Theresa May, nim jeszcze objęła stanowisko premiera, została oskarżona o „wybielanie” sądów szariackich w ramach zleconego przez nią śledztwa.
Nim samo śledztwo się rozpoczęło, ponad 200 osób i organizacji praw człowieka w otwartym liście wezwało May do zmiany panelu, który ma je nadzorować. Twierdzą, że sprawdzaniem, czy sądy szariatu nie naruszają prawa brytyjskiego i nie dyskryminują kobiet, nie mogą zajmować się muzułmańscy naukowcy i imamowie.
Wśród sygnatariuszy jest dyrektor Centre for Secular Space i była szefowa wydziału ds. płci Amnesty International Gita Sahgal oraz pochodząca z Iranu aktywistka praw człowieka Maryam Namazie. Twierdzą one, że zbieranie dowodów, które rozpoczęło się w tym miesiącu, zamiast poddać krytycznemu osądowi sądy szariatu, zaczęło szukać „najlepszych praktyk” prowadzonych przez religijne sądy.
Śledztwo zostało zarządzone w wyniku coraz częściej pojawiających się raportów, że w sądach szariackich dochodzi do praktyk dyskryminujących kobiety. W Wielkiej Brytanii sądy muzułmańskie dostały prawo rozpatrywania spraw cywilnych, rozwodowych i z zakresu kodeksu rodzinnego, tak długo jak ich orzecznictwo nie koliduje z prawem kraju.
Portal Euroislam informował ponad miesiąc temu, że rozpoczynając śledztwo Theresa May, będąca wówczas ministrem spraw wewnętrznych, z góry orzekła, że sam szariat nie będzie przedmiotem badania ponieważ „wielu Brytyjczyków różnych religii podąża za religijnymi przykazaniami i praktykami i bardzo korzystają na wskazówkach, które one oferują”. (j)
źródło: The Independent