Wiadomość

Słabość rozzuchwala prześladowców

Home Secretary Suella Braverman (zdj. flickr/G7)
Home Secretary Suella Braverman (zdj. flickr/G7)

Echa wokół „zbezczeszczenia” Koranu nie milkną. Po spotkaniu w meczecie, na którym matka przepraszała muzułmanów, jej autystyczne dziecko nadal otrzymuje groźby.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o zawieszeniu przez szkołę w Wakefield uczniów, którzy mieli dopuścić się braku szacunku wobec Koranu. Co prawda szkoła zaprzeczała, że doszło do zbezczeszczenia. Koran, przyniesiony do szkoły w ramach wyzwania po przegranej w grę komputerową, w wyniku przepychanki upadł na ziemię i doznał nieznacznych rys. Jednak presja muzułmańskich radnych i społeczności spowodowała, że szkoła musiała wyciągnąć wobec uczniów konsekwencje.

Doprowadzono też do spotkania w meczecie z matką jednego z chłopców odpowiedzialnych za sprawę (jak się okazuje cierpiącego na autyzm), która przerażona groźbami wobec jej syna przepraszała i zapewniała, że nie wniesie oskarżeń pod adresem osób grożących jej synowi. Podczas gdy imam i radny potępiali islamofobię i próbowali usprawiedliwiać groźby, obecny na sali policjant nie zabrał głosu.

To jednak nie wygasiło nienawiści. Wskutek jej nakręcania rodzina otrzymała groźby podpalenia, a chłopiec musiał się ukryć pod tajnym adresem, jak dowiedziała się brytyjska „The Mail on Sudnay„. Jeden z rodziców dzieci, sam nauczyciel, stwierdził, że atmosfera wokół sprawy przypomina „średniowieczne polowania na czarownice”.

Stowarzyszenie brytyjskich humanistów potępiło szkołę za uleganie presji. Yasmine Mohammed, była muzułmanka i autorka książki Bez zasłony: Jak zachodni liberałowie wzmacniają radykalny islam, stwierdziła, że w kraju jest gorzej niż w Pakistanie czy Iranie, a zachowanie władz nazwała „kapitulacją wobec irracjonalnych prześladowców”. Centroprawicowa, liberalna gazeta CAPX, założona przez think tank Center for Policy Studies, wytyka zamieszanemu w nakręcanie sprawy radnemu lewicy Akefowi Akbarowi, że to jego własna partia wyrosła na krytyce reakcyjnych idei, jak np. cenzury religijnej. Przywołują też słowa Christophera Hitchensa: „Szacunek dla religii stał się dzisiaj frazą oznaczającą strach przed religią”.

Sprawa dotarła do najwyższych kręgów rządowych. Minister spraw wewnętrznych Suella Berverman powiedziała, że „sektor edukacyjny i policja mają obowiązek nadania pierwszeństwa fizycznemu bezpieczeństwu dzieci przez zranionymi uczuciami dorosłych”. Wyjaśniła też, że nauczyciele nie muszą odpowiadać przed „samozwańczymi liderami społeczności”. Jednocześnie w artykule dla „The Times” napisała: „W Wielkiej Brytanii nie mamy praw o bluźnierstwie i nie wolno nam współuczestniczyć w próbach narzucania ich w tym kraju. Nie ma czegoś takiego, jak prawo do niebycia obrażanym”.

„Sposobem zapewnienia spójności społecznej i spokoju nie jest uleganie prześladowcom, ani domaganie się, żeby ludzie 'niepotrzebnie nie obrażali’. Właściwym podejściem jest zdecydowana ochrona naszego pluralistycznego, wolnego społeczeństwa”, podsumowała minister Berverman. Słowa minister skomentowała Mohammed: „Wreszcie jakiś dorosły w tym pokoju”.

Policja zajęła się groźbami śmierci. Jeden z podejrzanych też okazał się niepełnoletni, więc policja udzieliła jedynie rodzinie pouczenia. Z drugiej strony sprawa upuszczenia Koranu została sklasyfikowana jako „mowa nienawiści”. Po tym, jak nagłośniono całe wydarzenie, również ministerstwo edukacji wyjaśnia je ze szkołą zamierzając ustalić, czy zawieszenie uczniów było w tym przypadku odpowiednią i współmierną karą. Jednocześnie minister szkolnictwa Nick Gibb uważa, że priorytetem jest bezpieczeństwo dzieci.

Wydaje się, że Wielka Brytania może wykorzystać sprawę z Wakefield i wrócić do tego poziomu zrozumienia kwestii bluźnierstwa, jakie wyraził w 2006 roku w trakcie zamieszek wokół karykatur Mahometa etyk, profesor Jacek Hołówka: „Muzułmanie nie zostali obrażeni, oni postanowili poczuć się obrażeni”. Profesor Hołówka wyjaśniał, że praw o bluźnierstwie nie da się prawnie sankcjonować, ponieważ decyzja o tym, czy ktoś poczuł się obrażony należy do niego samego, a nie do tego, który coś mówi lub wyraża jakiś pogląd.

Przeczytaj także:

Czy karać Samsunga za bluźnierstwo?

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Jak Donald Tusk debatę o imigracji zakończył

Kolejny meczet w Warszawie. Kto go buduje?

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię