Analiza

Saudyjscy intelektualiści zakładają partię demokratyczną

Madawi Al-Rasheed, jedna z liderek ruchu opozycyjnego.
Madawi Al-Rasheed, jedna z liderek ruchu, źródło: Wikipedia.

Grupa saudyjskich dysydentów na wygnaniu w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach Zachodu ogłosiła powołanie partii opozycyjnej. Jest to pierwsza od dłuższego czasu zorganizowana forma politycznego oporu wobec rządów króla Salmana ibn Abd al-Aziza Al Su’uda.

Powstanie Partii Zgromadzenia Narodowego w rocznicę założenia królestwa stanowi w obecnych warunkach przede wszystkim problem wizerunkowy. Obecnie panujący w Arabii Saudyjskiej wkłada wiele wysiłku, by jego kraj postrzegany był na świecie jako modernizujący się. Saudyjscy opozycjoniści przypominają, że państwo to jest monarchią absolutną, w której nie działa i nie może działać żadna legalna opozycja. Głosy niezadowolonych są tłumione, a władze drastycznie ograniczają wolność słowa.

Kłopoty saudyjskiego rządu

„Niniejszym ogłaszamy powstanie Partii Zgromadzenia Narodowego, której celem jest ustanowienie demokracji jako formy rządów w królestwie Arabii Saudyjskiej” – czytamy w manifeście założycielskim. Jest bardzo mało prawdopodobne, że ta działająca na Zachodzie inicjatywa znacząco wpłynie na sytuację polityczną w kraju, ale ruch ten poważnie nadwyręża autorytet saudyjskiej rodziny królewskiej, która zmaga się ze spadającymi cenami ropy naftowej, a także z pandemią koronawirusa. Epidemia cały czas stanowi wyzwanie dla Saudyjczyków, którzy w listopadzie tego roku mają być gospodarzami szczytu G20 (organizacja teoretycznie skupiająca najbogatsze państwa świata).

Intelektualiści i dysydenci chcą demokracji

„Ogłaszamy powołanie tej partii w krytycznym momencie, aby spróbować uratować nasz kraj. Ustanowić demokratyczną przyszłość i odpowiedzieć na aspiracje naszego narodu” – powiedział Yahya Assiri, sekretarz generalny partii, znany saudyjski działacz na rzecz praw człowieka.

Ten były oficer Królewskich Saudyjskich Sił Powietrznych, założył w Londynie broniącą praw człowieka organizację ALQST, która udokumentowała powszechne nadużycia władz państwowych, w tym aresztowania aktywistek, naukowców i członków rodziny królewskiej. „Rząd nieustannie stosuje przemoc i represje, o czym świadczy rosnąca liczba politycznych aresztowań i zabójstw, prowadzi także coraz bardziej agresywną politykę wobec władz poszczególnych prowincji, zmusza ludzi do ucieczki z kraju i posługuje się wymuszonymi zaginięciami” – dodał opozycjonista.

Opozycjoniści boją się o własne życie

Assiriowi towarzyszą znane saudyjskie osobowości: profesor antropologii społecznej Madawi al-Rasheed, znany badacz Saeed bin Nasser al-Ghamdi, mieszkający w USA wykładowca akademicki oraz ekspert ds. Zatoki Perskiej, prywatnie syn prześladowanego muzułmańskiego reformatora Abdullah Alaoudh oraz przebywający w Kanadzie bloger i aktywista Omar Abdulaziz.

Reakcja władz saudyjskich na powstanie demokratycznie zorientowanej opozycji jest powściągliwa. Rząd w Rijadzie zachowuje milczenie w tej sprawie i nie podejmuje żadnych jawnych działań, choć członkowie nowej partii podejrzewają, że rząd stoi za cyberatakami wymierzonymi w konta jej działaczy w mediach społecznościowych.

„Sześć osób podało swoje nazwiska, wiedząc, że ich rodziny w Arabii Saudyjskiej będą celem ataków, a ich życie może być zagrożone, ponieważ reżim saudyjski jest w stanie dotrzeć do ludzi przebywających za granicą” – powiedziała al-Rasheed, która otwarcie przyznaje, że boi się o własne życie. I dodaje w rozmowie z „Business Insider”, że „jest to inicjatywa, która opiera się na wcześniejszych saudyjskich próbach wprowadzenia praw politycznych i obywatelskich oraz umożliwienia ludziom doświadczenia demokratycznych instytucji”.

Reformy i prześladowania polityczne

Działacze Partii Zgromadzenia Narodowego zapewniają, że nie kieruje nimi osobista wrogość do saudyjskiej rodziny królewskiej, lecz przeszkadza im brak niezależnego sądownictwa, ścisła kontrola rządu nad mediami oraz tłumienie wolnej debaty publicznej.

Arabia Saudyjska od dawna spotyka się z międzynarodową krytyką z powodu łamania praw człowieka. Nasiliła się ona od czasu, kiedy w czerwcu 2017 roku następcą saudyjskiego tronu został książę Mohammed bin Salman. Fala oburzenia wezbrała w październiku 2018 roku po bestialskim zabójstwie dziennikarza Jamala Khashoggiego w siedzibie konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule. Wydarzenie to nadszarpnęło starannie pielęgnowany wizerunek księcia Salmana jako reformatora i rzuciło cień na jego ambitne próby modernizacji gospodarki i społeczeństwa.

Z jednej strony 35-letni książę Mohammed ograniczył wpływy religijnego establishmentu, zniósł zakaz prowadzenia pojazdów przez kobiety, ponownie otworzył kina oraz zniósł szczególnie okrutne kary. Z drugiej zaś nasiliły się represje polityczne wobec tych, którzy domagają się zmian idących dalej oraz głośno mówią i o potrzebie reformacji islamu, i o konieczności wprowadzenia mechanizmów demokratycznych.

Czystki i walka o władze

Arabia Saudyjska to monarchia absolutna, rządzona wyłącznie przez członków rodziny al-Saudów od 1932 roku. Formalnie głową państwa pozostaje 84-letni król Salman. Jednak ze względu na podeszły wiek i stan zdrowia (w lipcu przeszedł operację pęcherzyka żółciowego) obowiązki głowy państwa wykonuje książę Mohammed, który szykowany jest na następcę tronu. Zatwierdzenie przez Radę Lojalności (the Allegiance Council), skupiającą 34 starszych książąt wydaje się jedynie formalnością.

Działacze demokratycznej opozycji zwracają jednak uwagę, że w kręgach władzy toczą się zakulisowe gry o schedę po królu Salmanie, a zmiana w pałacu królewskim może przynieść Arabii Saudyjskiej chaos. „Wszyscy wiemy, że nie ma zgody rodziny królewskiej, aby Muhammad został królem. Uciszył i zmarginalizował swoich krewnych – nie mówiąc już o społeczeństwie – i martwimy się, że po śmierci króla Salmana rozpocznie się na najwyższym szczeblu walka o władzę, a społeczeństwo zapłaci za to wysoką cenę” – powiedziała al-Rasheed.

„Ta walka o władzę między członkami rodziny królewskiej odbywa się bez udziału społeczeństwa. To typowe dla systemu totalitarnego; można sobie wyobrazić Związek Radziecki pod rządami Stalina i dokonywanie czystek. Dlatego staramy się stworzyć alternatywę dla tego reżimu, promując idee, które okazały się lepsze niż monarchia absolutna. Nie mamy instytucji, nie mamy wpływu na to, co się dzieje i nie możemy wybrać [władzy]” – jednocześnie al-Rasheed powiedziała, że chciałaby przeprowadzić referendum w Arabii Saudyjskiej, w którym zapyta się ludzi o to, jak chcą być rządzeni. W ostatnich dziesięcioleciach formalna opozycja polityczna wobec monarchii w Arabii Saudyjskiej była rzadkością.

Krótka historia bezsilnej opozycji

W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku powstał duży ruch antynacjonalistyczny, z partiami politycznymi utworzonymi w Bejrucie w Libanie, które miały zachować niezależność od saudyjskiego rządu. „W Arabii Saudyjskiej zaniknęła tradycja partii politycznych. Od lat 70. XX wieku nie było żadnego marginesu wolności, który pozwalałby na działania polityczne na poziomie społeczeństwa” – powiedział al-Rasheed. „W ciągu ostatnich pięciu lat sytuacja jeszcze się pogorszyła” – przyznała saudyjska socjolog.

W 1992 roku grupa saudyjskich ekspertów i duchownych sunnickich utworzyła inicjatywę polityczną zwaną Komitetem Obrony Uzasadnionych Praw. W 1994 roku z powodu represji stosowanych przez władze państwa saudyjskiego jej członkowie uciekli do Londynu. Rząd brytyjski bezskutecznie próbował ich deportować z powrotem do Arabii Saudyjskiej. Wstrząsy tzw. Arabskiej Wiosny w zasadzie ominęły Arabię Saudyjską. W 2011 roku powstała z inicjatywy intelektualistów, wykładowców akademickich, prawników i obrońców praw człowieka partia „Islamska Umma”, która jednak okazał się bytem efemerycznym bez żadnego realnego wpływu na rzeczywistość społeczno-polityczną kraju.

Piotr Ślusarczyk

www.businessinsider.com
www.france24.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem