Pięć lat temu, kiedy moja organizacja BasicsProject.org brała udział w przygotowaniach do pierwszej serii krajowych sympozjów poświęconych zagrożeniom ze strony radykalnego islamu, owa tematyka pozostawała poza głównym nurtem. Nasza ukazująca się w Internecie gazeta, NewMediaJournal.us została nawet usunięta z serwisu Google News z powodu, jak to ujęto, „mowy nienawiści”.
Stało się tak dlatego, że kilku naszych publicystów miało odwagę poruszać zagadnienie dżihadu i pisać o brutalnych, pełnych przemocy założeniach islamskiego fundamentalizmu. Oczywiście dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zarówno Bill O’Reilly jak i Sean Hannity [amerykańscy komentatorzy polityczni, przyp.tłum.] regularnie poruszają ten temat, a O’Reilly nazywa go „problemem muzułmańskim”. To dobrze, że tak się dzieje, ale to absolutnie nie wystarcza.
Chociaż prezydent Obama, używając wszelkich środków i sztuczek propagandowych, robi co może by zbagatelizować istnienie „problemu muzułmańskiego”, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie, prawda jest taka, że problem fundamentalizmu islamskiego jest coraz bardziej palący. Wielu polityków z kręgów lewicowych uparcie twierdzi, że liczba muzułmanów praktykujących fundamentalny, radykalny islam, muzułmanów, którzy stanowią agresywny element w łonie tej religii, wynosi zaledwie dziesięć procent.
Jeśli jednak przełożymy ten procentowy udział na język realiów, wiedząc, że niemal jedna czwarta populacji świata wyznaje islam (1.57 miliarda wyznawców) i że liczba muzułmanów rośnie o 1.84 % rocznie, możemy wyliczyć, że te dziesięć procent muzułmańskiej populacji, które opowiada się za fundamentalizmem i agresywnym dżihadem, wynosi 157 milionów osób, a liczba ta stale rośnie. By porównać ją z czymś konkretnym: to ponad jedna trzecia populacji Stanów Zjednoczonych.
Nieważne, jakie uczucia żywicie względem większości muzułmanów na świecie, ta konstatacja wprawi was w przerażenie: liczba ludzi równa jednej trzeciej populacji Stanów Zjednoczonych uważa, że islam powinien górować nad wszystkimi innymi religiami i że oparte na ucisku, brutalne prawo szariatu powinno niepodzielnie panować na terytorium naszego kraju, wypierając konstytucję Stanów Zjednoczonych,.
Zwracam na to uwagę już od lat, ostrzegając przed inwazją fundamentalistów islamskich na kontynent europejski i przed „pełzającym”, podstępnie wkradającym się do USA szariatem. Nazywano mnie niegdyś „podżegaczem do nienawiści”, „bigotem” i „rasistą” – wymieniłem najbardziej cenzuralne określenia. To, co obecnie dzieje się na świecie niezbicie dowodzi słuszności moich przewidywań, jednak marna to dla mnie pociecha, że już wtedy miałem rację.
Jak donosi The London Daily Mail, niedawny sondaż przeprowadzony przez francuski dziennik Le Monde wykazał, że „miliony Francuzów i Niemców postrzegają islam jako zagrożenie dla swej narodowej tożsamości”. Dziennik opublikował rezultaty sondażu pod nagłówkiem określającym wysiłki na rzecz pokojowego współistnienia obok siebie różnych wspólnot religijnych słowem „porażka”.
Zgodnie z wynikami sondażu, 68 % Francuzów i 75% Niemców uważa, że muzułmanie “nie są dobrze zintegrowani ze społeczeństwem”. Kanclerz Niemiec Angela Merkel posunęła się wręcz do stwierdzenie, że idea „wielokulturowości” w społeczeństwie niemieckim – biorąc pod uwagę brak asymilowania się cudzoziemców – poniosła „całkowitą klęskę”. Niemcy mają jedną z największych społeczności muzułmańskich w Europie wynoszącą 4.3 miliona. Populacja imigrantów islamskich we Francji wynosi 7 milionów, a w Wielkiej Brytanii – 2.4 miliona. Eksperci twierdzą, że prawie 85% wzrostu liczby ludności w Europie ma związek z imigracją muzułmańską i że sama populacja muzułmańska podwoi się w roku 2020.
Oto dalsze wyniki sondażu: 55 % Francuzów i 49 % Niemców uważa, że “wpływy i widoczność islamu” są „zbyt duże”, a 60 % respondentów w obydwu krajach twierdzi, że powodem problemów z muzułmanami jest ich własna „odmowa” integrowania się. Co równie istotne, 42 % Francuzów i 40 % Niemców uważa obecność islamskich wspólnot wyznaniowych za „zagrożenie” dla swej narodowej tożsamości.
Autor artykułu w Le Monde dodaje: „W miarę jak islam staje się coraz bardziej widocznym elementem społeczeństw europejskich, opinia publiczna staje się coraz bardziej napięta…”
Skoro eksperci twierdzą, że udział radykalnych muzułmanów, którzy popierają koncepcję ustanowienia prawa szariatu i agresywnego dżihadu, w światowej populacji wyznawców islamu to dziesięć procent, łatwo zobaczyć, dlaczego Niemcy i Francuzi, a wraz z nimi wszyscy Europejczycy, czują się zaniepokojeni obecną sytuacją. Zgodnie z tymi wyliczeniami, tylko w samych Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii 1.7 miliona muzułmanów wyznaje radykalny islam i popiera wprowadzenie szariatu.
Do tej pory pisałem tylko o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą fundamentalizm islamski – islam agresywnego dżihadu – odnoszących się do rosnącej populacji, braku asymilacji z kulturą krajów gospodarzy oraz wzrostu populacji przez prokreację. Jest też inny niepokojący trend widoczny na całym świecie: brutalne prześladowania innych religii tam, gdzie istnieje fundamentalizm islamski.
Każdego dnia przybywa doniesień o atakach islamskich fundamentalistów na chrześcijan i Żydów, o paleniu świątyń i o brutalnych atakach na samych przedstawicieli innych wyznań, a nie tylko na miejsca ich kultu religijnego.
▪ W Somalii, kraju do którego Osama bin Laden i Ayman al Zawahiri skierowali dżihadystów islamskich w ramach “przegrupowania’ po wyparciu ich z Iraku przez przeważające siły Stanów Zjednoczonych i wojsk koalicji, pewnej kobiecie poderżnięto gardło w obecności jej czworga dzieci za to, że zmieniła wyznanie na chrześcijaństwo
▪ Zamachy bombowe w wigilię Bożego Narodzenia na kościoły w Jos w Nigerii dokonane przez radykalistów islamskich w jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich zabiły 31 osób i zraniły mnóstwo innych. Biuro gubernatora Jos otrzymywało wcześniej listy od domniemanych organizacji islamskich z pogróżkami pod adresem chrześcijan. Brutalne walki między islamistami i chrześcijanami trwają w Nigerii od kilkudziesięciu lat.
▪ Instytut Hudsona podaje, że budowa kolejnych meczetów w Hiszpanii trwa w najlepsze, m.in. budowa olbrzymiego meczetu-molocha w Barcelonie. Ten trend zbiega się w czasie z zamykaniem dziesiątków kościołów w całym kraju przez władze miejskie związane z Partią Socjalistyczną.
▪ W Egipcie rozgniewani chrześcijańscy Koptowie otoczyli samochód jednego z najważniejszych przywódców islamskich kraju w proteście przeciwko zamachowi bombowemu na koptyjski Kościół Wszystkich Świętych w Aleksandrii w pierwszy dzień Nowego Roku. Zamachu, w którym zginęło 21 osób, dokonali radykaliści islamscy.
▪ Na Filipinach związane z al-Kaidą ugrupowanie Abu Sayyef dokonało zamachu na kaplicę chrześcijańską w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, raniąc księdza i dziesięć innych osób.
▪ Navi Pillay, Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka stwierdziła, że ataki na mniejszości religijne w krajach takich jak Egipt, Nigeria i Pakistan powinny stać się sygnałem alarmowym dla wszystkich władz i skłonić je do zwalczania rosnącego fanatyzmu. Chodzi o kraje muzułmańskie, w których mniejszości religijne to głównie chrześcijaństwo, judaizm, buddyzm i hinduizm.
Historia coraz częściej się powtarza, od Pakistanu i Afganistanu do krajów byłego Związku Radzieckiego, od Europy do Afryki i południowego Pacyfiku: radykalni, stosujący przemoc islamiści prowadzą „świętą wojnę”, próbując wyprzeć wszystkie inne religie z ich sfer wpływów, a ofensywa ta z dnia na dzień przybiera na sile.
Bezmyślna, niedorzeczna zasada poprawności politycznej pogłębiła fałszywe przekonanie, że islam jest religią pokoju. Nawet były prezydent George W. Bush popełnił błąd pozwalając, by jego wpływowa pozycja wzmocniła tę bezsensowną ideę. Prawda jest taka, że czy to przez imigrację, prokreację, czy agresywny dżihad, fundamentalizm islamski rozprzestrzenia się wszędzie, przy użyciu wszelkich możliwych środków.
Jeśli będziemy na tyle głupi, żeby udawać, że nie widzimy co się dzieje, chociaż dowody na prawdziwość tego twierdzenia są przytłaczające, wkrótce konstytucja Stanów Zjednoczonych może ustąpić prawom szariatu.
Jesteśmy świadkami trzeciej wielkiej islamskiej ofensywy mającej na celu zapanowanie nad całym światem. Jesteśmy w samym środku świętej wojny prowadzonej przez islamskich fundamentalistów przeciwko innym religiom i ich wyznawcom. Jeśli nie uwolnimy się od obłędu poprawności politycznej i szczerze nie przyznamy, że „problem muzułmański” istnieje, wkrótce będzie za późno. (pj)
Frank Salvato
Frank Salvato kieruje programem badań nad terroryzmem w obrębie projektu BasicsProject.org, apolitycznej inicjatywy badawczej i edukacyjnej. Jego publikacje zyskały uznanie komisji ds. stosunków międzynarodowych amerykańskiego Kongresu oraz japońskiego Centrum Zapobiegania Konfliktom. Organizacja BasicsProject.org współuczestniczyła w przygotowaniu serii krajowych sympozjów poświęconych źródłom radykalnego terroryzmu islamskiego. Członek międzynarodowej grupy komentatorów politycznych, często występuje w magazynie informacyjnym Listening Post telewizji Al Jazeera. Jest też redaktorem naczelnym gazety internetowej The New Media Journal.
http://www.rightsidenews.com/2011012212636/editorial/us-opinion-and-editorial/about-the-muslim-problem.html
Tłum. rol