Amerykański sąd orzekł, że firma Google nie musi usuwać ze strony YouTube filmu „Niewinność muzułmanów”.
Sąd rozpatrywał sprawę na skutek skargi aktorki Cindy Lee Garcii, która twierdziła, że jej obecność w tym filmie była wynikiem manipulacji. W 2012 r. trzyosobowy skład nakazał usunąć film, który wywołał wówczas falę antyamerykańskich reakcji w Egipcie, Libii i innych krajach. Dla wielu muzułmanów przedstawianie wizerunku Mahometa jest bluźnierstwem. Protesty te zbiegły się w czasie z atakiem na amerykańską placówkę dyplomatyczną w Bengazi, w wyniku której czworo Amerykanów, w tym ambasador, straciło życie.
Według poprzedniego orzeczenia sądu „niskiej jakości film przedstawia Proroka Mahometa m.in. jako mordercę, pedofila i homoseksualistę”. Powódka zgłosiła skargę, gdy dowiedziała się, że film zawiera fragment pochodzący z innego filmu, w którym ona faktycznie wystąpiła. Według orzeczenia, producenci zastąpili głos Garcii innym głosem, który zadaje pytanie: „Czy twój Mahomet molestuje dzieci?”. Sprawa sprowokowała pytanie, czy aktorzy mogą w pewnych okolicznościach rościć sobie prawo autorskie do swoich poszczególnych występów.
Sąd okręgowy stwierdził, że teza Garcii o tym, iż jest właścicelką praw do fragmentu, w którym ją pokazano, mogłaby umożliwić każdemu współpracownikowi, od projektanta kostiumów po statystę, roszczenie sobie praw do najmniejszych fragmentów filmu. Garcia otrzymała z powodu udziału w filmie groźby pozbawienia życia. Sąd wyraził współczucie z tego powodu, ale uznał, ze jej argumenty o prawie autorskim są słabe: „Prośba o ochronę sądową miesza się tu z ograniczeniami prawa o własności intelektualnej i fundamentalnymi zasadami wolności słowa”, orzekł.
Adwokat Garcii, M. Cris Armenta, stwierdził, że „aktorka nie przyczyniła się świadomie do powstania pełnego nienawiści przekazu, który kontrowersyjny film o Proroku Mahomecie rozpowszechnił na całym świecie”. Według adwokata Garcia prawdopodobnie nie złoży apelacji do Sądu Najwyższego.
Firma Google oświadczyła, że od dawna uważa, iż „poprzednie orzeczenie sądu o zakazie publikacji było wypaczeniem prawa o własności intelektualnej”. Twitter, Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (American Civil Liberties Union) i inne organizacje nalegały, żeby sąd okręgowy przychylił się do stanowiska Google. Twitter argumentował, że prawo o własności intelektualnej nie wymaga, aby dostawcy usług monitorowali wszystkie potencjalne naruszenia prawa.
Źródło:
http://www.reuters.com/