Erick Stakelbeck
„Arabska wiosna” spowodowała wzrost siły Bractwa Muzułmańskiego w Północnej Afryce oraz na Bliskim Wschodzie. Jednak nie są to jedyne regiony, gdzie Bractwo zwiększa swoje wpływy.
Jest ono od dziesięcioleci aktywne na Zachodzie i tutaj także zwiększa swoje wpływy i rośnie w siłę.
Gorąca debata na Kapitolu
Michelle Bachmann i jej czterech kolegów z Partii Republikańskiej nawoływali niedawno do wszczęcia dochodzenia w sprawie infiltracji struktur rządowych USA przez BM. Zostali jednak skrytykowani – także przez swoich partyjnych kolegów i śledztwo nie zostało podjęte.
Jednak dokumenty przechwycone ostatnio przez FBI pokazują, że BM pozostaje aktywne w Stanach Zjednoczonych oraz że nowy prezydent Egiptu, Mohammed Morsi, wstąpił w jego szeregi w późnych latach 70 lub wczesnych 80, kiedy był studentem Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC).
Uchwycić przyczółek
Bractwo Muzułmańskie jest obecne na Zachodzie, a jego aktywność wykracza daleko poza bierną obecność.
Reporterzy CBN News odwiedzili Centrum Islamskie w Monachium, które przez wielu jest uznawane za miejsce narodzin radykalnego islamu w krajach zachodnich. To właśnie tam był pierwszy przyczółek BM na Zachodzie i stamtąd rozchodziły się macki, które wkrótce oplotły kraje europejskie i doszły aż do USA.
„Na początku meczet był inicjatywą Niemiec Zachodnich (RFN), którzy chcieli wykorzystać islam dla swoich celów politycznych podczas zimnej wojny. Jednak projekt został szybko przejęty przez studentów, którzy byli członkami Bractwa Muzułmańskiego lub sympatyzowali z nim”, mówi Ian Johnson, autor książki pt.: „A Mosque in Munich” oraz zdobywca nagrody Pulitzera. W swojej książce pisze, że meczet był na początku wspierany przez RFN i USA jako bufor przeciwko sowieckiemu komunizmowi podczas zimnej wojny, ale szybko stał się czymś więcej. „Był schronieniem dla kluczowych postaci Bractwa. Ludzie zasiadający w zarządzie byli wizytówkami radykalnego islamu z Pakistanu, Egiptu, Syrii, północnej Afryki i oczywiście z Europy. Ten meczet nie miał nic wspólnego z Monachium. To nie była lokalna świątynia dla lokalnych muzułmanów. To był twór polityczny, którego celem było zorganizowanie politycznego islamu na całym świecie”.
Zaczynając w Monachium, przy wsparciu finansowym z Arabii Saudyjskiej, Bractwo Muzułmańskie zaczęło budować meczety w całej Europie i w Stanach. „Osoby kluczowe w monachijskim meczecie wkrótce przeniosły się do Ameryki i tam zajęły się organizowaniem swoich struktur”, kontynuuje Johnson.
Jak działa Bractwo
Aby dowiedzieć się jak działa Bractwo CBN News przeprowadziło rozmowy z dwoma muzułmańskimi liderami w Europie, którzy są z nim powiązani. Ibrahim El-Zayat był blisko związany z różnymi islamskimi organizacjami w Niemczech; Anas Al-Tikriti prowadził angielski oddział Cordoba Foundation, a jego ojciec był szefem Bractwa Muzułmańskiego w Iraku.
Al-Tikriti został zapytany o sposoby działania Bractwa oraz o to, czy lokalne komórki raportują do „centrali” w Egipcie. Oto co odpowiedział: „Istnieje mit o globalnej strukturze z jednym centralnym zarządem – prawdopodobnie w Kairze – w której każdy rozkaz i każde działanie jest planowane i synchronizowane z innymi. To nie jest tylko mit: to science fiction. Komórki Bractwa Muzułmańskiego w różnych krajach działają tylko w oparciu o lokalne warunki. Są skoncentrowane tylko na swoim najbliższym otoczeniu..”
David Cameron obejmując w 2008 roku urząd premiera Wielkiej Brytanii nazwał Cordoba Foundation „fasadą Bractwa Muzułmańskiego”, ale Al-Tikriti odpiera ten zarzut: „Cordoba Foundation nie jest fasadą dla Bractwa Muzułmańskiego. Jesteśmy niezależną organizacją. Moje powiązania z Bractwem są szeroko znane – po pierwsze, jestem synem Osamy Al-Tikriti, który przez wiele lat kierował Bractwem Muzułmańskim w Iraku.”
Ibrahim el-Zayat spotkał się z podobnymi zarzutami o zaangażowanie w działalność BM. W 2005 niemiecki parlamentarzysta nazwał go „osobą wykonującą papierkową robotę dla Bractwa Muzułmańskiego”. Podobnie określił go egipski rząd Mubaraka. El-Zayat zaprzecza zarzutom i wychwala Bractwo jako islamski ruch reformatorski. Dla CBN News powiedział: „Sądzę, że to co jest szczególne w Bractwie Muzułmańskim – ale nie tylko w nim – to myśl, która łączy islam ze współczesnym życiem.”
Al-Tikriti zgadza się z tym, mówiąc że intencje Bractwa w Egipcie, jak również w każdym innym miejscu, są pokojowe i spójne z nowoczesnym społeczeństwem: „Żaden z przywódców Bractwa Muzułmańskiego jak dotąd nie wystąpił z oświadczeniem, że ich planem jest nawrócenie Egiptu na islam.”
Podwójna Gra
Jednak właśnie dokładnie to zrobił egipski prezydent Morsi w maju, kiedy powiedział zgromadzonym na Uniwersytecie w Kairze: „Koran jest naszą konstytucją, prorok jest naszym liderem, dżihad jest naszą ścieżką, a śmierć w imię Allaha jest naszym celem. Ustanowimy prawo szariatu, ponieważ dobro naszego narodu idzie w parze tylko z islamem i szariatem. A Bractwo Muzułmańskie i Partia Wolności i Sprawiedliwości będą nam przewodzić w osiągnięciu tych celów.”
CBN News zapytało El-Zayata o inne długoterminowe cele, jak stworzenie do islamskiego kalifatu, czyli zjednoczenie narodu muzułmańskiego w jednej monarchii. Odpowiedział: „W dzisiejszych czasach mamy tak dużo różnych informacji, mamy tak wiele różnych ścieżek, którymi podążają państwa, że nie jest możliwe, aby istniało jedno nadrzędne i aby rządziło ono w ten sposób całym muzułmańskim światem. Nie sądzę, aby ktokolwiek z przywódców Bractwa Muzułmańskiego myślał o kalifacie w ten sposób.”
Jednak przesłanie wygłoszone podczas wielkiego zebrania zwolenników Bractwa w Kairze (maj 2012), było zgoła inne. Kleryk Bractwa przedstawiając Morsiego jako przyszłego prezydenta Egiptu, wznosząc toast zaintonował: „Zjednoczone Kraje Arabskie zostaną przywrócone przez Morsiego i dzięki jego wsparciu. Stolicą kalifatu – stolicą Zjednoczonych Krajów Arabskich, będzie Jerozolima, zgodnie z wolą Allaha.”
El-Zayat powiedział CBN News, że narody islamskie powinny starać się uzyskać więcej wpływów poprzez ONZ i inne międzynarodowe organizacje. Zgodnie z takim programem, współpracował on przez lata jako przedstawiciel Federacji Organizacji Islamskich w Europie (FIOE), powszechnie uważanej za lobbystyczne ramię BM w Unii Europejskiej.
CBN News odwiedziło siedzibę FIOE w Brukseli – tylko po to, aby usłyszeć, że nie ma nikogo z organizacji, kto mógłby z nami porozmawiać. Jest to kolejny element mrocznej układanki o działaniach Bractwa na Zachodzie. „Ludzie, którzy są blisko z Bractwem, często mówią: nie jestem członkiem Bractwa – i formalnie mają rację, ponieważ jest to coś w rodzaju wszechświata ideologicznego. Jest to grupa ludzi, która dzieli wspólne idee, marzenia, która czyta te same traktaty myślicieli BM, i która dąży do tego samego celu w społeczeństwach” – mówi Johnson.
Al-Tikriti również wydaje się dążyć do tego samego celu. Regularnie spotyka się z amerykańskimi i europejskimi oficjelami i mówi im, że powinni hołubić Bractwo jako przeciwwagę dla Al.-Kaidy. „Sądzę że jest to bardzo, bardzo uzasadniona strategia. Uważam, że to zadziała i że to będzie to w naszym najlepszym interesie”, stwierdza.
Naiwna strategia?
Johnson się nie zgadza, mówiąc że rządy zachodnie powinny się trzymać od Bractwa z daleka. „Oni tworzą mentalność ideologiczną, zmieniającą ludzi w terrorystów. To prawda, że nie wszyscy członkowie Bractwa Muzułmańskiego są terrorystami, ale wszyscy terroryści, tak czy inaczej, zaczynali od czytania traktatów Bractwa Muzułmańskiego. To „miękki narkotyk”, że tak to nazwę, prowadzący do radykalizmu. Tutaj w Stanach Zjednoczonych administracja Obamy, zdaje się, przyjęła pogląd Al-Tikritiego. W kwietniu gościła delegację Bractwa Muzułmańskiego z Egiptu, a we wrześniu Morsi spotka się z prezydentem Obamą w Białym Domu.
Źródło: http://www.cbn.com/cbnnews/world/2012/August/Inside-the-Muslim-Brotherhood-in-the-West/
Tłumaczenie: Severus Snape i Weasel.