Czterech uczniów brytyjskiej szkoły w Wakefield zostało zawieszonych z powodu niezamierzonych i nieznacznych uszkodzeń Koranu. Czy Wielka Brytania stosuje islamskie prawo o bluźnierstwie?
Uczniowie zostali zawieszeni w szkole średniej Kettlerhorope w Wakefield, ponieważ jeden z czternastolatków przyniósł do szkoły kopię Koranu i nieznacznie ją uszkodził. Chłopiec kupił Koran, przyniósł do szkoły i czytał z niego głośno na podwórku, w ramach wyzwania, które po przegraniu w grze Call of Duty uczniowie podjęli się zrealizować. W placówce, według doniesień BBC, Koran miał zostać nieznacznie zarysowany na okładce, a niektóre strony zostały zabrudzone. Wydarzyło się to, ponieważ jedno z dzieci wytrąciło chłopakowi książkę z ręki i upadła na ziemię.
Sprawa wkrótce nabrała rozpędu. Pojawiły się oskarżenia o celowe zbezczeszczenie, a nawet spalenie bądź zniszczenie świętej księgi islamu. Radny lokalny z Partii Pracy, Usman Ali, oświadczył, że Koran został zdesakrowany i wezwał władze szkoły, policję i władze lokalne do szybkiej i odpowiedniej reakcji. Stwierdził też, że „ta okropna akcja może zniszczyć cały dobry postęp, jaki został dokonany w Wakefield, by poradzić sobie z islamofobią”.
Dyrektor szkoły Tudor Griffiths zapewniał, że książka pozostała nietknięta, ani nie było intencji, by szargać świętość. Tymczasem radny Wakefield East, Akef Akbar, zwołał zebranie w meczecie, żeby wyjaśnić sprawę, bo ludzie, którzy z nim się kontaktowali, informowali o kopaniu Koranu po podwórku szkolnym.
Na zebraniu poinformowano, że chłopiec, który cierpi na autyzm, miał otrzymywać groźby pobicia a nawet śmierci. W wyniku tego zastraszania matka chłopca prosiła w meczecie, by jej dziecku nie stała się krzywda, zapewniła również, że nie chce „by ktokolwiek był poddany dochodzeniu w związku z głupotą mojego syna i jego kolegów”. W przeciwieństwie do przynoszenia Koranu do szkoły, jak skomentował to wydawca „Spike” Tom Slater, takie groźby są jednak przestępstwem kryminalnym.
Akbar, który występował obok matki chłopca, był za pokojowym rozwiązaniem sprawy, ale wypowiadał się tak, jakby chłopiec popełnił straszną zbrodnię i oznajmił, że „został słusznie wydalony”, a matka „oczywiście okazała skruchę”. Na nagraniu z meczetu radny Akbar umniejsza rangę gróźb wobec chłopca. Tłumaczy emocje wzburzonych muzułmanów tym, że „namiętności wybuchają, ale czasami dajemy im upust w zły sposób”.