Gadanina o solidarności i humanitaryzmie ma przesłonić fakt, że uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej wcale nie chcą zamieszkać w Polsce.
Ich celem jest bowiem bogaty Zachód. Co będziemy musieli zrobić, aby zmusić ich do pozostania w naszym kraju?
Premier Ewa Kopacz wyraziła zgodę na przyjęcie 2 tys. uchodźców w ramach unijnego programu przesiedleń. Uzasadniła to solidarnością: „Pomagano nam z Zachodu wtedy, gdy potrzebowaliśmy pomocy. Dziś, kiedy inni potrzebują pomocy, powinniśmy to zrobić jak najprędzej, profesjonalnie i odpowiedzialnie.”
To typowy argument odwołujący się nie do logiki, a do emocji. To uczuciowy szantaż. Kto się z nim nie zgadza, grzeszy przeciwko moralności i humanitaryzmowi.
Jak mają się do tego logika i fakty? Rzecz w tym, że nijak. Prawda jest taka, że nie powinniśmy przyjmować uchodźców, ponieważ oni sami tego nie chcą. Nie chcą znaleźć się w biednym peryferyjnym kraju Unii Europejskiej, w którym nie ma dla nich żadnej przyszłości. Chcą bowiem zamieszkać w najbogatszych państwach Zachodu. I mówią o tym otwarcie, jak uchodźca, który opowiadał o swoich planach w jednym z wieczornych programów informacyjnych przed kilku dniami. Tymczasem rząd RP ma zamiar uszczęśliwiać ich na siłę.
Autor: Krzysztof Rak
Całość artykułu: http://wiadomosci.onet.pl/