Niemcy wystąpiły do Tunezji o odesłanie wydalonego w piątek byłego ochroniarza bin Ladena, z pochodzenia Tunezyjczyka. Niemiecki sąd unieważnił nakaz deportacji, ale wyrok sądu nadszedł zbyt późno do policji; unieważnienie wynikało z obawy sądu, że w Tunezji Sami A. może być torturowany. Po przybyciu do Tunezji ochroniarz został aresztowany a Tunezja oświadczyła, że ma suwerenny system prawny i sama zdecyduje, co dalej robić z aresztowanym.
Sami A. był pod koniec lat 90. ochroniarzem bin Ladena i przeszedł szkolenie wojskowe w Al Kaidzie. Do Niemiec przybył po 2001 i był salafickim (fundamentalistycznym) kaznodzieją a według podejrzeń władz należał do siatki dżihadystycznej. Śledztwo nie przyniosło wystarczających dowodów, żeby wytoczyć mu proces ale skłoniło władze do deportowania go.
Miasto w którym mieszkał i kraj związkowy – Bochum i Hesja – zamierzają się odwołać od decyzji sądu, nie chcą u siebie dżihadysty. (g)
Źródło: dw.com