Komórki terrorystyczne wspierane przez Iran stanowią „bezpośrednie zagrożenie dla naszej ojczyzny”, powiedział kongresmen Peter King (R) po wysłuchaniu raportów specjalistów od wywiadu.
Eksperci zeznawali przed kongresową podkomisją ds. antyterroryzmu. Stwierdzili między innymi, że Iran nie będzie miał problemu z wydaniem rozkazu Hezbollahowi, swojemu libańskiemu przedstawicielowi, żeby rozpoczął szeroko zakrojony atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone. To bardzo prawdopodobny scenariusz w obliczu rosnących napięć pomiędzy Iranem i USA, spowodowanych możliwym unieważnieniem porozumienia nuklearnego przez prezydenta Trumpa.
Pracownicy wywiadu USA są świadomi istnienia uśpionych komórek Hezbollahu wśród irańskich agentów. Nie dalej niż rok temu dwóch terrorystów Hezbollahu zostało aresztowanych za planowanie ataków w USA. Jeden z nich zrobił już rozpoznanie potencjalnych celów w Nowym Jorku, m.in. lotniska Kennedy’ego. Obaj agenci mieli amerykańskie obywatelstwo, dzięki czemu mogli swobodnie przekraczać granice kraju w obie strony. Podczas przesłuchania jeden przyznał, że był „uśpionym” agentem Hezbollahu, któremu zlecono przygotowanie „tajnej operacji”. Już w 2007 roku irańscy terroryści zostali przyłapani na próbie wysadzenia cystern oraz rurociągów z paliwem biegnących do lotniska JFK.
“To jasne, że Hezbollah ma tego typu zamierzenia i możliwości – powiedział King. – Hezbollah jest prawdopodobnie najbardziej doświadczoną i profesjonalną organizacją terrorystyczną na świecie”. Z kolei Michael Pregent, były agent wywiadu, którego rola polegała na przeciwdziałaniu irańskim wpływom, stwierdził: „Są co najmniej tak dobrzy w konstruowaniu urządzeń wybuchowych, jak ISIS i są lepsi w zabijaniu i tworzeniu komórek zamachowców. Ludzie Hezbollahu są inteligentni. Są dobrzy w utrzymywaniu tajnej komunikacji, zapewnianiu sobie bezpieczeństwa operacyjnego, a w kwestii szeroko zakrojonych ataków z pewnością będą dobrzy w przygotowaniu improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED)”.
Inni eksperci mówili o irańskiej infiltracji w Ameryce Łacińskiej i ryzyku, jakie to stwarza dla USA. „Ich obecność w Ameryce Łacińskiej trzeba widzieć jako wysuniętą bazę, działającą przeciwko interesom amerykańskim w tamtym regionie, jak i w kraju”, powiedział Emanuele Ottolenghi z Foundation for Defense of Democracies. Agenci Hezbollahu używają Stanów Zjednoczonych jako „bazy do prania pieniędzy pochodzących z handlu i obrotu nieruchomościami. Wchodzą drzwiami frontowymi z legalnym paszportem i wiarygodną przykrywką biznesową”, dodał ekspert.
Na wzrost liczby agentów Hezbollahu w Stanach Zjednoczonych mogły wpłynąć działania administracji Obamy, któremu zarzuca się utrudnianie i blokowanie dochodzeń prowadzonych przez DEA (amerykańską agencję antynarkotykową) oraz aresztowań agentów organizacji w celu utorowania drogi do porozumienia nuklearnego z Iranem. Śledztwo w sprawie tych zarzutów wszczął prokurator generalny Jeff Sessions, po tym jak temat wypłynął na łamach „Politico” w grudniu 2017 roku.
Oprac. TiCa na podst. clarionproject.org