Kenan Malik
Wziąłem udział w dyskusji zatytułowanej „Kiedy krytyka islamu staje się islamofobią?” przeprowadzoną przez Oxash – Oxfordzkich Ateistów, Sekularystów i Humanistów. Uznałem, że warto przedstawić podstawowe punkty, które wzmacniają moje myślenie o relacjach pomiędzy krytyką, islamem i islamofobią.
1.
Islamofobia jest kłopotliwym określeniem. Nie dlatego, że dyskryminacja czy nienawiść w stosunku do muzułmanów nie występuje. Oczywiście, że występuje. Jest kłopotliwym określeniem ponieważ może zostać użyte przez obie strony do rozmazania różnicy pomiędzy krytyką, a nienawiścią. Z jednej strony umożliwia odrzucanie krytyki islamu jako niedozwolonej, poprzez przypięcie jej łatki islamofobii. Z drugiej strony pozwala na szerzenie nienawiści, poprzez traktowanie oskarżeń o nienawiść jako bezpodstawnej próby zapobiegania krytyce islamu. Mieszanie ze sobą krytyki i bigoterii, czyli sam koncept islamofobii inaczej mówiąc, czyni trudnym w racjonalnej dyskusji wyznaczenie, gdzie przebiega linia pomiędzy nimi dwoma.
2.
Kiedy zaczynamy krytykować idee, nic nie powinno być zakazane. Nie można zakazać wypowiadania się tylko dlatego, że to kogoś urazi. Szczególnie w społeczeństwie pluralistycznym kwestionowanie wartości innych jest ważne i nieuniknione. Nieuniknione, ponieważ jeśli idee są głęboko zakorzenione, starcia są nie do uniknięcia. Ważne, ponieważ wszelka społeczna zmiana czy spełeczny postęp oznaczają naruszanie głębokich przekonań niektórych osób.
„Nie możesz tak mówić” jest zbyt częstą odpowiedzią osób u władzy, kiedy ta władza zostaje zagrożona. Akceptowanie tego, że pewne rzeczy nie mogą być powiedziane, oznacza zgodę na to, że pewnych form władzy nie można kwestionować. Pogląd, że krytyka jest atakiem sugeruje, że pewne przekonania są tak ważne lub wartościowe dla pewnych osób, że powinno być niemożliwe ich krytykowanie, ośmieszanie lub nawet pytanie o nie. Ważność wolności słowa polega na tym, że cały czas podważa ona ten pomysł, iż pewnych pytań nie wolno zadawać, przez co stanowi duże wyzwanie dla autorytetów i władz.
3.
Krytyka nie powinna mieć ograniczeń, niemniej jednak pewne jej rodzaje powinny być kwestionowane. Drugą stroną obrony wolności słowa jest konieczność stawiania czoła fanatyzmowi. Cały sens wolności słowa polega na stworzeniu warunków dla konstruktywnej debaty. A jednym z warunków takiej debaty jest odrzucenie na samym początku odrażających poglądów. Obstawanie przy wolności słowa, ale nie używanie tej wolności do podważania obraźliwych, okropnych i pełnych nienawiści poglądów, jest według mnie niemoralne. Innymi słowy moralnym obowiązkiem tych, którzy walczą o wolność słowa, jest walka również z rasizmem i fanatyzmem.
4.
Kiedy krytycyzm staje się zajadłością? Staje się to wtedy, kiedy krytykowanie islamu, idei, wierzeń, zmienia się w uprzedzenia w stosunku do ludzi. Lub kiedy żąda się, żeby muzułmanie byli dyskryminowani tylko za to, że są muzułmanami.
Powinniśmy przeciwstawiać się dyskryminacji muzułmanów w sferze społecznej, poczynając od krzywdzącej polityki i regulacji imigracji, a kończąc na przepisach utrudniających budowanie meczetów czy zbieranie się na modlitwach. Bez względu na przekonania każdy powinien mieć możliwość ich wyrażenia bez podżegania do przemocy oraz wolność do ich promowania. Każdy, bez względu na przekonania, powinien mieć możliwość życia zgodnie z nimi, dopóki nie szkodzi innym oraz nie ogranicza ich w sferze społecznej. Muzułmanie powinni mieć takie same prawa i obowiązki jak inni obywatele.
Powinniśmy również przeciwstawiać się używaniu krytyki islamu do demonizowania muzułmanów. Jednak krytyka islamu, nawet ta obraźliwa czy fanatyczna, nie powinna być karana prawnie. Powinna to być sfera moralności, a nie prawa. Tak jak muzułmanie mają prawo do wyrażania swoich przekonań bez uciekania się do przemocy, tak samo wszyscy inni powinni mieć prawo wyrażania swoich poglądów na temat islamu, nawet tych najbardziej ostrych. Społeczeństwa, które wyjmują spod prawa krytykę muzułmanów, są w mojej opinii tak samo reakcyjne jak te, które zakazują imigracji muzułmanów lub wprowadzają dyskryminujące ich prawa.
5.
Bardzo ważne jest dostrzeganie różnicy między krytyką islamu, a uprzedzeniami wobec muzułmanów. W obszarze fanatyzmu i bigoterii jest szara strefa, w której po jednej stronie mamy nienawiść w stosunku do muzułmanów, a po drugiej łatkę islamofobii nadawaną każdemu krytykowi. od Salmana Rashdiego po Toma Hollanda. Do tego dużego worka mieszczą się też takie osoby jak Sam Harris i Martin Amis. Jestem wysoce krytyczny w stosunku do obu i to nie tylko dlatego, że są oni bigotami w pełnym znaczeniu tego słowa, ale także dlatego, że ich argumenty pomijają pewne niuanse, są wyrwane z kontekstu, a oni sami dostarczają bigotom argumentów, które później przenikają do mediów głównego nurtu.
Większość problemów powstaje, kiedy podejmuje się debatę na temat islamu poprzez filtr idei “starcia cywilizacji”. Termin ten został wprowadzony przez Samuela Huntingtona i zakłada, że różnice pomiędzy islamem, a cywilizacją Zachodu wyznaczą „w przyszłości linię frontu” oraz doprowadzą do wojny „o wiele bardziej fundamentalnej”, niż jakakolwiek spowodowana do tej pory przez różnice „w ideologiach politycznych”. „Starcie cywilizacji” jest już wyświechtanym argumentem, jednak wciąż obecnym w akademickich dyskusjach. Poprzez ramy tego pojęcia nadal postrzega się „inność” muzułmanów oraz używa się go w dyskusjach i argumentach nawet w stosunku do muzułmanów, którzy już do niego nie pasują.
Argumenty używane w akademickich dyskusjach muszą zostać zrewidowane. Podobnie jak ogólne postrzeganie problemu oraz argumenty bigotów. Debata akademicka różni się wyraźnie od popularnego dyskursu, który z kolei znacznie odbiega od twierdzeń bigotów. Jednak każde z nich wpływa na siebie, a sama debata akademicka stwarza intelektualną podstawę dla argumentów bigotów i popularnych dyskusji.
Prawdziwym problemem jest nie to, gdzie przebiega linia między „legalną”, a „nielegalną” krytyką, ale w jakich ramach islam jest postrzegany. Ramy te pomogą zdefiniować pojęcia zarówno bigterii jak i nurtu głównego. Lub też, mówiąc inaczej, musimy przestać mieć obsesję na punkcie rozróżniania, co jest krytyką islamu, a co islamofobią, a zacząć się zastanawiać, jak ta obsesja wpływa na naszą kulturę i na nasze debaty.
Tłumaczenie: Severus-Snape
Źródło: http://kenanmalik.wordpress.com/2013/11/14/when-does-criticism-of-islam-become-islamophobia/
Kenan Malik: brytyjski pisarz pochodzący z Indii. Jest neurobiologiem, zajmującym się również filozofią biologii oraz multikulturalizmem i problematyką ras ludzkich.