Niemieccy Zieloni przeciwko organizacjom muzułmańskim

cem ozdemir
cem ozdemir

W niemieckiej Partii Zielonych nastąpił rozdźwięk w kwestii tego, czy stowarzyszenia muzułmańskie powinny mieć możliwość posiadania własnego systemu edukacji.

Dwóch najwyżej postawionych członków partii interweniowało podczas debaty w Nadrenii Północnej-Westfalii, podczas której rządowa koalicja zamierzała przyznać czterem największym organizacjom muzułmańskim w Niemczech status „organizacji publicznej”. Dałoby to im prawo do tworzenia klas religijnych w szkołach publicznych, podobnie jak robi to niemiecki kościół katolicki i protestancki. Plan został nazwany „nierozważnym”, ponieważ stowarzyszenia muzułmańskie reprezentują tylko ułamek z czteromilionowej społeczności muzułmanów i noszą piętno „narodowościowe, polityczne lub językowe”.

W oświadczeniu wydanym przez lidera Partii Zielonych Cema Özdemira oraz rzecznika partii do spraw religijnych Volkera Becka czytamy: „Postrzegamy te organizacje bardziej jako kluby religijne, niż wspólnoty. Z tego powodu nie byłoby korzystne z powodów religijnych i integracyjnych uprzywilejowanie czterech dużych organizacji muzułmańskich”. Autorzy zauważają, że postawiłoby to pozostałe ugrupowania muzułmańskie poza nawiasem.

Islam powinien być reprezentowany przez pełne spektrum tej religii – mistyków, szyitów, liberałów – a nie tylko konserwatystów

Stanowisko to zostało skrytykowane przez organizacje muzułmanów z Partii Zielonych w Nadrenii Północnej-Westfalii. Ich zdaniem islamskie wspólnoty religijne muszą być reprezentowane przez społeczności meczetów, a ponad 80% tych wspólnot jest reprezentowana w jednej z dużych organizacji.

Stanowisko przywództwa Zielonych spotkało się jednak z przychylną reakcją Stowarzyszenia Liberalnych Muzułmanów (Liberal-Islamischen Bundes, LIB), którego przedstawiciele stwierdzili, że „nie są zobligowani do należenia do jakiejkolwiek wspólnoty oraz nie ma znaczenia, w którym meczecie się modlą”. Podkreślili też, że islam powinien być reprezentowany przez pełne spektrum tej religii – mistyków, szyitów, liberałów – a nie tylko konserwatystów, którzy „nie reprezentują całego świata islamu”.

W Niemczech nie istnieje konstytucyjny rozdział religii od państwa i kościoły chrześcijańskie prowadzą szkoły publiczne oraz w ich ramach oferują edukację religijną. Cztery lata temu Nadrenia jako pierwszy niemiecki land stworzyła podobną możliwość organizacjom islamskim poprzez powołanie komitetów doradczych złożonych z reprezentantów najważniejszych muzułmańskich stowarzyszeń oraz ekspertów zatwierdzonych przez ministerstwo edukacji. Ponieważ jednak nominacje ministerstwa musiały być zatwierdzone przez konserwatywne organizacje muzułmańskie, pomysł został przez LIB odrzucony i nazwany „zgniłym kompromisem”.

Innym problemem podniesionym przez liderów Zielonych był fakt finansowania co najmniej jednej organizacji, Die Türkisch-Islamische Union der Anstalt für Religion ( tur.: Diyanet Işleri Türk-Islam Birliği, DITIB) przez rząd turecki. Wywołuje to obawy o wpływ czynników spoza rządu na kształtowanie polityki wewnętrznej.

Podobny pogląd wyraził przewodniczący Türkische Gemeinde in Deutschland (Społeczności Tureckiej w Niemczech) Gökay Sofuoglu: “Istnieją grupy, które nie do końca odłączyły się od swoich ojczyzn. Według mnie niezależne stowarzyszenie muzułmańskie powinno być założone w Niemczech lub powinno się zrestrukturyzować. Na przykład DITIB musi oddzielić się ideologicznie i strukturalnie od Turcji. W sytuacji, kiedy imamowie i przewodniczący stowarzyszenia są przysyłani z Turcji, a niektórzy są w istocie tureckimi urzędnikami, to nie ułatwia sprawy.”

Severus-Snape na podstawie: www.dw.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem