Zamieszkana przez Kurdów wschodnia prowincja stała się świadkiem kolejnej tragedii nazywanej morderstwem dla honoru. Na drodze do szczęścia pary zakochanych młodych ludzi stanął honor rodziny. Historia jak z Szekspira, tak samo krwawa i bez happy-endu.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w mieście Dogubeyazit położonym w graniczącej z Iranem i Armenią prowincji Agri, zamieszkanej przez znaczną większość kurdyjską. 26-letni Orhan Topkac i szesnastoletnia O.T zakochali się w sobie, mimo iż wiedzieli, że nigdy nie będą mogli się pobrać, ponieważ ich rodziny do lat dzielił krwawy spór. Młodzi postanowili więc uciec do położonego nad Morzem Śródziemnym miasta Izmir.
Rodzina mężczyzny nie zaakceptowała tej decyzji. Wydała na oboje wyrok, a odpowiedzialność za dokonanie zbrodni spadła na starszego brata Orhana, Mehmeta. Udało mu się przekonać kochanków, by wrócili do Dogubeyazit, skąd miał przewieść ich do Iranu, gdzie mogliby żyć w spokoju. Kiedy tylko wrócili do rodzinnej miejscowości, Mehmet zastrzelił oboje; Orhan zmarł na miejscu, szesnastolatkę natomiast zabrała karetka. Jednak rodzina ofiary nadal była żądna krwi-pojechali za ambulansem i próbowali go zatrzymać na drodze do szpitala. Kierowca karetki Czerwonego Półksieżyca, islamskiej wersji Czerwonego Krzyża, schronił się w pobliskich koszarach policji, a ofiarę przewieziono do szpitala w mieście Erzurum.
W tym samym szpitalu na obserwacji przebywa okaleczona Yildiz A. Pochodząca z tego samego regionu młoda kobieta niedawno padła ofiarą honorowej zbrodni. W celu oszpecenia obcięto jej nos i uszy.
JB na podstawie ANSAmed.