Nigdy nie poprę żadnej islamskiej partii. Nigdy. W imię kobiet, które zabito, (…) ponieważ nie nosiły burki – mówi Jeannette Bougrab, francuska sekretarz stanu do spraw młodzieży i życia społecznego, w wywiadzie dla dziennika „Le Parisien”.
* * *
Le Parisien: W Tunezji, Maroku i Egipcie ma miejsce ciągły wzrost wpływów islamistów. Czy to Panią niepokoi?
Jeannette Bougrab: Tak, to ogromnie niepokojące. Nie istnieje islam umiarkowany.
– Nie należy więc wierzyć tym, którzy przedstawiają się lub są zaliczani do „umiarkowanych”?
– Nie. Kwestia równości płci nie może być zależna od zmiennej geometrii. Państwo prawa mierzy się na podstawie stopnia, w jakim przestrzegane są prawa kobiet i nie zgadzam się z ideą utworzenia Konstytucji na bazie prawa szariatu, systemu religijnego fundamentalnie opartego na nierówności. Demokracja to nie jest supermarket, w którym można wybrać tylko to, co nam pasuje.
– Umiarkowani mówią, że prawo szariatu może być źródłem inspiracji…
– Nie istnieje szariat w wersji „light”. Jestem prawniczką i wiem, że można dokonywać wszelkiego rodzaju interpretacji teologicznych, dosłownych czy fundamentalistycznych, ale prawo bazujące na szariacie stanowi ograniczenie praw i wolności, a szczególnie wolności wyznania, ponieważ apostazja jest zakazana. Nie można zmienić religii. Mieszane małżeństwa nie są uznawane. Muzułmanka nie może wyjść za niemuzułmanina. W oczach niektórych nie jest może tak ważne, że kobiety będą musiały się zakrywać lub że już jutro mogą nie mieć tych samych praw. Ale nie dla mnie. Nie pójdę na żadne ustępstwa w kwestii równości wobec prawa. Trzeba też uważać na ludzi, którzy mówią jedno, a robią drugie.
– Czy postawa dyplomacji francuskiej, która jest raczej przychylna tym reżimom, powinna być bardziej stanowcza?
– Nie jestem ministrem spraw zagranicznych. Wypowiadam się jako obywatelka, jako Francuzka pochodzenia arabskiego. Wiem, jaką cenę zapłacili ludzie, którzy pozostali po drugiej stronie Morza Śródziemnego, gdy wybuchł islamski terroryzm pochłaniając ponad 200 000 ofiar w Algierii. Cieszy mnie fakt, że w Algierze uchwalono ustawę zakazującą byłym członkom Islamskiego Frontu Ocalenia zakładania partii politycznych.
– Alain Juppé pogratulował przywódcom tunezyjskiej Partii Odrodzenia i marokańskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju…
– Nie chodzi o zerwanie stosunków dyplomatycznych z Marokiem. W latach 2003-2004, od samego początku swoich rządów, król Muhammad VI zmodyfikował Moudawanę, marokański Kodeks Rodzinny, by zredukować poligamię, prawo odtrącenia żony przez męża oraz zakazać małżeństw z dziećmi. Ale czy ktoś nie powróci teraz do tych tekstów? Widzieliśmy przemoc, której ofiarami padają w Egipcie chrześcijańscy koptowie. Na placu Tahrir dochodziło do aktów przemocy wobec kobiet tylko dlatego, że są kobietami.
– Czy Francja powinna być bardziej kategoryczna w momencie, gdy nowe władze libijskie mówiły o szariacie?
– Prezydent Republiki zapewnił, że Francja będzie bardzo uważna w kwestii praw kobiet i wolności wyznania. Manifestacje robotników, kobiet czy młodych, które przetaczają się przez Tunis czy Kair i domagają się respektowania zasad równości i laickości, pokazują, że sprawa nie jest całkiem przegrana. Nie sądzę, żeby nad tymi krajami arabskimi wisiało jakieś przekleństwo, przez co jedyny możliwy wybór byłby między dyktatorami a islamistami, między młotem a kowadłem.
– Ale wybory odbyły się…
– Czasami dyktatura zostaje ustanowiona przez lud. Ja należę do tych, którzy są za zakazem tworzenia partii politycznych opierających się na praktykach zagrażających postanowieniom Konstytucji. Dokładnie to dzieje się w Niemczech z artykułem 21 Konstytucji. Historia pokazała Niemcom, że demokracja może być bardzo krucha.
– Ponad 30% Tunezyjczyków mieszkających we Francji w wyborach do zgromadzenia ustawodawczego zagłosowało na Partię Odrodzenia (tunezyjska partia polityczna o programie islamistycznym – red.) …
– Tak i to jest prawdziwa porażka. Podczas gdy młodzi ryzykowali w Tunezji swoje życie w walce o wolność, koserwatywne siły przyszły także z Francji. Zaszokowało mnie, że ci, którzy cieszą się tutaj prawami i wolnościami, oddali głos na partię religijną. Myślę o tych, którzy zostali w swoich krajach aresztowani i poddani torturom za obronę swoich przekonań. W pewien sposób zmarnowano ich rewolucję.(p)
Jeannette Bougrab należy do rządzącej partii UMP. Z pochodzenia Algierka; jest córką „harki” – byli to żołnierze arabscy walczący u boku Francuzów w Algierii podczas wojny przeciw FLN (Ruchowi Wyzwolenia Narodowego). W armii francuskiej było ok. 66 tys. żołnierzy pochodzenia arabskiego. Czasami terminem „harki” określa się wszystkich Algierczyków, którzy opowiedzieli się przeciw niepodległości i za pozostaniem ich kraju pod rządami Francji.
Tłumaczenie: Wero