Sklepy oferujące hidżaby w Niemczech oskarżane są o to, że są kolejnymi krokami do ekstremizmu, ponieważ poprzez ubiór propagują kulturę patriarchalną i islamski ekstremizm.
Takie sklepy jak Hijabi w centrum Frankfurtu sprzedają nikaby, burki i inne zasłony dla ortodoksyjnych muzułmański kobiet. Sklepy oferują również chusty dla kobiet, a do nich elastyczne kołnierze, które dopilnują, by przypadkiem włosy nie wymsknęły się na zewnątrz.
Wzbudził jednak zainteresowanie mediów z powodu podejrzeń o związki z publicystami. Niemiecki publiczny nadawca ARD wyemitował w tym tygodniu reportaż, o tym jak podobne sklepy pomagają zintegrować kobiety z ortodoksyjnym islamskim stylem życia, za czym często idzie związanie się z salafizmem i islamskim ekstremizmem. Dzieje sie tak, ponieważ „salafizm nie jest tylko religijnym czy politycznym ruchem, ale jest także stylem życia”, wyjaśnia dla Deutsche Welle Susanne Schröter specjalistka od islamizmu z Uniwersytetu we Frankfurcie. „Ludzie, którzy podążają za tą ideologią chcą, by całe ich życie było ukształtowane zgodnie z salaficką utopią”, dodaje. I tak na przykład salafitki preferują żywność organiczna, bo za czasów proroka wszystko było organiczne.
Jednak ta moda jest niebezpieczna z tego powodu, że jest to symbol za pomocą, którego salafici „chcą wyrazić, że wyznają tą ideologię. Patriarchat, antydemokratyczne myślenie, poparcie przemocy – ponieważ wierzą, że świat jest anty muzułmański – to wszystko składowe tego myślenia”, mówi Schröter.
Właściciel sklepu Hijabi Abdellatif Rouali to znany salafita ze zdelegalizowanej organizacji Dawa FFM, blisko powiązany z kaznodzieją nienawiści Pierrem Vogelem. Polskim czytelnikom bliżej może być znany ochroniarz Vogela Aziz Karaoglu, który wystąpił na walkach KSW do nieformalnego hymnu dżihadystów. (j)
źródło: Deutsche Welle