Część mieszkańców z Tarcina w Bośni protestuje przeciwko zbudowanej przez kuwejckiego inwestora nowej wiosce. Licząca 160 domów wioska jest ogrodzona i strzeżona, a domy wykupili mieszkańcy krajów Zatoki Perskiej po 150 tysięcy euro za sztukę. Mieszkają w niej głównie żony i dzieci nabywców, a oni sami przybywają w odwiedziny.
Językiem obowiązującym w wiosce jest arabski a lokalni mieszkańcy mogą do niej wchodzić wyłącznie w roli służących lub sprzątaczek; wieś ma też własny meczet. Jak powiedział jeden z Bośniaków pracujących w wiosce „Nie chcą się mieszać z lokalną ludnością. Mają swoje zwyczaje jeśli chodzi o modlitwy, ubranie i zachowania i nie chcą, żeby miejscowi się na nich gapili”>
Bośnia jest krajem z większością ludności wyznającej islam, ale do czasów wojny domowej w latach dziewięćdziesiątych był to islam bardzo liberalny. Zmienił się częściowo pod wpływem arabskich ochotników, którzy pomagali bośniackim muzułmanom w walkach z Serbami a po zakończeniu wojny domowej pozostali w tym kraju. W reklamach inwestor kuwejcki nazywał Bośnię „muzułmańskim krajem, obdarzonym przez Allaha piękną przyrodą”. Inwestycja była najwyraźniej udana, bo planowane jest podwojenie liczby domów. (g)
Źródło: mailonline.co.uk