Wielka Brytania potwierdziła zamiar uznania całej organizacji Hezbollahu (włączając w to skrzydło polityczne) za ugrupowanie terrorystyczne.
„Hezbollah nie ustaje w wysiłkach w celu zdestabilizowania kruchej sytuacji na Bliskim Wschodzie i nie będziemy już dłużej rozróżniać pomiędzy zakazanym wcześniej skrzydłem militarnym, a partią polityczną”, oznajmił minister spraw wewnętrznych Sajid Javid.
W piątek decyzja ministra zostanie poddana do akceptacji przez parlament. Od tego momentu osoba będąca członkiem Hezbollahu lub udzielająca mu wsparcia, popełnia przestępstwo zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Decyzję ministra Javida skrytykowali parlamentarzyści Hezbollahu w Libanie, którzy uznali ją za „naruszenie suwerenności” i ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.
Decyzji nie popiera Partia Pracy, która wzywa swoich posłów do blokady zakazu. Tymczasem torysi wypominają szefowi laburzystów Jeremy’emu Corbynowi, że nazwał kiedyś Hezbollah przyjacielem. „Co wynika z zachowania jego partii? Hamas i Hezbollah to przyjaciele, Izrael i Stany Zjednoczone to wrogowie”, powiedziała w ubiegłym tygodniu premier Theresa May.
W marcu ubiegłego roku w Polsce miała miejsce dyskusja na temat Hezbollahu, kiedy to poseł Kukiz’15 Paweł Skutecki, po spotkaniu z liderem klubu parlamentarnego Hezbollahu, Mohammadem Raadem, napisał: „Warto rozmawiać, osobiście skonfrontować mity z rzeczywistością.(…) Sporo konkretnych deklaracji, dużo dobrej chemii”.