Agenci tureckiego wywiadu porwali z Kenii bratanka Fethullaha Gülena, mieszkającego w USA przywódcy ruchu islamistycznego, którego Turcja oskarża o organizację nieudanego zamachu stanu w 2016 roku.
Selahaddin Gülen porwany został w Kenii na początku maja, ale dopiero teraz władze tureckie za pośrednictwem oficjalnej agencji prasowej Anadolu pokazały jego zdjęcie w kajdankach i przyznały, że operację przeprowadził turecki wywiad MIT. Nie jest jasne, czy władze kenijskie uczestniczyły w tej operacji.
Gülen oskarżany jest o przynależność do organizacji terrorystycznej kierowanej przez stryja, której istnieniu Fethullah Gülen zaprzecza; zaprzecza też przygotowaniu zamachu stanu z 2016 roku.
Selahaddin Gülen, który mieszka w USA, został aresztowany po przybyciu do Kenii w październiku 2020 roku na podstawie nakazu Interpolu, wydanego na żądanie Turcji; po dwóch dniach został zwolniony za kaucją. 7 maja sąd kenijski zakazał aresztowania go i wydalenia do Turcji, nakazał zwrócenie mu paszportu i umożliwienie powrotu do USA. Prawdopodobnie akcja tureckich służb miała temu zapobiec.
Turcja od lat posługuje się porwaniami przeciwników politycznych, oskarżanych o terroryzm. Rozpoczęła w 1999, porywając, również z Kenii, przywódcę kurdyjskich separatystów PKK, Abdullaha Ocalana, który do dziś przebywa w więzieniu. Według amerykańskiej organizacji Freedom House w ciągu ostatnich trzech i pół lat Turcja porwała z 17 krajów przynajmniej 60 osób.
Po próbie wojskowego zamachu stanu z 2016 roku, o który Turcja oskarża Gülena, zwolniono z pracy ponad 100 tysięcy osób, w tym nauczycieli, sędziów i policjantów, a ponad 2500 otrzymało wyroki dożywocia. (g)
Publikowaliśmy artykuły o Gülenie, m.in.:
〉 Eric Stackelbeck: Fetullah Gülen: wilk w owczej skórze?
〉 Janet Levy: Szkoły Gülena: islamizacja przez edukację
〉 Burak Bekdil: Guleniści dla Erdogana będą tym czym trockiści byli dla Stalina