Katar w świecie kojarzy się z globalną telewizją Al-Jazeera nadającą po angielsku i arabsku, ale to także kraj sponsorujący terroryzm i antysemityzm, o czym nie da się usłyszeć w Al-Jazeerze.
Za każdym razem, gdy terrorystyczny Hamas, rządzący Strefą Gazy, jest na krawędzi upadku, Katar zasila go środkami finansowymi, pisze dla „Algemeiner” Stephen M. Flatow, ojciec zamordowanej w 1995 roku w terrorystycznym ataku Alisy Flatow.
Hamas miał nie mieć już środków na wypłatę pensji dla pracowników. Groziło to upadkiem rządu i było to pewną nadzieją dla Izraela, Stanów Zjednoczonych i generalnie wszystkich, którzy są przeciwnikami organizacji terrorystycznych. Tymczasem z pomocą przyszedł Katar, który dostarczy paliwo do Strefy Gazy przez Egipt, a za sprzedane paliwo Hamas zdobędzie środki na utrzymanie swojej działalności, w tym ataków terrorystycznych na Izrael.
To nie pierwszy taki prezent. Zdaniem Flatowa Katar już gwarantuje działalność elektrowni w Strefie Gazy i wysyła wsparcie finansowe dla 100 tysięcy mieszkańców, co odciąża Hamas. A po 11-dniowym konflikcie Hamasu z Izraelem w maju zaproponował 500 milionów dolarów na rzecz odbudowy. W rzeczywistości Katar pomaga utrzymać terrorystyczną organizację na powierzchni.
Z jednej strony jest to wspieranie terroryzmu, z drugiej władze Kataru w swoim państwie promują antysemityzm. Media rządowe posługują się najgorszymi antysemickimi stereotypami, podręczniki prezentują Żydów jako „zdradliwych, nieszczerych i chytrych, ale jednocześnie słabych, nędznych i tchórzliwych”. Na ostatnich międzynarodowych targach książki w Doha można znaleźć było książki antysemickie, takie jak „Mit nazistowskich komór gazowych”, czy „Kłamstwa rozprzestrzeniane przez Żydów”.
Finansowana wyłącznie przez Katar telewizja Al-Jazeera jest miejscem promowania wielu ideologów Bractwa Muzułmańskiego, a także była platformą komunikowania przekazów przez dżihadystów z Al-Kaidy i jej syryjskiego odłamu Dżabhat an-Nusra.