Jan Wójcik
To był dobry rok dla Euroislam.pl. I bardzo zły dla Europy. Kiedy ostrzegamy przed zagrożeniem i nasze analizy się potwierdzają, odczuwamy dysonans poznawczy.
Zadowolenie z dobrze wykonywanej pracy, z posiadania racji, wpada w kolizję z tragediami, które się wydarzają.
To dzięki nim, niestety, nasz portal zyskuje coraz większe zainteresowanie mediów. Nagle okazuje się, że to, przed czym ostrzegamy, to nie jakieś mrzonki i straszenie społeczeństwa, lecz rzeczywisty problem, o którym mainstream zaczął mówić dopiero wtedy, gdy pojawił się tuż przed ich oczyma.
Nie na wiele zdaje się już zaklinanie rzeczywistości. Szastanie na lewo i prawo oskarżeniami o fobię i rasizm. Rzeczywistość szybko weryfikuje napastliwe, zideologizowane artykuły. Niejeden dziennikarz w 2015 miał okazję się o tym przekonać, a jeśli z tej okazji nie skorzystał, to świadczy to tylko o braku uczciwości lub rozsądku.
Dużym przełomem w 2015 roku okazał się wywiad, który zrobił z nami Piotr Ibrahim Kalwas do „Gazety Wyborczej”. To dzięki niemu szerzej pokazaliśmy, mamy nadzieję, że krytyka islamu nie musi wynikać z „fobii”, lecz może również być obroną wartości liberalnych. Tym nielicznym muzułmanom, którzy – jak autor wywiadu – są głośno krytyczni wobec swojej religii bez uciekania się do ogólników o pokoju i tolerancji, należy się wsparcie.
I czas, żeby Europa zrozumiała, że Bractwo Muzułmańskie to nie jest partner do dialogu.
Krótko podsumowując rok 2015. Mieliśmy kolejne zamachy. Wymierzone w przypadkowych obywateli, lecz także i we wrogów politycznego islamu. Koniec roku w kilku europejskich stolicach upłynął pod znakiem intensywnej pracy służb bezpieczeństwa. Do Europy napłynął ponad milion imigrantów, w dużej mierze muzułmanów. Pod ich napływem Europa trzeszczy zarówno na unijnych szczytach, jak i w lokalnych społecznościach.
Szczytem możliwości rządów europejskich wydaje się być dyskusja o tym, ile i komu rozdzielić uchodźców/imigrantów oraz próba przekupienia Turcji, żeby za 3 miliardy euro i obietnicę członkostwa w UE załatwiła problem za nas. Europa przymknie też oko na wojnę domową, którą Kurdom wydał islamistyczny rząd Erdogana, a także na dalsze łamanie praw człowieka. Jednocześnie coraz głośniej mówi się o ekonomiczno-militarnym wsparciu, jakiego udziela Turcja syryjskim dżihadystom. Wszystko to bardziej więc przypomina opłacanie się mafii za ochronę, niż rzeczywiste rozwiązanie kryzysu imigracyjnego.
Tymczasem w samej Europie liczba zradykalizowanych muzułmanów rośnie. Służby informują o kolejnych liczbach potencjalnych zamachowców szykujących się do zabijania nas przy pomocy broni palnej, ręcznie robionych bomb, czy z pomocą mini dronów.
Mijający rok najlepiej podsumowała kanclerz Niemiec Angela Merkel. Niegdyś autorka słów „Multi-kulti ist tot” (multikulturalizm umarł) i zwolenniczka integracji poprzez naukę języka, wyemitowała swoje noworoczne orędzie z arabskimi napisami. Chociaż Polonia w Niemczech liczy 2 miliony osób, a osoby pochodzenia arabskiego 400-500 tysięcy, nigdy chyba nie doczekaliśmy się polskojęzycznego orędzia niemieckiego przywódcy.
To jednak nie powinno nas niepokoić tak bardzo, jak odzew, jaki mogą wywołać w świecie posługującym się językiem arabskim te słowa Merkel: „Państwa zawsze korzystały na migracji, zarówno gospodarczo, jak i społecznie”.
To wszystko pozwala sądzić, że rok 2016 będzie dobry dla naszego portalu. Niestety.