Ledwie wygnano Muammara Kaddafiego z Trypolisu, a już wróciła jego wizja przyszłości Libii: Bez Kaddafiego stanie się łupem ekstremistów islamskich
Gdy w połowie lutego we wschodniej Libii wybuchła rewolucja przeciwko dyktatorowi, on szybko zdiagnozował jej przyczynę. Za wszystkim stoi Al Kaida — mówił Kaddafi zachodnim dziennikarzom. Mocno zaskoczonym, bo na ulicach Bengazi widzieli przede wszystkim ubraną w stylu zachodnim młodzież, zdesperowaną brakiem perspektyw w kraju rządzonym przez cztery dekady przez Kaddafiego. (tu wywiad z 28 lutego, w którym o Al Kaidzie mówi „Gajda, Gajda”)
Teraz do podobnej wizji skłania się sekretarz generalny NATO. Anders Fogh Rasmussen przestrzegł na łamch brytyjskiego dziennika „Daily Telegraph” , że ekstremiści islamscy mogą wykorzystać słabość nowych władz libijskich. Czyli rozegrać na swoją korzyść podziały wśród dotychczasowych rewolucjonistów, pozbawionych wspólnego celu: obalenia dyktatora.
Władze powstańcze wyczuwają te lęki Zachodu, bez którego Kaddafi nadal byłby w Trypolisie. Szef Tymczasowej Rady Narodowej Mustafa Abdul Dżalil przemawiając w poniedziałek wieczorem w tejże stolicy do wielotysięcznego tłumu zapewnił, że w nowej Libii będą rządy umiarkowanego islamu.
Nie wiadomo, czy będzie to umiarkowanie, które przypadnie do gustu Zachodowi. I nie wiadomo, czy Mustafa Abdul Dżalil będzie miał wpływ na to, jaka będzie przyszła Libia. Jedno można powiedzieć: Libia to bardzo konserwatywny kraj. Wielu liderów rewolucji, mężczyzn wykształconych, nowoczesnych i wciśniętych w garnitury, w domu zachowuje się tak, jak ich prości dziadowie z beduińskich namiotów. Mają proste żony, którym nie wolno się pokazywać obcemu mężczyźnie. Gdy w czasie rewolucji zapraszano mnie do domu na posiłek, to trafiałem do sali, gdzie w kucki siedzieli wyłącznie mężczyźni. Nawet w najbardziej liberalnych jak by się wydawało domach, widziałem wyłącznie dłonie pani domu, które podawały mężowi wielkie srebrne tace z jedzeniem i zieloną herbatą.
Konserwatyzm nie oznacza wsparcia dla fundamentalistów islamskich, a i nie każdy fundamentalista jest od razu antyzachodnim bojownikiem, nie mówiąc już o terroryście. W lutym i marcu nie było powodów do takich rozważań, wtedy sprawy religijnych i ideologicznych przekonań powstańców nie odgrywały wielkiej roli. Wszyscy walczyli z Kaddafim.
wiecej na: www.rp.pl