Abdel-Hakim Ourghi urodził się w Algierii. Oficjalnie identyfikuje siebie jako liberalnego muzułmanina, który uznaje, że wersety Koranu głoszące dżihad oraz uzasadniające nierówność płci mają status jedynie historyczny. Za obowiązujące uznaje jedynie te, które nawołują do tolerancji i pokojowego współżycia.
〉 Muzułmańscy liberałowie maja problemy nie od dziś. Polecamy analizę Piotra Ślusarczyka: Reformatorzy islamu i zdrada Zachodu
Teolog powołuje się na autorytet islamskiego reformatora Mahmuda Tahy, sudańskiego myśliciela, który za swoje rewolucyjne poglądy na temat Koranu został przez sąd szariacki skazany na śmierć. Egzekucję wykonano publicznie 18 stycznia 1985 roku.
Ourghi jest zwolennikiem oddzielenia religii i państwa, opowiada się za ograniczeniem wpływów państw islamskich na niemieckie organizacje muzułmańskie oraz otwarcie krytykuje islamskich konserwatystów, uznając wartości przez nich głoszone za sprzeczne z porządkiem demokratycznym i wartościami wolnego, nowoczesnego społeczeństwa.
Władze umywają ręce
Fundacja nie podała konkretnego powodu odrzucenia Ourghiego, ale oświadczyła, że jego osiągnięcia naukowe „nie zostały uznane w sensie nakazu ijazy”. Zgodnie z przepisami fundacji, profesorowie uniwersyteccy, którzy szkolą nauczycieli religii islamskiej, muszą legitymować się stopniem naukowym w zakresie teologii islamskiej lub edukacji religijnej. Ourghi ma jedynie doktorat z teologii islamskiej, ponieważ studia w zakresie islamskiego wychowania religijnego w Niemczech, kiedy uczony zaczynał swoją akademicką karierę, nie istniały. Co istotne, teolog jest autorem „Wprowadzenia do islamskiej pedagogiki religijnej” (Einführung in die Islamische Religionspädagogik).
Ministerstwo Edukacji i Kultury Badenii-Wirtembergii nie ma zamiaru naciskać na islamską fundację. Rzecznik ministerstwa powiedział, że opowiadanie się po którejś ze stron sporu byłoby niezgodne z konstytucją landu. Ingerencja w tej sprawie zdaniem lokalnego rządu byłaby naruszeniem wolności religijnej muzułmanów.
„Ijaza służy fundacji jako instrument władzy – powiedział Ourghi w rozmowie z „Die Welt”. – Chodzi o ostrzeżenie dla moich kolegów: albo reprezentujecie to, czego chcemy i poddajecie się temu, albo nie wolno wam już uczyć”.
Cenzorskie zapędy organizacji muzułmańskiej mogą storpedować starania o kształcenie miejscowych nauczycieli islamu, którzy pomogą zintegrować społeczność wyznawców w Niemczech
W obronie uczonego stanął Christoph de Vries z CDU. „Oczywiście siły reakcyjne próbują usunąć uznanego islamskiego uczonego. – powiedział centroprawicowy polityk. – Mam nadzieję, że rząd położy kres temu niefortunnemu zamieszaniu, obroni wolność nauki i stanie po stronie Ourghiego”.
Sprawa nie jest zakończona, ponieważ wykładowca złożył odwołanie od decyzji fundacji – informuje „Deutsche Welle”.
Prześladowania liberalnych muzułmanów
To nie pierwszy raz, kiedy organizacje islamskie próbują wpływać na teologów islamskich pracujących na uniwersytetach. W 2013 roku Landesverband der Islamischen Kulturzentren BW (Islamskie Centrum Kultury Badenii Wirtembergii) próbowało naciskać na wydział kształcący imamów na Uniwersytecie w Munster w sprawie liberalnego islamskiego teologa Mouchanada Khorchidego. Operacja usunięcia wykładowcy się nie powiodła, ponieważ po jego stronie stanęli politycy i władze uczelni.
Ekspert ds. liberalnego islamu Ahmad Mansour w rozmowie z „Bildem” powiedział, że nie jest zaskoczony tym incydentem: „Liberalni muzułmanie wciąż doświadczają tego samego – czy to na poziomie federalnym, czy stanowym: że są opuszczeni przez polityków”. „Rząd, który ciągle podkreśla, jak ważna jest integracja, nie może narzekać na jej brak, skoro nie wspiera przedstawicieli liberalnego islamu” – podkreślił Mansour.
Islamscy konserwatyści chcą rządu dusz
Cenzorskie zapędy organizacji muzułmańskiej mogą storpedować starania o kształcenie miejscowych nauczycieli islamu, którzy pomogą zintegrować społeczność wyznawców w Niemczech. Fundacja Rady Szkół Sunnickich wydała oświadczenie, zgodnie z którym kształcenie na uniwersytecie we Fryburgu „nie jest obecnie uznawane przez Fundację. Absolwenci, zanim zostaną przyjęci do zawodu nauczyciela religii islamskiej, będą musieli przejść rozmowę kwalifikacyjną w Fundacji”.
Rektor uznał, że decyzja ta jest przekroczeniem kompetencji przez władze fundacji i wkroczeniem na pole zarezerwowane dla władz oświatowych landu. Jego zdaniem organizacja muzułmańska nie może rościć sobie prawa do tego, by wydawać akredytację dla kierunków nauczycielskich oficjalnie uznawanych przez państwo.
Dotychczas Radzie Szkół Sunnickich zdarzało się nie udzielać licencji poszczególnym nauczycielom religii islamskiej w szkołach; teraz władze fundacji chcą wpływać na obsadę wydziałów teologicznych niemieckich szkół wyższych.
Profesor Susanne Schröter z Centrum Badań nad Globalnym Islamem, powiedziała „Die Welt”: „Eksperci od lat ostrzegają, że zwolennicy politycznego islamu mogą wykorzystać współpracę z instytucjami państwowymi do osłabiania tych muzułmanów, którzy reprezentują islam zgodny z demokracją”.
Jej zdaniem w Badenii-Wirtembergii najgorszy scenariusz już się spełnił. „Liberalni wykładowcy uniwersyteccy są atakowani przez podejrzanych aktywistów islamskich, ministerstwo kultury milczy, a drzwi dla islamistów pozostają otwarte” – oceniła uczona.