Jacob Mchangama
Jeśli planujecie wyprawę do krajów arabskich w celach prywatnych lub biznesowych, uważajcie, żeby nie zaangażować się, również we własnym kraju, w taką bluźnierczą aktywność jak taniec, śpiew czy odgrywanie pantomimy.
Dyplomaci i eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i Organization of Islamic Cooperation (OIC) spotkali się na czwartym meetingu Istanbul Process, który odbył się w marcu w Doha, w Katarze. Seria spotkań zainicjowana przez byłą sekretarz stanu Hilary Clinton ma na celu ustanowienie wspólnego stanowiska w walce z nietolerancją religijną przez kraje zachodnie i OIC. Jeżeli jednak uczestnicy spotkania poważnie podchodzą do walki z nietolerancją religijną, to wybór miejsca spotkania daje do myślenia.
26 listopada ubiegłego roku ministrowie sprawiedliwości 22 krajów należących do Ligi Arabskiej (z których wszystkie należą do OIC i których doroczne spotkanie w Kuwejcie zbiegało się ze spotkaniem w Doha) pochwalili modelowe prawo przeciwko bluźnierstwom religijnym, napisane przez ministra sprawiedliwości Kataru. Tekst ten zabrania szeroko pojętego „szkalowania religii”. Jako przestępstwa wymienia się tam między innymi:
1.Bluźnierstwo przeciwko boskiej esencji lub kwestionowanie jej lub naruszenie jej obrazu.
2. Pogarda lub brak szacunku w stosunku do religii lub jej zniesławianie, lub jej obrażanie lub wyśmiewanie.
3. Uszkadzanie świętych ksiąg poprzez ich obrażanie, zmienianie lub profanowanie.
4. Wyśmiewanie świętych symboli, proroków, posłańców bożych, ich żon, rodzin lub towarzyszy. Obrażanie, wyśmiewanie i zniesławianie ich.
Ta szeroka definicja obejmie także ateistów, a nawet agnostyków, którzy kwestionują wyrażenie „boska esencja”. Ponadto wyrażenia takie jak „pogarda”, „zniesławienie”, „obrażanie”, „naruszenie”, „wyśmiewanie” nie są zdefiniowane i można pod nie podciągnąć wszystko – od lekkiej satyry po poważny krytycyzm – aby uzasadnić oskarżenie o wrogość względem bronionej religii. Zakazane wyrażenia mogą przyjąć formę „audio, wizualną, pisemną, dystrybuowaną drogą elektroniczną bądź przez Internet lub sieci komunikacyjne w formie mówionej, pisanej, poprzez kreskówki lub język symboli, poprzez fotografię, śpiew, gesty, dane elektroniczne bądź inne formy komunikacji w jakimkolwiek języku”.
Zgodnie z powyższym, każdy środek wyrazu, nieważne jak mglisty i symboliczny, może spowodować złamanie prawa, które nie dopuszcza powoływania się na „wolność słowa i opinii”. Nowe prawo definiuje także współudział oraz zakazuje posiadania materiałów „bluźnierczych” w celu „informowania innych”. Jednak najbardziej drastyczny paragraf spotykamy w artykule 16, według którego prawo to obejmuje czyny „popełnione w całości lub częściowo poza terytorium państwa oraz czyny popełnione przez osobę nie będącą obywatelem państwa”.
Innymi słowy, jeśli udostępnisz “bluźnierczy” teledysk Kate Perry „Dark Horse” na facebooku będąc w Illinois, zorganizujesz w Genewie konferencję ateistów lub na ulicach Londynu wystawisz pantomimę „Szatańskie Wersety”, wtedy możesz zostać postawiony w stan oskarżenia w każdym kraju arabskim, który wprowadził to prawo. Katarska propozycja i poparcie dla niej .
Od przeszło dekady OIC poprzez rezolucje w Radzie Praw Człowieka ONZ i Zgromadzeniu Ogólnym ONZ próbowało wprowadzić zakaz „szkalowania religii”. Kompromis osiągnięto w 2011 roku przez uchwalenie rezolucji 16/18 w Radzie Praw Człowieka, w tekście której znajdowało się odniesienie do „szkalowania religii”. Proces Stambulski skupiony był na tym, jak interpretować i wdrażać w życie rezolucję 16/18. Jednak było jasne od dłuższego czasu, że OIC oddana jest idei wprowadzania zakazu jakiejkolwiek krytyki religii, poprzez uchwalenie prawa zakazującego bluźnierstwa oraz mowy nienawiści – niezależnie od konsensusu osiągniętego w rezolucji 16/18.
Biorąc to pod uwagę, spotkanie w Katarze powinno przypomnieć reprezentantom i ekspertom z krajów liberalnej demokracji o konieczności jednoznacznego odrzucenia poglądu, że wprowadzenie zakazu szkalowania religii czy prawa zakazującego bluźnierstwa jest zasadnym narzędziem do walki z nietolerancją religijną.
W 2011 roku badania przeprowadzone przez Pew Research Center pokazały, że kraje wprowadzające takie ustawy mają na swoim podwórku znacznie więcej religijnej nietolerancji i przemocy niż kraje, które te ustawy odrzuciły. W tym roku ta sama instytucja ogłosiła, że „socjalna wrogość, wliczając to religijną, osiągnęła sześcioletnie maksimum w 2012 roku”, a najostrzejszy wzrost odnotowano w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Ponadto prawo proponowane przez Ligę Arabską stoi w sprzeczności z międzynarodowymi normami dotyczącymi praw człowieka. Całkowity zakaz bluźnierstwa jest pogwałceniem nie tylko wolności wypowiedzi, ale również wolności przekonań i wyznania, ponieważ prawo proponowane przez OIC godzi w ateistów, mniejszości religijne oraz tych, którzy mają odmienne poglądy religijne lub ich poglądy stoją w sprzeczności z religią panującą w danym kraju. Patrząc bardziej ogólnie, to OIC podminowuje konsensus osiągnięty rezolucją 16/18 i powinno to zmusić USA i UE do nakreślenia czerwonej linii. Proces Stambulski musi zostać wstrzymany, dopóki kraje OIC i Ligi Arabskiej podejmują regionalne próby wprowadzenia zakazu szkalowania religii.
Ostatnia rezolucja w sprawie szkalowania religii przeszła przez Radę Praw Człowieka ONZ w roku 2010 z 20 głosami za, 17 przeciw i 8 wstrzymującymi się. To pokazuje znaczący ubytek poparcia dla OIC. Gdyby OIC zgłosiło nową rezolucję w ONZ, prawdopodobnie nie przeszłaby ona. Należy to traktować jako silny sygnał świadczący o tym, że zakaz krytyki religii jest wyrażone przez kraje arabskie zrzeszone w OIC nasuwa pytanie, na ile poważnie są one oddane sprawie tolerancji. jawnym pogwałceniem praw człowieka
Severus Snape, na podst. www.nationalreview.com