Polityka imigracyjna Unii Europejskiej nie istnieje.
Codziennie granice Unii przekraczają tysiące imigrantów z Afryki, Bliskiego Wschodu i Bałkanów. Ich liczba rośnie z każdym miesiącem. Na to, czy im się uda, czekają na Bliskim Wschodzie miliony kolejnych chętnych. Takiego naporu Europa długo nie wytrzyma.
Skutecznego rozwiązania kryzysu nie przyniosą ani apele papieża, ani szantaże i naciski instytucji unijnych dotyczące relokacji. Nie rozwiążą go też zapewnienia polityków o tym, że oddadzą uchodźcom swoje mieszkania, ani dodatkowe miliardy euro przeznaczone na pomoc imigrantom.
Racjonalne argumenty i uzasadnione obawy o przyszłość Starego Kontynentu nikną w morzu emocjonalnego przekazu, budowanego na zdjęciach martwych dzieci.
Martwych dzieci nie zabraknie: będzie ich tym więcej, im więcej ludzi będzie próbowało przedostać się do Europy nielegalnie – a będzie próbowało tym więcej, im większe będą widzieli szanse, że Europa zgodzi się na ich pobyt.
Kanclerz Angela Merkel pięć lat temu obwieściła śmierć ideologii multikulturalizmu, a dziś próbuje zmusić nas do udziału w krótkowzrocznym niemieckim szaleństwie o długofalowych skutkach. Przyjmowanie milionów muzułmanów do Europy nie okazało się korzystne ani społecznie ani gospodarczo. Dlaczego kolejne miliony miałyby tę sytuację zmienić na lepsze, nie zaś prowadzić do masowego bezrobocia imigrantów, frustracji, większego zagrożenia terroryzmem, wzrostu w siłę skrajnej prawicy i niepokojów społecznych?
Media i politycy przedstawiają fałszywą alternatywę: albo zgadzasz się na niekontrolowaną imigrację, albo zasilasz szeregi egoistycznych ksenofobów.
Apelujemy do mediów tzw. głównego nurtu o uczciwe przedstawianie problemu opinii publicznej. Za dużo jest epatowania tragedią, grania na uczuciach za pomocą drastycznych zdjęć – a za mało pogłębionej analizy opartej na rzetelnej wiedzy. Krytycy niekontrolowanej imigracji nie powinni być obrzucani inwektywami („rasiści”, „islamofobi”), a dziennikarze nie powinni opierać się na własnych emocjach i wyobrażeniach, lecz na faktach. Domagamy się merytorycznej dyskusji.
Proponujemy trzecią drogę: trzeba pomagać ofiarom wojny w krajach, w których znaleźli schronienie na Bliskim Wschodzie zamiast osiedlać ich masowo w Europie. Liczby mówią same za siebie. Za pieniądze wydawane w Europie na jednego uchodźcę możemy pomóc przynajmniej dziesięciu osobom w Libanie czy Turcji. Na tę pomoc czekają miliony. Jeśli się nie doczekają – przypłyną tutaj.
Wobec tego domagamy się od polskich i unijnych polityków:
- Skutecznej pomocy humanitarnej dla uchodźców w regionach objętych konfliktami na Bliskim Wschodzie;
- Wsparcia finansowego i zbrojnego dla kurdyjskiego regionu Syrii – Rożawy, oraz wywarcia nacisku na Turcję, żeby zniosła blokadę i umożliwiła syryjskim Kurdom odbudowę tego regionu, a także zaprzestała militarnej agresji wobec Kurdów tureckich. Grozi to kolejną katastrofą humanitarną;
- Wywarcia dyplomatycznego nacisku na kraje Zatoki Perskiej, żeby zaczęły przyjmować syryjskich uchodźców, bądź istotnie włączyły się w finansowanie pomocy humanitarnej;
- Rezygnacji z obowiązkowych kwot imigrantów, bowiem rozlokowywanie będzie napędzać dalszy niebezpieczny exodus;
- Zabezpieczenia granic zewnętrznych Wspólnoty i skutecznej walki z przestępcami przemycającymi ludzi, bez oglądania się na decyzje Rady Bezpieczeństwa ONZ;
- Stworzenia europejskiej polityki imigracyjnej, w której będzie miejsce wyłącznie dla uchodźców, którzy nie mogą znaleźć bezpiecznego schronienia w krajach sąsiednich do swoich i dla osób prześladowanych ze względu na religię, poglądy polityczne, orientację seksualną;
- Stworzenia długoterminowych programów pomocy i inwestycji dla krajów afrykańskich, z których pochodzą emigranci ekonomiczni.
Trzeba powiedzieć stop polityce „otwartych drzwi”, zanim Europa pogrąży się w chaosie.
W imieniu Stowarzyszenia Europa Przyszłości
Grzegorz Lindenberg
Piotr Ślusarczyk
Jan Wójcik
* * *
Od redakcji:
List otwarty Stowarzyszenia Europa Przyszłości do polityków i mediów w sprawie przyjmowania uchodźców miał ukazać się w sobotę w dodatku „Plus minus” „Rzeczpospolitej” jako ogłoszenie płatne.
Jeszcze w czwartek po południu poinformowano nas, że nie możemy dokonywać w nim zmian, ponieważ materiał jest już wydrukowany; tymczasem w piątek rano zostaliśmy zaskoczeni informacją, że z powodu problemów technicznych nasz list jednak się nie ukaże.
Postanowiliśmy wobec tego nie drukować listu w innym wskazanym przez „Rzeczpospolitą” terminie, a zamiast tego przekazać pieniądze, które wydalibyśmy na ogłoszenie, na rzecz uchodźców przebywających w obozach w Turcji. Kwotę 10 tysięcy złotych przekażemy na rzecz Stowarzyszenia Pokolenie. http://pokolenie.org.pl/
Was, drodzy Czytelnicy, prosimy o jak najszersze rozpowszechnianie treści tego listu. Jeżeli zechcecie wesprzeć uchodźców w tamtym rejonie, przekazujcie środki finansowe na nasze konto http://euroislam.pl/ z dopiskiem #PolskaPomagaTam.