Rosja tymczasem nie niepokoi zachodnich społeczeństw tak bardzo, jak groźba zamachów terrorystycznych na koncertach, stwierdziła Liesje Schreinemacher, asystentka polityczna holenderskiego ministra obrony.
Bezpośrednie zagrożenie ze strony Rosji obecnie może nie jest tak groźne jak propaganda, którą Kreml próbuje wpływać na politykę wewnętrzną, żeby zdestabilizować i rozbić Unię Europejską – twierdzi z kolei Veronica Vichova z Kremlin Watch, projektu czeskiego think tanku European Values.
Te pozornie rozbieżne punkty widzenia na bezpieczeństwo Europy dadzą się połączyć w bardzo spójny, całościowy obraz. Zachodnioeuropejskie społeczeństwa zaniepokojone są zagrożeniami bezpieczeństwa wynikającymi z masowej migracji, problemami z integracją i wzrostem zagrożenia terrorystycznego. W lukę, której nie zapełniły partie głównego nurtu, wchodzą populiści, którzy gromadzą wokół siebie obywateli używając argumentów opartych na tożsamości i identyfikacji jako rozwiązaniu problemu.
Wisienką na tym torcie jest działalność Rosji, która tak naprawdę nie jest niczym nowym. Związek Radziecki próbował osłabić Zachód wspierając organizacje ekologiczne, pacyfistyczne, czy socjalistyczne. To gra, którą były kagebista, prezydent Rosji, Władimir Putin dobrze rozumie.
Dla nas to nie jest nic odkrywczego. Od początku założenia portalu Euroislam.pl opieramy się na przekonaniu, wyrażonym przez duńskich socjologów Jensa-Martina Eriksena i Frederika Stjernfelta, że wielokulturowość, która umożliwiła zaszczepienie się na europejskim gruncie grup organizujących się wokół islamskiej tożsamości, napotka sprzeciw grup, dla których wyznacznikiem będzie tożsamość europejska czy chrześcijańska. Ten konflikt tożsamości, czy też jak nazwali go socjolodzy, kulturalizmów, przybiera teraz na sile. Europejski „plac zabaw” przez nich naszkicowany ciągle jest aktualny i przybiera na sile.
Z perspektywy czasu wiemy też, że powody, dla których działały wspomniane ruchy „obywatelskie” wspierane przez ZSRR, nie były wydumane i uznajemy ich cele. Patrząc na przyszłość zarysowaną przez Smolara, partie głównego nurtu powinny zaakceptować obecne niepokoje społeczeństw, zamiast stygmatyzować je jako rasistowskie czy ksenofobiczne. To tylko ułatwi działanie Rosji.
Wydaje się więc, że partie głównego nurtu i instytucje dostrzegają, jakie zagrożenia niesie ze sobą przyszłość. Niepokojące jest jednak, że dojście do wyrażenia tych obaw zajęło ponad dwa lata, bo znalezienie sposobu jak przeciwdziałać migracjom, jak stabilizować Afrykę i uzyskanie zgody wewnątrz UE może zająć więcej. Tylko czy mamy na to czas?