Władze Berlina wprawdzie podjęły decyzję o zamknięciu meczetu, do którego uczęszczał zamachowiec, jednak, jak się później okazało, meczet działał dalej, tym razem nieoficjalnie.
Analitycy monitorujący działania ekstremistów przewidywali, że wraz z osłabieniem Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie atrakcyjność salafizmu będzie spadać. Tymczasem dzieje się zupełnie odwrotnie – pomimo działań prewencyjnych i represyjnych liczba salafitów w Niemczech od dłuższego czasu nieprzerwanie rośnie.
Państwo próbuje postawić tamę
W 2016 roku Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zabroniło działalności salafickiego stowarzyszenia „Prawdziwa religia” (Die Wahre Religion), które zajmowało się prowadzeniem ulicznych akcji rozdawania Koranu i publicznym wzywaniem do przejścia na islam. Akcje te budziły ogromne kontrowersje z uwagi na agresywny i nienawistny ton salafickich misjonarzy. Parę miesięcy później służby przeszukały ok 190 mieszkań, biur, meczetów i magazynów związanych ze stowarzyszeniem.
Podobny los spotkał stowarzyszenie Fussilet 33, które utrzymywało meczet w Berlinie, przyczółek zwolenników Państwa Islamskiego. Już w 2017 roku szef niemieckich służb specjalnych mówił o rekordowej liczbie salafitów, kiedy wynosiła ona ponad 10 tysięcy. W tym czasie ISIS straciło swoje terytoria w Syrii i Iraku, a do walczących dżihadystów nie przyłączył się żaden niemiecki salafita.
Fali wzrostu ekstremizmu w Niemczech nie powstrzymała także informacja o śmierci przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakra al Baghdadiego. Dlaczego tak się stało?
Bezradność państwa
Służby specjalne i analitycy mają tendencję do myślenia kategoriami struktur czy względnie trwałych organizacji. Tymczasem salafici tworzą struktury rozmyte, wyizolowane, które cechuje łatwa zastępowalność przywództwa.
Nawet jeżeli władze rozbiją jedną komórkę salaficką, a imama wsadzą do więzienia, prawie natychmiast w jej miejsce pojawia się kolejna, która wybiera sobie nowego lidera.
Ostatnio także można zaobserwować zaangażowanie kobiet w ruchu salafickim. Z tego powodu, że były one rzadko pod lupą policji, zdobyły możliwość dość swobodnego działania. Dziś także wyznawczynie salafizmu tworzą sieci – wychowują dzieci w wyizolowanych społecznościach i kształtują ich osobowość właśnie w duchu ekstremistycznym.
Państwo w dużej mierze pozostaje wobec radykałów bezradne. Może na mocy prawa zakazać działalności takiego czy innego stowarzyszenia, może posadzić na ławie oskarżonych najbardziej aktywnych ekstremistów, ale nie może zakazać bycia salafitą.
Zaklinanie radykalizmu
Służby patrzą na salafizm przez pryzmat ideologii politycznej oraz specyficznej kontrkultury. Na stronie Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji znajdziemy następującą definicję:
„Salafizm jest fundamentalistyczną islamistyczną ideologią, a jednocześnie ekstremistyczną kontrkulturą z alternatywnym stylem życia o unikalnych cechach (specyficznym języku, ubraniu). Salafizm chce stworzyć zaangażowaną społeczność z głębokim poczuciem przynależności do grupy. Przyciąga do siebie ludzi, którzy czują się zmarginalizowaniu przez większość społeczeństwa. W szczególności tych, którzy szukają sensu życia, właściwego kierunku oraz bezpieczeństwa. Salafizm formułuje kompleksowy zbiór zasad, który reguluje życie codzienne aż do najmniejszego szczegółu. Jednostka staje się częścią elity, pionierem 'prawdziwego islamu’, wyróżniającego się wyższością moralną nad 'zdeprawowanym światem’”.
W powyższej definicji brakuje wyraźnych odniesień religijnych. To prawda, że salafizm ma cechy ideologii i kontrkultury, ale jest przede wszystkim nurtem religijnym. Ideologie nadają kierunek ludzkim działaniom w sferze doczesnej (społecznej). Kontrkultura stanowi reakcję na niedostatki konkretnego społeczeństwa. Religia zaś przenika wszystkie sfery ludzkiego życia.
Salafizm każe zorientować się na życie pozagrobowe, a jego siła tkwi w obietnicy zbawienia. Ideologię można porzucić, z bycia członkiem tej czy innej subkultury zwykle się wyrasta, natomiast porzucenie religii ma zwykle o wiele bardziej dramatyczny przebieg i wymusza na konwertycie gruntowną zmianę własnego życia.
Organizacje, stowarzyszenia i grupy stanowią jedynie emanację religijnego ducha salafizmu. Salafizm to „królestwo ducha”, nie zaś organizacje czy struktury. Bez zrozumienia tego, pokonanie go będzie w zasadzie niemożliwe. Służby powinny skorzystać z doświadczeń tych wszystkich instytucji, które zajmują się zwalczaniem groźnych religijnych sekt.
Piotr Ślusarczyk
Źródła: www.verfassungsschutz.de; www.tagesspiegel.de; Salafismus-in-deutschland-missionierung-und-jihad.pdf