Migranci z Erytrei starli się z niemiecką policją. Migranci z tego afrykańskiego kraju są wewnętrznie skłóceni – jedni popierają krwawą dyktaturę, inni są przeciwnikami reżimu. W zamieszkach rannych zostało ponad 50 osób, w tym ponad 20 policjantów.
Gwałtowne zamieszki wybuchły w Stuttgarcie w związku z wydarzeniem zorganizowanym przez stowarzyszenia skupiające migrantów z Erytrei, których oskarżono o powiązania z obecną władzą w Asmarze. Ponad 200 osób zaatakowało uczestników wydarzenia oraz policjantów. Mundurowi zostali obrzuceni kamieniami, butelkami, metalowymi prętami czy drewnianymi listwami. Rannych zostało co najmniej 27 funkcjonariuszy, w tym 7 odniosło znaczne obrażenia. 21 osób zostało rannych po stronie napastników.
Przeciwnicy erytrejskiego prezydenta Isajasa Afewerki zgromadzili się w okolicy głównego dworca kolejowego w Stuttgarcie. Stamtąd przeszli do Römerkastell, gdzie odbywała się impreza zwolenników dyktatora. Migranci atakowali przede wszystkim policjantów, a ci użyli pałek i gazu pieprzowego. Na miejsce przybyły posiłki i dodatkowy sprzęt, m.in. policyjny helikopter i oddziały konne. Mieszkańcy zostali poproszeni o pozostanie w domach.
Ponad 300 funkcjonariuszom policji udało się w końcu otoczyć agresywny tłum. Ustalili dane personalne 228 osób. Tylko jedna osoba została zatrzymana w areszcie. Pozostałe mogą odpowiadać z wolnej stopy za naruszenie porządku publicznego lub uszkodzenie ciała. Większość napastników stanowili mężczyźni mieszkający w Niemczech. 63 z nich przyjechało ze Szwajcarii. Akcja ta była więc zorganizowana. Mundurowi równolegle eskortowali uczestników wydarzenia. Około północy udało się wyprowadzić wszystkich z Römerkastell.
Konflikty wewnętrzne w krajach pochodzenia migrantów przenoszą się do Niemiec, a najbardziej traci na tym niemieckie państwo, reprezentowane przez policjantów, którzy wciągani są w wewnętrzne spory, targające środowiskiem imigracyjnym. Tłem zamieszek w Stuttgarcie jest konflikt polityczny wśród Erytrejczyków. Gwałtowne rozruchy miały już miejsce w lipcu podczas podobnego wydarzenia w Gießen. Do podobnych scen dochodziło także w Szwecji, Norwegii, Izraelu czy Kanadzie.
„Byliśmy buforem dla konfliktu w Erytrei, który został przeniesiony na ulice Stuttgartu” – powiedział zastępca komendanta policji w Stuttgarcie Carsten Höfler. Spodziewano się niepokojów, ale nikt nie przewidział, że dojedzie do takiego poziomu eskalacji przemocy.