W Malezji uruchomiono stronę, która ma informować muzułmanów o tym, które firmy prowadzone są przez muzułmanów, zwłaszcza jeżeli chodzi o rynek halal, gdzie 70% przedsiębiorstw należy do niemuzułmanów.
Malezyjska Islamska Izba Handlu (DPIM), skupiająca około 6 000 przedsiębiorców w kraju, twierdzi, że biznes halal powinen być kontrolowany przez muzułmanów. Organizacja pozarządowa twierdzi, że niemuzułmanie nie rozumieją w pełni koncepcji halal. „Myślą, że halal oznacza 'nie’ dla wieprzowiny czy smalcu, a wszystko inne jest dozwolone – twierdzi przewodniczący DPIM Zahar Hashim. – To nie jest właściwe, ponieważ i drób i wołowina mogą nie być halal, jeżeli nie są odpowiednio zarżnięte, przygotowane lub ugotowane”.
DPIM chce użyć siły konsumenckiej, by wesprzeć małe i średnie przedsiębiorstwa lokalnych muzułmanów. Będzie więc informować o nich na stronie buymuslimfirst.com, która jest „częścią większej kampanii 'Kupuj najpierw muzułmańskie'”.
Cztery lata temu akcja ta zyskała większą uwagę opinii publicznej po protestach przeciwko podpisaniu przez Malezję oenzetowskiej Międzynarodowej Konwencji na rzecz Eliminacji Wszystkich Form Rasowej Dyskryminacji. Rząd ugiął się pod presją grup muzułmanów obawiających się, że przyjęcie międzynarodowego paktu osłabi ich prawa. Obecnie Malajowie, w większości muzułmanie, cieszą się uprzywilejowanym statusem w konstytucji. W ramach akcji afirmatywnej daje im ona przywileje takie, jak zniżki przy zakupach domów, czy kwoty w instytucjach edukacyjnych.
Pomimo tych przywilejów, trwających ponad pół wieku, dochody malajskich gospodarstw domowych są niższe od dochodów etnicznych Chińczyków o prawie 30%, a od etnicznych Hindusów o prawie 15%.
Zahar Hashim zaprzecza, żeby kampania była rasistowska, ponieważ muzułmanie w Malezji składają się z innych etnicznych grup. (j)
Źródło: Global Islamic Economy Gateway