W ciągu ostatnich kilku miesięcy wraz z innymi osobami monitorującymi wpływ islamizmu w Wielkiej Brytanii zacząłem wierzyć, że nastąpił punkt zwrotny. W zeszłym tygodniu Bob Lambert, jeden z najważniejszych informatorów o sytuacji islamu w Królestwie, zdaje się, potwierdził mój pogląd.
Gdy Lambert był szefem Metropolitan Police’s Muslim Contact Unit (komórki ds. kontaktów z muzułmanami w policji metropolitalnej) wyznawał on pogląd podzielany przez część innych pracowników służb bezpieczeństwa: możemy namaścić „dobrych islamistów” i używać ich jako falochronu przed „złymi islamistami”.
Przykładem takiego podejścia jest meczet North London Central Mosque, znany także jako Finsbury Park Mosque. Meczet, będący wcześniej siedzibą Abu Hamzy (przywódca irackiej al-Kaidy 2006-10 – red.) i centrum rekrutacji terrorystów, został zamknięty po nalocie policji w 2003 roku. W trakcie jego ponownego otwarcia, w wyniku układu wynegocjowanego przez Lamberta, został on w zasadzie podarowany grupie muzułmańskiej – Muslim Association of Britain. Nowe przywództwo jest z pewnością bardziej umiarkowane niż Abu Hamza, ale mają oni bliskie powiązania z inną rozpoznaną organizacją terrorystyczną – Hamasem.
W ubiegłym tygodniu, w artykule na stronie internetowej Al-Jazeery, Lambert bronił decyzji niektórych z jego islamskich sojuszników, takich jak na przykład meczetu East London Mosque, który chce być gospodarzem spotkań z terrorystyczym kaznodzieją Anwarem al-Awlakim. Przy pierwszym czytaniu ledwie zaakceptowałem kawałek napisany w pseudoakademickiej formule, w której nazywa się „neokonserwatystą” każdego, kto nie zgadza się z twoimi poglądami, w której celowo błędnie przedstawia się to, co zostało tak naprawdę powiedziane i określa się jako „spekulatywne” wszystkie fakty, które nam się nie podobają. Ale potem zauważyłem, ukryte niemal na samym końcu tekstu, bardzo ważne spostrzeżenie Lamberta, mówiące o tym, że „waga think tanków i opinii mediów zdaje się zniechęciła rząd do przyjęcia i promowania modelu meczetu typu Finsbury Park”. Hurra!
Zarząd Finsbury Park ma w swych szeregach Mohammeda Sawalha, określanego przez BBC Panorama jako byłą ważną osobistość w Hamasie. Mówi się, że Sawalha „ze swojego stołka w Londynie był głównodowodzącym znacznej części strategii politycznej i militarnej Hamasu”. Rzecznik meczetu zaś, Azzam Tamimi, usprawiedliwiał samobójcze ataki bombowe przeciwko cywilom (ale tylko cywilom izraelskim, bo jakby inaczej). Polityka Lamberta była bardziej umiarkowaną wersją niszczycielskiego błędu sekurokratów* sprzed 11 września, tak zwanego „porozumienia dla bezpieczeństwa”, kiedy to otwarcie pozwolono Abu Hamzie i innym sympatykom Al-Kaidy na wykorzystywanie Londynu jako bazy. Rządzący zrobili to w swej wzruszającej wierze, że może to jakoś zaowocować na naszą korzyść w sprawie Osamy Bin Ladena. W Finsbury Park, Lambert uznał mniejszość radykałów za autentyczny głos większości. Dobrze, że wie, że został zdemaskowany. (ms)
Andrew Gillian
Tłum. BL
źródło: blogs.telegraph.co.uk
* Sekurokracja (od słów ” security” i „ bureaucracy”) to rządy sekurokratów. Według Encarty, sekurokrata „to ktoś politycznie wpływowy, wywodzący się z kręgów wojskowych, policyjnych lub wywiadowczych, posiadający zdolność do wpływania na politykę rządu, często zza kulis”.