Kontrowersyjna reklama w USA. Atakuje Muzułmanów i Żydów

Dave Silverman, prezes stowarzyszenia Amerykańskich Ateistów, mówi, że billboardy mają dotrzeć do ateistów w enklawach muzułmańskich i żydowskich, którzy mogą czuć się odizolowani, ponieważ otaczają ich wierzący.

– Te społeczności są stworzone tak, by trzymać w szeregu ateistów – dodaje. – Jeśli w tych społecznościach są jacyś ateiści, docieramy do nich. Dajemy im znać, że ich widzimy, że ich uznajemy i że nie muszą żyć w taki sposób, jeśli tego nie chcą.

Silverman mówi, że billboardy reklamują zbliżającą się konwencję Amerykańskich Ateistów oraz ateistyczny wiec, zwany „Reason Rally”, który ma się odbyć w przyszłym miesiącu w Waszyngtonie.

Ateiści od dawna powołują się na sondaże, które sugerują, że ateiści i agnostycy stanowią od 3 do 4 procent amerykańskiej populacji. Liczba ta wzrasta, kiedy policzy się także Amerykanów niezwiązanych z żadną religią. Sondaż przeprowadzony przez Pew Center pokazuje, że 16 procent mieszkańców Ameryki jest niestowarzyszonych pod względem religijnym, choć tylko niewielka ich część uznaje się za ateistów i agnostyków.

Silverman przyznaje, że nowe billboardy najprawdopodobniej wywołają spore zamieszanie i krytykę.

– Ludzie będą źli – mówi dodając jednak – ale to nie jest nasze zmartwienie.

– My nie staramy się podżegać do niczego – deklaruje. Chcemy zareklamować nasze istnienie ateistom żyjącym w tych społecznościach. Celem nie jest podżeganie, ale raczej reklama ruchu ateistycznego w społecznościach muzułmańskich i żydowskich.

Billboardy mają być wystawione na jeden miesiąc i, według Silvermana, kosztować mają organizację Amerykańskich Ateistów mniej niż 15 tysięcy każdy.

Mohamed Elfilali, dyrektor wykonawczy Islamskiego Centrum w Hrabstwie Passaic (Islamic Center of Passaic County) zareagował śmiechem, kiedy dowiedział się, że billboard w języku arabskim znajdzie się w tym samym mieście, w którym znajduje się jego biuro. Mówi, że jest zaskoczony, że ktoś wydaje pieniądze na coś takiego.

– To nie pierwszy raz i nie ostatni, kiedy ludzie mówią coś takiego o Bogu, czy religii – komentuje Elfilali. – Szanuję inne opinie na temat Boga; oczywiście każdy ma do tego prawo. Nie uważam Boga za mit, ale to nie wyklucza tych, którzy mają inną opinię.

Jednak Elfilali ubolewa, że nowe billboardy będą kolejnym przykładem tego, jak bardzo spolaryzowany jest świat.

– Smutne jest to, że istnieje potrzeba polaryzacji społeczeństwa zamiast budować w nim łączące je mosty – mówi. – Niestety w takich właśnie czasach żyjemy. Społeczeństwo jest bardzo spolaryzowane, bardzo upolitycznione.

Więcej na: onet.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign