Wiadomość

Macron prostuje wypaczenia jego idei walki z islamizmem

Walka z islamizmem tak, jak ją chciałby prowadzić Macron spotkała się z krytyką ze strony lewicowych mediów i promotorów politycznego islamu.
Muzułmanie palą wizerunek Macrona podczas demonstracji w Karaczi (listopad 2020; foto: Asif HASSAN / AFP); licencja EastNews)

List do „Financial Times”, opublikowany na stronach Pałacu Elizejskiego 4 listopada, ukazał się w dzienniku tego samego dnia. Zamieszczamy go w całości, choć po czasie, ponieważ po polsku nie był opublikowany, a to rzadki przypadek, gdy głowa państwa pisze do gazety. I tematyka wciąż gorąca, bo walka z islamizmem tak, jak chciałby ją prowadzić Macron, spotkała się z burzą krytyki ze strony lewicowych mediów i promotorów politycznego islamu.

* * *

Od ponad stu trzydziestu lat „Financial Times” jest czołowym dziennikiem na świecie dlatego, że wyróżnia się publikowaniem artykułów opartych na solidnych faktach i rzetelnych analizach. Dla wszystkich jego czytelników – a sam zaliczam się do tego grona – „Financial Times” oznacza pewność dostępu do wiarygodnych danych, których prawdziwości nie trzeba weryfikować.

Nikt nie mógłby więc przypuszczać, że na łamach tej gazety wypowiedzi głowy jednego z państw członkowskich ONZ i G7 zostaną zniekształcone.

Jednak właśnie to miało we wczorajszym artykule opublikowanym w waszym dzienniku. Na podstawie fałszywych cytatów (mylących „islamski separatyzm” – to termin, którego nigdy nie użyłem – z „separatyzmem islamistycznym”, który jest rzeczywistością w moim kraju), zostałem oskarżony o piętnowanie francuskich muzułmanów w celach wyborczych, ale także, co gorsza, w celu stworzenia wokół nich klimatu strachu i podejrzliwości.

Nie wspomnę o wątpliwej precyzji artykułu, w którym wypowiedzi głowy państwa zestawiane są z relacjami anonimowego komentatora, ani o ideologicznych podstawach, na których tekst ten się opiera. Chcę tylko przypomnieć czytelnikom kilka prostych faktów i opowiedzieć o sytuacji w moim kraju oraz o wyzwaniach, przed którymi kraj ten stoi.

Od ponad pięciu lat i od czasu ataków na „Charlie Hebdo” Francja zmaga się z falą ataków dokonywanych w imię islamu przez terrorystów, którzy wypaczają jego sens. Ponad trzysta kobiet i mężczyzn – policjantów, żołnierzy, nauczycieli, dziennikarzy, rysowników, Żydów, księży, młodzieży na koncertach, dzieci przed szkołą, zwykłych obywateli – zostało zamordowanych w tchórzliwy sposób na naszej ziemi. W ataku, który miał miejsce w ciągu ostatnich kilku dni, a który na szczęście nie przyniósł żadnych ofiar, za cel ponownie obrano siedzibę redakcji „Charlie Hebdo”. Nauczycielowi historii i geografii, Samuelowi Paty, obcięto głowę, a w kościele w Nicei zamordowano dwie kobiety i mężczyznę.

Nie pozwolę nikomu powiedzieć, że Francja jako państwo kultywuje rasizm w stosunku do muzułmanów. Francja oznacza świeckość i za to jesteśmy atakowani

Nasz naród jest zjednoczony i z silną wolą stawia opór złu, które trawi nasz kraj. Trzymamy się naszych zasad. Francję atakują islamistyczni terroryści przede wszystkim dlatego, że uosabia ona swobodę wypowiedzi, wolność do wierzenia lub niewierzenia, a także pewien styl życia. Francuzi wielokrotnie zrywali się, żeby powiedzieć, że nie zrezygnują ze swoich wartości, ze swojej tożsamości oraz z wizji własnego kraju. Nie porzucili żadnego z tych praw człowieka, które pewnego dnia w 1789 r. ogłosili światu.

Nasz naród jest również zjednoczony w tropieniu terrorystów, niezależnie od tego, gdzie oni się znajdują. Francuska armia jest przykładem odwagi w Sahelu, a jej działania przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym przynoszą korzyści całej Europie. Nasze służby wywiadowcze i policyjne, które zapłaciły wysoką cenę za swoje działania, stoją na linii frontu, każdego roku udaremniając dziesiątki ataków. Cały aparat państwowy jest mobilizowany na podstawie ustaw omówionych i przyjętych w parlamencie. Nie rezygnujemy również z demokracji i z rządów prawa.

Niemniej jednak, w 2015 roku okazało się, że skłonności do działalności terrorystycznej trafiają na podatny grunt, o czym mówiłem jeszcze zanim zostałem prezydentem Republiki.  W niektórych dzielnicach, a także w internecie, grupy związane z radykalnym islamem uczą dzieci we Francji nienawiści do Republiki i wzywają do lekceważenia prawa. Właśnie to miałem na myśli wspominając w moim wystąpieniu o „separatyzmie”.

Nie wierzycie mi? Przeczytajcie raz jeszcze rozmowy i nawoływania do nienawiści rozpowszechniane w imię błędnie rozumianego islamu w sieciach społecznościowych, które ostatecznie doprowadziły do ​​śmierci profesora Samuela Paty. Odwiedźcie dzielnice, w których małe dziewczynki w wieku trzech lub czterech lat noszą pełne zasłony twarzy i od najmłodszych lat są oddzielane od chłopców i od reszty społeczeństwa, wychowywane w nienawiści do francuskich wartości. Porozmawiajcie z naszymi prefektami, którzy zmagają się z setkami zradykalizowanych osób, które w każdej chwili mogą chwycić za nóż i zabić Francuzów.

Z tym właśnie Francja zamierza dziś walczyć. Zamierza walczyć z projektami opartymi na nienawiści i śmierci, które zagrażają jej dzieciom. Nigdy przeciwko islamowi. Będzie walczyć z obskurantyzmem, fanatyzmem i brutalnym ekstremizmem. Nigdy przeciwko religii. Mówimy stanowczo: „Nie u nas!”. I to jest nasze – suwerennego narodu – nienaruszalne prawo. Prawo wolnych ludzi. Jesteśmy zjednoczeni w starciu z terrorystami, którzy chcą nas złamać. Nie potrzebujemy artykułów w gazetach, które chcą nas podzielić.

Dlatego też nie pozwolę nikomu powiedzieć, że Francja jako państwo kultywuje rasizm w stosunku do muzułmanów. Francja oznacza świeckość i za to jesteśmy atakowani. Francja nigdy nie interweniuje w sprawach religijnych i zapewnia swobodę praktykowania wiary zarówno muzułmanom, jak i chrześcijanom, żydom i buddystom. Nasze służby porządkowe chronią meczety tak samo, jak chronią kościoły czy synagogi.

Francja jest krajem, który wie, co zawdzięcza cywilizacji islamskiej – czerpią z niej i inspirują się nią francuska matematyka, nauka i architektura. Zapowiedziałem już utworzenie w Paryżu instytutu, który ma pokazać to wielkie bogactwo. Francja jest krajem, w którym przywódcy muzułmańscy, gdy wydarza się najgorsze, mówią jednym głosem, wzywając do walki z radykalnym islamizmem i zachęcając do obrony wolności słowa.

Czytając [wasz] artykuł możemy udawać, że nie widzimy tej rzeczywistości. W dłuższej perspektywie nie możemy jej jednak zignorować, ponieważ, jak pisał Awerroes: „Niewiedza prowadzi do strachu, strach prowadzi do nienawiści, a nienawiść prowadzi do przemocy”.

Nie kultywujmy więc niewiedzy poprzez zniekształcanie wypowiedzi głowy państwa. Wiemy aż za dobrze, dokąd może nas to zaprowadzić. Wybierajmy zawsze błyskotliwą, precyzyjną pracę. Wiedza kształci.

Zapoznaj się też z naszą odpowiedzią polskiej ekspertce Patrycji Sasnal, która dokonała podobnych uproszczeń.

Przetłumaczył Bohun, na podst. elysee.fr

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign