Niektórzy muzułmańscy rodzice w Ontario nie chcą posyłać dzieci na obowiązkowe lekcje muzyki, gdzie dzieci śpiewają i grają na instrumencie, bo jest to sprzeczne z ich wiarą.
Szkoła nie chciała zgodzić się na wyjątek, mówiła, że dzieci mogą klaskać w ręce lub słuchać to muzuki „a capella”, ale Mohammad Nouman Dasu ojciec nie chciał się zgodzić i zabiera je do domu. Będąc nauczycielem Koranu i prowadząc modlitwy w lokalnym meczecie postarał się o wsparcie imama, który napisał, że muzułmanie „uważają, że muzyka jest haram (zabroniona)”. „Nie możemy jej słuchać, ani grać”, wyjaśnia imam.
Imam stwierdza kategorycznie, że „nie możemy iść na kompromis z kimkolwiek co do jasnych nakazów i zasad przekazanych przez Proroka”.
Szkoła też jest nieustępliwa, ponieważ program obowiązkowy jest dla wszystkich uczniów podstawówki, mogą inaczej podejść do studentów różnych religii, ale nie zwolnić ich z zajęć. I chociaż pierwsze maile jeszcze z roku 2013 pokazują, że zarządzający szkołą chcieli znaleźć kompromisowe rozwiązanie, pan Dasu był nieugięty i groził pozwem o naruszanie wolności religijnej zawartej w Kanadyjskiej Karcie Praw i Wolności.
Ojciec nie zgadza się na żaden kompromis związany z realizacją programu. „Moje dzieci nie mogą uczestniczyć w lekcjach muzycznych i teatralnych, to pewne. Niech siedzą w bibliotece lub w biurze, albo niech robią prace społeczne w szkole w tym czasie, to jest w porządku. Jesteśmy elastyczni” (j)
źródło: Globe and Mail