Socjalistyczny kandydat na prezydenta Francji Francois Hollande oświadczył w piątek, że w sytuacji kryzysu niezbędne jest ograniczenie imigracji ekonomicznej. Zapowiedział też, że jeśli zostanie wybrany, utrzyma prawo zakazujące we Francji noszenia burek.
– Jeśli chodzi o imigrację ekonomiczną, to teraz, w czasie kryzysu, którego doświadczamy, jej ograniczenie jest niezbędne, nieodzowne – ocenił następnie. Zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na szefa państwa, parlament będzie każdego roku szacował potrzeby francuskiej gospodarki, jeśli chodzi o imigrantów zarobkowych.
Mówiąc o zagranicznych studentach we Francji, oświadczył, że „ich obecność na francuskich uczelniach jest szansą, i to nie tylko dla zagranicznych studentów, ale też francuskich”.
Socjalistyczny kandydat poinformował też, że w razie wygranej w wyścigu do Pałacu Elizejskiego utrzyma prawo zakazujące zasłaniania twarzy przez muzułmanki i „sprawi, by było ono lepiej stosowane”.
Francuskie prawo od roku zakazuje zasłaniania twarzy ubiorem, np. burką czy nikabem, ale też kominiarką lub np. kaskiem motocyklowym, w miejscach publicznych – na dworcach, w parkach czy sklepach i urzędach.
Zakaz dotyczy ok. 2 tys. kobiet – bo na tyle francuskie władze szacują liczbę muzułmanek noszących burki lub nikaby we Francji.
Według ustawy kobieta łamiąca wspomniany zakaz może otrzymać grzywnę do 150 euro. W pewnych wypadkach sąd może nakazać – zamiast lub oprócz kary pieniężnej – obowiązkowy udział na własny koszt w kursie przypominającym o „wartościach republikańskich”.
Rok więzienia lub 30 tys. euro grzywny grozi zaś osobie, która siłą nakłania kobiety do wkładania burek, nikabów czy innych tego rodzaju zasłon; kary mogą być dwukrotnie wyższe, jeśli osoba zmuszana do noszenia tych zasłon jest nieletnia.
Więcej na: www.onet.pl