Dialog dialogiem, ale apostazję należy karać śmiercią

Jan Wójcik

Najwyższy autorytet świata islamu, Wielki Szejk kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, dr Ahmed Al-Tajeb, podtrzymał karę śmierci dla apostatów.

Tym samym islamski uczony wyraził stanowisko podobne do poglądu islamskich radykałów, którzy twierdzą, że urodzeni muzułmanie i konwertyci w razie odejścia od religii powinni być ukarani śmiercią. Uczynił to w czasie codziennego programu z okazji Ramadanu mówiąc: „Jeżeli apostazja przychodzi w formie przestępstwa, wykroczenia, czy zdrady, oczywiste jest, że musi być traktowana jak zbrodnia, która musi być zwalczana i pociąga za sobą odpowiednią karę”. Dodał jednak, że w przypadkach, gdy nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa i nie jest przestępstwem, „społeczeństwo nie musi zajmować się taką sytuacją”.
Słowa te padły trzy tygodnie po spotkaniu Wielkiego Szejka Al-Azhar z papieżem Franciszkiem, które zostało powszechnie odebrane jako zbliżenie świata islamu i chrześcijaństwa. Watykan wydał wtedy oświadczenie, że obydwaj liderzy pracują „na rzecz pokoju na świecie, wyrzeczenia się przemocy i terroryzmu”.

Zdaniem najwyższego islamskiego autorytetu islam nie może sobie pozwolić na tolerowanie apostazji i homoseksualizmu, które wymierzone są w społeczność muzułmańską.

Różnice w podejściu, nie tylko do apostazji, ale także do homoseksualizmu i liberalizmu, Al-Tajeb tłumaczy jako różnice pomiędzy tym, na czym opierają się cywilizacje. Islamska – jego zdaniem – na „religii i wartościach moralnych”, a zachodnia na „wolnościach osobistych i pewnej ilości wartości moralnych”.


Tak więc, jeżeli apostata odchodzi z powodu nienawiści do islamu i z zamiarem działania przeciwko islamowi, „to jest to traktowane jako zdrada stanu, bo to jest muzułmańskie społeczeństwo”. I każda szkoła islamskiego prawa, zdaniem Ahmeda Al-Tajeba, zgadza się z tym, że jest to przestępstwo, za które karą jest śmierć, jeżeli apostata nie skorzysta z szansy powrotu do islamu.

Podobne zasady ochrony moralności społeczeństwa mają obowiązywać w przypadku wolności seksualnej. „Żadne społeczeństwo muzułmańskie nie uzna wolności seksualnej i homoseksualizmu jako prawa osobistego”, mówił jeden z największych autorytetów świata islamu w wywiadzie, który ukazał się w internecie cztery dni po zamachu na klub gejowski w Orlando, którego sprawcą był muzułmanin identyfikujący się z ISIS.

Jeżeli chodzi jednak o Państwo Islamskie, Al-Tajeb nie jest tak konsekwentny, jak wobec „zdrajców apostatów”. Podkreślając oburzenie zbrodniami przeprowadzanymi przez islamskich terrorystów, uniwersytet Al-Azhar wstrzymał się półtora roku temu od uznania ISIS za herezję i odejście od wiary, ponieważ nie zaprzeczyło ono pięciu filarom islamu.

Tajeb przestrzega też przed koncepcją praw człowieka, która zawiera dużo „tykających bomb”.

I to byłoby chyba tyle na temat dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego i reformy, której oczekiwał prezydent Egiptu generał Abd el-Fatah es-Sisi i którą oficjalnie wsparł Wielki Szejk Al-Azhar, Ahmed Al-Tajeb.

źródło: MEMRI

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy