Rząd brytyjski odmówił (12.02.2009) Geertowi Wildersowi, holenderskiemu posłowi, wstępu do Wielkiej Brytanii. Holender znany jest ze swoich poglądów, w których podkreśla zagrożenie, jakie dla demokracji europejskiej niesie ze sobą islamski ekstremizm. Do Wielkiej Brytanii przybył na zaproszenie członka Izby Lordów.
Reakcja rządu wywołała prawdziwą burzę w mediach, a także protest organizacji broniącej wolności prasy i wypowiedzi, The International Free Press Society. W liście otwartym do rządu brytyjskiego IFPS wzywa do natychmiastowej zmiany decyzji. W piśmie tym stwierdza, że:
Tym zarządzeniem rząd łamie swoją własną, wspaniałą tradycję wolności słowa i ustanawia autorytarnie granice debaty politycznej. Działanie to łamie także zasady współpracy pomiędzy państwami Wspólnoty Europejskiej, ponieważ Geert Wilders jest demokratycznie wybranym liderem partii z kraju należącego do Wspólnoty.
Brytyjskie MSW jako przyczynę podało zapobieganie ekstremizmowi, nienawiści i nawoływaniu do przemocy. Autorzy listu stwierdzają jednak, że brytyjski rząd jest w błędzie. To wszystko już tu jest. Podejmując taką decyzję rząd może być pewny, że właśnie ekstremizm i nienawiść rozwiną się na brytyjskiej ziemi.
JG