Znaczne kwoty z kasy publicznej zasiliły kontrowersyjną Radę Imamów Berlina. Urząd Ochrony Konstytucji ostrzega przed niektórymi jej członkami. Polityk Zielonych lekceważy informacje służb.
Funkcjonariusze sił bezpieczeństwa monitorują m.in. treści wygłaszane przez muzułmańskich duchownych w meczecie Furkan w berlińskiej Neukölln. W najnowszym raporcie dotyczącym stolicy Niemiec opracowanym przez Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) czytamy, że stowarzyszenie meczetów, które powstało w 2014 roku, „coraz bardziej skłaniało się ku orientacji salafickiej”.
Imamowie w swoich kazaniach propagują pojęcia „wierności i wyrzeczenia”: Nawołują do lojalności wobec Allaha i islamu oraz przestrzegają przed zdradą religii Mahometa. Wyrzeczenie rozumieją jako wezwanie do „jak najdalej posuniętego zdystansowania się od niemuzułmanów, do pogardzania nimi, a nawet do okazywania im wrogości”.
Trzymanie się muzułmanów z dala od „niewiernych” i propagowanie podziału na muzułmanów i niemuzułmanów raczej nie leży w interesie społeczności Berlina. Mimo tego, że służby specjalne ostrzegają przed meczetem Furkan, to instytucja ta jest reprezentowana w Radzie Imamów Berlina, a berliński Departament Kultury wspiera ten meczet znacznymi środkami finansowymi. W zeszłym i tym roku wypłynęło z kasy miasta do tej salafickiej organizacji ponad 106 tys. euro. Pieniądze wypłacono w ramach projektu, którego celem jest zbliżenie ludzi, „którzy chcą działać na rzecz porozumienia między nurtami muzułmańskimi”.
Do Rady Imamów Berlina należy kilku innych przedstawicieli meczetów i stowarzyszeń muzułmańskich, które w przeszłości zostały zakwalifikowane przez BfV lub rząd federalny jako związane z Bractwem Muzułmańskim. Członkiem Rady Imamów Berlina jest także organizacja, która według raportu o ochronie konstytucji za rok 2017, jest uważana za „miejsce spotkań zwolenników Hamasu”. Członkiem komisji jest również przedsiębiorca, który sprzedawał przemytnikom ludzi paszporty osób zmarłych, za co w 2021 roku został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu.
Berlińska Izba Reprezentantów wyraża obecnie jednoznaczną krytykę wsparcia finansowego Rady Imamów Berlina. Lider opozycji Kai Wegner, przewodniczący grupy parlamentarnej CDU, powiedział „Die Welt”: „Można by pomyśleć, że Senat nie traktuje wystarczająco poważnie zagrożeń związanych z islamizmem. Dialog międzykulturowy powinien być wspierany, ale zamiast przeznaczać pieniądze podatników na wspieranie organizacji antykonstytucyjnych, należałoby raczej dać je stowarzyszeniom i wspólnotom, które opowiadają się za pokojowym współistnieniem. I wyraźnie opowiadają się po stronie wolnościowego i demokratycznego porządku”.
Berlińska grupa parlamentarna FDP chce na najbliższym posiedzeniu komisji kultury wyjaśnić, w jaki sposób doszło do wypłat dla kontrowersyjnej Rady. Przewodniczący Komisji Kultury Paul Fresdorf powiedział, że tworzenie sieci współpracy społeczności islamskich jest ważne, a zdecydowana większość meczetów opiera się na „fundamentach naszego społeczeństwa”. „Wyzwaniem jest zidentyfikowanie tych, które tego nie robią i upewnienie się, że nie są one wspierane z pieniędzy podatników”. Nadal jednak ważny jest dialog, „aby również te społeczności weszły na właściwą drogę” – podkreślił Fresdorf.
Szefowa grupy parlamentarnej AfD w stolicy Niemiec, Kristin Brinker ,powiedziała: „To niewyobrażalne, jak beztrosko senat obchodzi się z pieniędzmi berlińczyków. Władze Berlina najwyraźniej zostały omamione ładnie brzmiącym pomysłem, ale nie sprawdziły, do kogo ostatecznie trafiły fundusze. Dopłaty muszą być natychmiast wstrzymane i mogą płynąć ponownie dopiero po wyjaśnieniu zarzutów lub po wyciągnięciu konsekwencji personalnych”.
W zorganizowanym w kwietniu tego roku przez Radę Imamów w Berlinie międzywyznaniowym spotkaniu z okazji rozpoczęcia ramadanu uczestniczyli berlińska senator ds. transportu Bettina Jarasch (Zieloni) oraz komisarz ds. integracji Katarina Niewiedzial i sekretarz stanu ds. Europy Gerry Woop. Osoby te po ujawnieniu związków Rady z radykałami nie zdystansowały się od swojego udziału w uroczystościach. Gerry Woop planuje również wygłosić przemówienie powitalne na dorocznej konferencji Rady, która zaplanowana jest na 13 listopada.
Wywołuje to krytykę w grupie parlamentarnej SPD. „Na eksponowanych stanowiskach należy szczególnie uważnie sprawdzić, z kim pozwala się fotografować, a także zadawać pytanie, czy nie pozwala się tym samym na uczynienie z tego materiału do czyjegoś PR” – powiedział wiceprzewodniczący socjaldemokratycznej grupy parlamentarnej Tom Schreiber. I dodał: „Wsparcie finansowe powinno być teraz zweryfikowane przez wewnętrzną administrację Senatu. Wszystkie projekty warte finansowania muszą stać po stronie wolnego demokratycznego porządku społecznego”. Administracja Senatu zapowiedziała zbadanie, „czy w Radzie Imamów są poszczególni członkowie, których działania stoją w sprzeczności z wartościami konstytucyjnymi”.
Niklas Schrader, członek zarządu grupy parlamentarnej Berlińska Lewica, uważa, że zapowiadany audyt jest słuszny i proponuje, by odbywał się regularnie. „Wobec różnorodności i heterogeniczności w obrębie islamskich wspólnot religijnych w Berlinie nie jest to łatwe przedsięwzięcie” – mówi. Zdaniem polityka wzmianka w raportach o ochronie konstytucji „nie może być jedynym kryterium”, gdyż klasyfikacje Urzędu Ochrony Konstytucji w wielu przypadkach są kontrowersyjne.
Żadne krytyczne słowo nie padło ze strony Susanny Kahlefeld, rzeczniczki ds. polityki religijnej grupy parlamentarnej Zielonych w Izbie Reprezentantów. „Organizację berlińskiej Rady Imamów uważam za sensowną i godną poparcia pod względem religijnym i społeczno-politycznym. Kryzys związany z pandemią pokazał, że ważna jest możliwość szybkiego dotarcia również do instytucji religijnych, na przykład w celu edukacji w zakresie szczepień” – oznajmiła.
〉 Berlin nie radzi sobie z integracją muzułmanów