Analitycy bezpieczeństwa na całym świecie starają się odgadnąć, kto stoi za tak sprawną ofensywą ISIS, które w ciągu ostatnich tygodni próbuje zmienić mapę Bliskiego Wschodu.
Lider syryjskich Kurdów, Salih Muslim, w wywiadzie dla Al-Monitor oskarża Turcję o wspieranie sunnickich bojówek. Takim zarzutom zaprzecza turecki minister spraw zagranicznych i prosi o dowody. Czyż ISIS nie okupowało ostatnio tureckiego konsulatu w Mosulu, a jego personel nie stał się zakładnikami ugrupowania? Czy ISIS nie jest od 2013 roku na liście organizacji terrorystycznych w Turcji?
Salih Muslim oponuje: „ISIS samo mówi, że dostaje tureckie wsparcie, a jego media podają szczegóły, jak pomoc z Turcji trafia do nich i jak ich bojownicy przybywają przez Turcję”. Według jego opinii za tym nie musi stać rząd turecki, ale „głębokie państwo” w Turcji.
W sprawie Mosulu „niektóre grupy wewnątrz ISIS mogły działać bez informowania innych”, twierdzi Muslim. „Mogło też chodzić o zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom konsulatu(…) mógł to także być z góry ustawiony scenariusz”, kontynuuje. Sama Turcja zresztą przyznała, że w sprawie Mosulu nie było zakładników, a mediom zakazano przekazywać informację w tej sprawie.
Muslim mówi także, że przy zabitych bojownikach w jednej z operacji znaleźli tureckie dokumenty potwierdzające ich wcześniejszą obecność w Turcji. Oskarża też tureckich przedstawicieli, że nie prowadzą wewnętrznego dochodzenia na podstawie dostarczonych przez Kurdów dowodów o zaangażowaniu niektórych tureckich organizacji humanitarnych w pomoc w transportowaniu bojowników.
Syryjscy Kurdowie prowadzą negocjacje z tureckimi władzami w celu uzyskania wsparcia. Kurdyjski lider uważa, że Turcja może być kolejną areną wojny. „Jeżeli ISIS nie lubi muzułmanów w Syrii i morduje ich, wyobraźcie sobie, co mogą zrobić tym w Turcji”, konkluduje Muslim.
AX na podst. Al-Monitor