Sue Reid
Ghulam jest taksówkarzem z Blackburn, niegdyś słynnego ośrodka produkcji tekstyliów w Lancashire. Mieszka w szeregowcu obok miejscowego meczetu (jednego z 53 w tej okolicy), ma srebrnego Nissana oraz bardzo skomplikowane życie osobiste.
Ma bowiem tak wiele dzieci, że z trudnością przypomina sobie ich imiona, a także pięć żon z różnych krajów- między innymi z Jemenu, Egiptu, Turcji oraz z własnej ojczyzny, Pakistanu.
Najbowsza żona Ghulama jest nieśmiałą 20-latką o imieniu Hafeza. Przywiózł ją do Wielkiej Brytanii z Maroka krótko po swoich 45 urodzinach, które obchodził w tym roku. Pobrali się podczas muzułmańskiej ceremonii o nazwie „nikah” w jej wiosce, a wśród gości byli zadowoleni rodzice Hafezy.
Dwoje doświadczonych pracowników społecznych z Lancashire mówi, że według ich szacunków w Wielkiej Brytanii istnieje 20 000 bigamicznych i poligamicznych związków.
Trzydzieści mil dalej przez Góry Penińskie w Yorkshire mieszka Wasim, 27-letni dostawca pizzy o równie skomplikowanym życiu osobistym.
Mieszka w dzielnicy Savile Town w Dewsbury, składającej się z sieci 11 ulic zapełnionych szeregowcami, nad którymi góruje jeden z największych meczetów w Europie. Jej mieszkańcami są w większości Azjaci z Pakistanu i Indii.
Wasim ma trzy żony, pierwsza z nich mieszka razem z nim oraz trójką nastoletnich synów. Pozostałe dwie żony mają osobne domy w Savile Town, jedna dalej przy tej samej ulicy, a druga za rogiem. Spędza z każdą z nich po dwie noce w tygodniu.
Kobiety urodziły Wasimowi już po kilkoro dzieci, a on sam ma nadzieję, że jego najmłodsza, 19- letnia żona wkrótce urodzi mu następne.
Dowiedziałam się o Ghulamie i Wasimie w tym tygodniu, badając jeden z tematów tabu w poprawnej politycznie Wielkiej Brytanii. Jest nim olbrzymi wzrost liczby przypadków bigamii (posiadanie dwóch żon) oraz poligamii (więcej niż dwie żony) w społecznościach muzułmańskich.
Kwestia ta została ostatnio odważnie poruszona przez baronową Flather, niezależną członkinię Izby Lordów urodzoną w Lahore, które obecnie jest częścią Pakistanu.
Baronowa zaalarmowała Lordów (a także napisała o tym artykuł do The Mail), że chaotycznie zarządzany system pomocy społecznej jest wykorzystywany przez bardzo wielu mężczyzn z Pakistanu i innych krajów muzułmańskich, którzy pozwalają sobie na wielokrotne małżeństwa, a koszty tego procederu ponoszą podatnicy.
Jak wyjaśniała baronowa Flather: „Żony te są traktowane przez opiekę społeczną jako samotne matki i są one z tego tytułu uprawnione do pełnych zapomóg dla samotnych rodziców.”
„Tak więc kilka 'rodzin’ posiadających jednego tylko ojca może ubiegać się o zasiłki od państwa, które traktuje je tak, jakby nie były ze sobą spokrewnione.”
Lady Flather ubolewała również, że politycy niechętnie podejmują rozmowę na ten temat: „Trudno jest rozmawiać o zjawisku wielożeństwa oraz wykorzystywaniu systemu opieki społecznej, jeśli tylko garstka osób w Wielkiej Brytanii chce się skonfrontować z bolesną prawdą na ten temat.”
Dwa lata temu inna członkini Izby Lordów, baronowa Warsi, urodzona w Dewsbury z pakistańskich rodziców, a obecnie minister koalicyjnego rządu, również wyraziła swój niepokój. Powiedziała, że źle pojęta tolerancja kulturowa powstrzymywała polityków przed zajęciem się tym problemem.
Jednak w tym tygodniu znalazłam osoby pochodzące z azjatyckich społeczności, które gotowe były zabrać głos.
Chociaż rząd twierdzi, że w Wielkiej Brytanii istnieje około 1000 takich bigamicznych i poligamicznych związków, dwójka doświadczonych pracowników socjalnych z Lancashire – jeden pochodzenia indyjsko-angielskiego, a drugi o korzeniach pakistańskich – powiedziała mi, że liczba ta najprawdopodobniej wynosi około 20.000.
Pracownicy socjalni powiedzieli też, że sam system pomocy społeczny zachęca do wielożeństwa, ponieważ druga, trzecia albo czwarta żona jest przezeń traktowana jako samotna matka, więc dostaje ona dom i wiele różnych zapomóg dla siebie samej i dla dzieci.
Oznacza to, że mężczyzna może znaleźć sobie nową partnerkę (z jakiegokolwiek zakątka świata), spłodzić z nią dowolną liczbę dzieci i jednocześnie nie ponosić żadnej odpowiedzialności za utrzymanie i opiekę nad tą rodziną.
By ominąć angielskie prawo matrymonialne, mężczyźni poślubiają dodatkowe „żony” w islamskim obrządku o nazwie nikah w meczecie albo u siebie w domu.
Te małżeństwa nie są oficjalnie uznawane przez państwo, więc nie pojawiają się w rządowych statystykach ani nie mają żadnego statusu prawnego. Nie liczą się również przy obliczaniu wysokości zasiłków z pomocy społecznej.
Inny sposób to legalne w świetle prawa brytyjskiego małżeństwo, a potem rozwód, po którym para znowu odbywa ceremonię nikah i nadal mieszka razem. Kobieta jest wtedy uprawniona do zasiłków jako samotna matka, natomiast mężczyzna może przywieźć inną kobietę z zagranicy i legalnie poślubić ją w Wielkiej Brytanii.
Mężczyźni oszukują również system, przywożąc z zagranicy żony, twierdząc, że to niańki dla ich dzieci albo opiekunki dla chorych krewnych. Taka kobieta otrzymuje roczną wizę, znika w hermetycznej społeczności i po jakimśczasie nabywa praw do zasiłków i zapomóg.
Chociaż mężczyźni od dawna powtarzają frazesy, jakoby żony i dzieci pochłaniały większą część ich zarobków, rzeczywistość poligamicznych mężów wygląda tak, że im więcej spłodzą dzieci, tym więcej pieniędzy dostają oni oraz ich żony.
Jak przyznaje Tariq Ali, 45-letni współzałożyciel projektu BME (Black Minority Ethnics), organizacji dobroczynnej w Darwen w Lancashire: „Istnieją tysiące bigamicznych i poligamicznych małżeństw w społeczności pakistańskiej w Wielkiej Brytanii; wiem o tym, bo sam się w niej wychowalem. Wygląda na to, że każdy mężczyzna w moim wieku, którego spotykam, ma trzecią, czwartą albo piątą żonę. Ten problem nie jest nagłośniony, ale w społecznościach azjatyckich staje się to sposobem na życie. Myślę, że liczba takich poligamicznych związków wynosi około 20 000. Mężczyźni znajdują sobie drugie żony zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i innych krajach muzułmańskich. Nowymi popularnymi miejscami poszukiwania żon są Turcja i Maroko, ponieważ mężczyźni mogą pojechać tam po nie samochodem.”
Jego kolega, Zed Ali, menedżer projektu BME dodaje: „Taki układ zaspokaja potrzeby seksualne mężczyzn tkwiących w nieszczęśliwych czy pozbawionych seksu aranżowanych małżeństwach z pierwszą żoną w sytuacji, kiedy rodzina nie zgadza się na rozwód. Pierwsze żony często akceptują sytuację jako formę kompromisu. Nieograniczona liczba dziewcząt mieszkających w krajachmuzułmańskich chce przyjechać do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu – jak sądzą one i ich rodzice – lepszego życia, nawet jako druga, trzecia czy czwarta żona.”
„Co więcej, te dziewczyny są dziewicami, co podoba się mężczyznom. Ale to oznacza łamanie prawa brytyjskiego, więc rząd powinien coś z tym zrobić. Pierwszym krokiem byłoby rejestrowanie ślubów nikah, przynajmniej tych zawieranych w kraju.” To zapobiegłoby wielu bigamicznym małżeństwom.
Oficjalnie bigamia i poligamia są karane wyrokiem do 7 lat więzienia. Jużw w 1604 roku zakazano wielożeństwa w Anglii i Walii, kiedy parlament króla Jakuba I podjął działania przeciwko “złym ludziom poślubiającym więcej niż jedną żonę’ i ustanowił za nie karę śmierci.
Teraz jednak biurokraci z powodu źle rozumianej tolerancji kulturowej nie chcą widzieć problemu.
Z danych zawartych w rządowym raporcie z 2007 roku wynika, że w Anglii i Walii istnieje około 1000 małżeństw bigamicznych i poligamicznych.
W dokumencie stwierdzono, że mężczyźni żyjący w układach haremicznych, gdzie wszystkie żony mieszkały pod jednym dachem, pobierali rocznie z opieki społecznej, za pośrednictwem swoich partnerek do 10.000 funtów w postaci zasiłków i dodatków na dzieci i mieszkanie.
Ale raport pominął tysiące mężczyzn, którzy wyciągają od państwa jeszcze więcej pieniędzy dzięki posiadaniu kilku żon mieszkających w oddzielnych domach, które korzystają z zasiłków dla samotnych matek i ich dzieci.
Te kobiety są uprawnione do pełnych zasiłków mieszkaniowych, wynoszących w niektórych dzielnicach Londynu do 106.000 funtów rocznie i dodatków na dzieci – po 1000 funtów rocznie za pierwsze dziecko i prawie 700 za każde następne. Nic dziwnego, że wzrosła liczba sprowadzanych z zagranicy panien młodych.
Lady Flather uważa, że ta wolnoamerykanka powinna być ukrócona przez przyznawanie pełnego zasiłku pierwszym dwóm dzieciom kobiety, zasiłku w wysokości 75% trzeciemu dziecku i 50% czwartemu. Na kolejne dzieci nie powinny już przysługiwać żadne zasiłki.
Złym rozwiązaniem jest również jej zdaniem to, że rodziny przenoszą się do większego, opłacanego przez podatników domu tylko dlatego, że pojawiało się więcej dzieci. Jednakże powstrzymanie tego zjawiska będzie trudne.
Dowiedziałam się też, że nawet imamowie mają po dwie albo trzy żony, czasami wybierane spośród wiernych przychodzących do meczetu.
Jedna pielęgniarka środowiskowa z Lancashire, której rodzice urodzili się w Pakistanie i przyjechali do Wielkiej Brytanii w 1971 roku, wyjawiła: „Moja siostra została poproszona w Manchesterze przez własnego imama, by wyszła za niego za mąż jako druga żona. Ona ma 38 lat i chodziła tu do szkoły. Grała w koszykówkę, była częścią społeczeństwa i miała angielskich przyjaciół. Ale jej małżeństwo z brytyjskim Azjatą rozpadło się, kiedy stała się fundamentalistką religijną i zapragnęła nosić burkę. Poszła wtedy do meczetu po radę. Imam, który przyjechał niedawno z Afryki, zasugerował, że bigamiczne małżeństwo z nim mogłoby być dobrym rozwiązaniem. Moja rodzina jest oburzona, ale tak naprawdę wielu imamów w Wielkiej Brytanii posiada więcej niż jedną żonę.”
Trochę później tego samego dnia przedstawiono mi Javierię, 26-letnią urodzoną w Anglii muzułmankę, drugą żonę 29-letniego mężczyzny z Rochdale w Lancashire.
On również urodził się w Wielkiej Brytanii i ma pierwszą żonę, z którą łączy go aranżowane małżeństwo, zorganizowane przez rodziców gdy miał 21 lat. Przymusowy związek był nieszczęśliwy i para nie miała dzieci. Javeria poznała swojego męża na spotkaniu społeczności muzułmańskiej.
„Moja matka nalegała, bym wyszła za mąż” mówi Javeria, “większość dziewcząt w mojej społeczności jest mężatkami w wieku 22 lat, nawet tutaj, w Wielkiej Brytanii. Byłam gotowa na zaakceptowanie takiego kompromisu, ponieważ spodobał mi się. Wiedziałam od początku, że zawsze będzie jego pierwsza żona i że on się z nią nie rozwiedzie.”
Javeria i jej mąż odbyli w domu jej rodziców małą ceremonię nikah, poprowadzoną przez miejscowego imama.
Teraz mieszka w bloku razem z dwójką dzieci w wieku pięciu i trzech lat i pracuje jako kasjerka w banku.
Jej mąż mieszka około kilometra dalej ze swoją pierwszą żoną i ich trojgiem dzieci w domu – bliźniaku z ogrodem. Spędza z Javerią trzy noce tygodniowo.
„Jego pierwsza żona wie o mnie i jest zadowolona, ponieważ taki układ daje jej trochę wolności od niego, a mi daje możliwość kariery zawodowej. Jest oddany swoim dzieciom. Ale nie musi utrzymywać mojej rodziny.”
Dodaje: „Dostaję ulgi podatkowe, ponieważ mam niskie wynagrodzenie i małe dzieci. Dostaję też dodatki na mieszkanie, ponieważ rada miejska twierdzi, że potrzebuję trzech pokoi dla siebie i dzieci. Dodatki na syna i córkę są wpłacane na moje konto.”
Ale oczywiście nie we wszystkich wielokrotnych małżeństwach sytuacja układa się tak pomyślnie.
Każdego roku londyński radca prawny, Anne-Marie Hutchinson z kancelarii Dawson Cornwell specjalizującej się w prawie rodzinnym doradza około 20 muzułmankom, które wzięły ślub w postaci ceremonii nikah. Wiele z nich jest drugimi lub trzecimi żonami stojącymi w obliczu rozpadu małżeństwa.
„Te kobiety nie są chronione”, wyjaśnia Hutchinson, “nie mają praw przysługujących małżonkom. Nie dostają alimentów i nie wypłaca się im części emerytury męża na wypadek jego śmierci. Nie są żonami w świetle brytyjskiego systemu prawnego.”
Wie o tym najlepiej urodzona w Bangladeszu matka trójki dzieci pracująca w domu opieki w Slough w Berkshire. Orpita skontaktowała się ze mną za pośrednictwem swojego prawnika, kiedy usłyszała, że piszę artykuł o wielożeństwie w społecznościach muzułmańskich.
Została porzucona przez swojego mężą po 20 latach związku, kiedy pojechał na wakacje do Bangladeszu i wrócił z nich, oświadczając, że zamierza poślubić 19-letnią Sabę w ceremonii nikah i sprowadzić ją do Wielkiej Brytanii jako swoją drugą żonę.
Pomimo błagań Orpity i jej dzieci, w tym nastoletniego syna, który w przypływie gniewu z powodu zdrady ojca uderzył go w twarz, mąż powiedział brytyjskim władzom imigracyjnym, że Saba pochodzi z jego rodzinnej wioski i ma zostać niańką jego dzieci. Skłamał, że dzieci potrzebują troskliwej osoby, która rozumie spuściznę kulturową jego rodziny.
Władze uwierzyły w to i po odbyciu ceremonii nikah w Bangladeszu, mąż Orpity wrócił dwa lata temu do domu w Maida Vale na północy Londynu razem ze swoją drugą żoną. Mają teraz roczne dziecko.
„Dopiero otrząsam się z szoku”, mówi Orpita “nie mamy rozwodu, ponieważ na to nie pozwolę. Kiedy odchodził, powiedział, że państwo się mną zaopiekuje, bo w Wielkiej Brytanii tak jest.”
“Wszędzie – w londyńskim East Endzie, w miastach Yorkshire, czy nawet po drugiej stronie ulicy widzę muzułmanów biorących drugie i trzecie żony. Nie wiem już ile razy mężczyźni z Bangladeszu proponowali mi, bym została ich drugą żoną, ponieważ wiedzą, że jestem teraz sama.”
“Bigamia i poligamia niszczy rodziny. Dorastające w takich rodzinach dzieci są gniewne i zdezorientowane. Wiele z nich rzadko kiedy widzi swoich ojców, ponieważ mają oni tak wiele żon do odwiedzania.”
Zawiązuje sobie chustę na głowie i dodaje smutnie: „To jest tragedia dla wszystkich w tym kraju, niezależnie od tego, czy jest muzułmaninem, czy nie. A ten szalony system opieki społecznej zachęca do tego.” (rol)
Tłumaczenie: Veronica Franco
źródło: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2041244/Polygamy-Investigation-Muslim-men-exploit-UK-benefits-system.html#ixzz1Yt2sBZij