Od dziesięciu lat odbywa się wbrew niemu, ale za chwilę wejdzie w życie unijne rozporządzenie, które je zalegalizuje, bo ma pierwszeństwo nad ustawą o ochronie zwierząt.
Od blisko roku organizacje obrońców zwierząt walczyły z rozporządzeniem ministra rolnictwa z 2004 r., które wbrew ustawie o ochronie zwierząt umożliwia ubój rytualny. Ustawa nakazuje, żeby zwierzęta rzeźne ogłuszać przed wykrwawieniem. To wymóg humanitarny: chodzi o to, żeby oszczędzić zwierzęciu przynajmniej części strachu i cierpienia.
Jednak muzułmanie i wyznawcy judaizmu mogą jeść mięso tylko z uboju rytualnego. Ten zaś wymaga, by zwierzę wykrwawić „na żywca”, bo z przytomnego zwierzęcia krew lepiej wypływa, a judaizm i islam zabraniają spożywania krwi.
W 2002 r. z ustawy o ochronie zwierząt zniknął przepis, który od zasady ogłuszania czynił wyjątek dla uboju rytualnego. Ale że Polska jest potentatem w eksporcie mięsa z uboju rytualnego – jesteśmy np. głównym eksporterem wołowiny do Turcji, a przed nami możliwość eksportu do krajów arabskich, w tym m.in. do bogatej Arabii Saudyjskiej – więc minister rolnictwa, by chronić interesy polskich rzeźników, „uzupełnił” ustawę. W rozporządzeniu o warunkach uboju wpisał, że obowiązku ogłuszania „nie stosuje się do zwierząt poddawanych ubojowi zgodnie z obyczajami religijnymi zarejestrowanych związków wyznaniowych”.
Tę sprzeczność z ustawą oprotestowali obrońcy zwierząt. Wiosną Prokurator Generalny przyznał im rację i zaskarżył rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego jako sprzeczne z ustawą.
W środę sejmowa Komisja Ustawodawcza zajęła się problemem zgodności z konstytucją rozporządzenia ministra rolnictwa.
Wiceminister rolnictwa Zafia Szalczyk przekonywała, że zakaz uboju rytualnego byłby sprzeczny z konstytucją, która gwarantuje wolność wyznania, a mniejszościom narodowym i etnicznym – możliwość kultywowania obyczajów i tradycji. A także z Traktatem o Unii Europejskiej, gwarantującym poszanowanie zwyczajów religijnych, tradycji kulturowych i dziedzictwa regionalnego. I Kartą Praw Podstawowych, która gwarantuje wolność sumienia i wyznania.
Szalczyk powiedziała też, że lada chwila wejdzie w życie unijne rozporządzenie z 2009 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas uśmiercania, które dopuszcza ubój rytualny pod warunkiem, że odbywa się w rzeźni. – Unijne rozporządzenie, według Traktatu UE, ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, w tym przed ustawami. Będzie obowiązywało bezpośrednio – podkreśliła.
Wojciech Wojtyra, odpowiedzialny w Ministerstwie Rolnictwa za bezpieczeństwo żywności, poinformował, że rząd przygotowuje nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, w której uwzględni m.in. wymogi unijnej dyrektywy.
– W tej sytuacji będziemy walczyć, by mięso z uboju rytualnego i produkty z niego były przynajmniej specjalnie oznaczone. Ludzie powinni wiedzieć, że jest to produkt okupiony jeszcze większym cierpieniem zwierzęcia i mieć prawo wyboru, czy chcą go kupić – mówi Cezary Wyszyński z Fundacji Viva zaangażowanej w kompanie przeciwko ubojowi rytualnemu.
Mięso z uboju rytualnego nie idzie bowiem w całości na użytek muzułmanów i wyznawców judaizmu. Oni jedzą tylko niektóre części ciała zwierząt (np. nie jedzą zadniej części, czyli szynki). Pozostałe mięso idzie – nieoznaczone – do normalnej sprzedaży.
W Polsce działa dwadzieścia ubojni, które oferują mięso z uboju rytualnego. Nie są prowadzone przez organizacje religijne – to zwykły biznes (kilka ubojni ma np. Animex). Najczęściej prowadzą też „normalny” ubój. A więc części zwierząt, których nie jedzą konsumenci religijni, razem z mięsem z uboju zgodnego z ustawą o ochronie zwierząt wędrują do handlu lub do masarni.
Więcej… wyborcza.pl