Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga.
O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.
Na łamach „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata. Właściwie nic nowego, inna jest tylko skala. Dziesięć lat temu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hamasu wydało szczegółowe wytyczne przedstawiania wydarzeń dla zachodniej publiczności. Podobne wskazówki można było znaleźć w dokumentach OWP, Islamskiej Republiki Iranu i innych.
Były premier rządu w Gazie, Ismail Hanije już 7 października 2023 roku ze studia Al Dżaziry w Katarze wzywał do mobilizacji muzułmanów i strategicznych sojuszników na całym świecie do „tworzenia wielkiego zwycięstwa”. Inny przywódca Hamasu na emigracji (również mieszkający w Katarze i również multimiliarder), Chaled Maszal, 10 października 2023r. w tureckiej telewizji wzywał „przyjaciół z globalnej lewicy” do organizowania protestów w miastach na całym świecie. Niespełna trzy tygodnie później powiedział, że przyjaciele z „globalnej lewicy” odpowiedzieli na jego apel. 27 marca 2024r. Maszal pisał na kanale Telegramu, że miliony ludzi wychodzą na ulice i że nastąpiła „bezprecedensowa zmiana w opinii publicznej”.
Dziś przywódcy praktycznie wszystkich islamskich organizacji terrorystycznych nie ukrywają swojego zachwytu. Przedstawiciel Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (najbardziej radykalnego odłamu OWP), Hajtham Abdo podkreślił w wywiadzie przeprowadzonym 31 stycznia, że tak masowe poparcie widzimy w USA po raz pierwszy oraz, że 50 procent młodych Amerykanów popiera Palestynę. (Faktycznie potwierdzają to sondaże opinii.)
13 marca przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah wychwalał działalność polityczną amerykańskich muzułmanów w Michigan jako „bardzo znaczącą”. Nasrallah mówił o sukcesie protestów „w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Londynie, Paryżu i całej Europie Zachodniej”. Wcześniej, w przemówieniu z 11 listopada, wychwalał ich siłę „wywierania presji na rządy”.
Steven Stalinsky wymienia w swoim artykule znacznie więcej przykładów głośnych pochwał zachodniej lewicy przez islamską skrajną prawicę. Warto tu pokazać najnowszy przykład wykorzystania sprawy palestyńskiej dla własnych celów wewnętrznych. Prezydent Turcji Erdoğan w niedawnym przemówieniu mówił między innymi: „Drodzy bracia i siostry, od 7 października terrorystyczne państwo Izrael dopuszcza się ludobójstwa zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu. Dzięki bezwarunkowemu wsparciu, jakie otrzymuje od Zachodu, lekkomyślnie i w niszczący sposób prowadził masakry, które już dziś z hańbą zapisują się w historii”. Dalej Erdoğan dał do zrozumienia, że wszystkie zamachy stanu w Turcji były robotą Żydów, zapewnił, że Hamas nie jest organizacją terrorystyczną i zakończył słowami:
„Bracia i siostry, oni zabili 14 tysięcy dzieci! Już dawno prześcignęli Hitlera. Pomimo tych, którzy ignorują śmierć 14 tysięcy dzieci i próbują przypodobać się Izraelowi, nazywając Hamas organizacją terrorystyczną, będziemy nadal odważnie wspierać – w każdej sytuacji – walkę o niepodległość Palestyny”.
Tłum zebranych krzyknął po trzykroć „precz z Izraelem!”, efekt został osiągnięty.
Erdoğan (podobnie jak Putin) marzy o odbudowie imperium, a swoje marzenie wspiera na taktyce łączenia tureckiego nacjonalizmu z religią. Chciałby zwycięstwa islamu nad światem, ale ma to być islam sunnicki z centrum w Turcji. Antysemityzm jest tu ważnym narzędziem gry politycznej, zarówno w walce o poparcie ze strony własnego narodu oraz niegdyś podbitych przez Turcję krajów arabskich, jak i w walce ze znienawidzonym światem zachodnim.
Podobny styl „poparcia” Palestyny znajdziemy w wypowiedziach polityków irańskich, co zarówno łączy, jak jest polem konkurencji o prymat w świecie islamu; konkurencji, która często przejawia się w zawodach, kto bardziej nienawidzi Żydów i kto bardziej kocha Palestyńczyków (tylko tych, którzy zabijają Żydów).
O tej konkurencji mówił niedawno izraelski badacz islamu profesor Moshe Sharon, w obszernym wywiadzie dla izraelskiej gazety „Israel Hayom”. Moshe Sharon jest wybitnym znawcą islamu, koncentruje się w swoich badaniach na historii szyickiego islamu, był pułkownikiem IDF i doradzał premierowi Beginowi w okresie, kiedy rozstrzygała się kwestia pokoju Izraela z Egiptem.
Zdaniem Sharona, większość ludzi, również większość mieszkańców Izraela, nie zdaje sobie sprawy z głębi nienawiści islamu do Żydów, zakorzenionej w samym Koranie i wpojonej przez samego Mahometa. Żydzi byli od samego początku swego rodzaju wzorcem „wroga islamu” i islam nakazuje walkę z Żydami „do końca świata”. Mogą żyć między muzułmanami, ale pod warunkiem, że zostaną poniżeni. Takie stwierdzenie budzi pewne zdumienie człowieka, który nie zna historii tych relacji w krajach muzułmańskich. (W Polsce pokutuje mit o znacznie lepszej sytuacji Żydów w krajach muzułmańskich niż w krajach chrześcijańskich).
Profesor Sharon wyjaśnia: „Muszą pojawiać się publicznie w ubraniach, które odróżniają ich od innych i poniżają. Sedno sprawy polega na tym, że muzułmanom nie wolno żyć na równi z Żydami. Perspektywa ta opiera się na powiedzeniu, że islam jest religią nadrzędną i przeważa nad wszystkimi innymi religiami. Ta wyższość przybiera na przykład formę tego, że Żyd nie może poślubić muzułmanki, ale muzułmanin może poślubić Żydówkę, ponieważ on jest lepszy, a ona gorsza. Dlatego Żydzi muszą płacić dżizję i również są uderzani w kark, gdy ją płacą.”
To okazywanie pogardy jest częścią nauczania religii, nie jest tylko jakimś elementem z dawnej historii, który został anulowany i jest zwalczany. Przez jednych duchownych jest wdrażany w kolejnych pokoleniach zupełnie otwarcie, przez innych nieco bardziej dyskretnie, ale jest wszechobecny. Muzułmańscy duchowni, nie tylko w Autonomii Palestyńskiej, ale również ci, którzy wygłaszają swoje kazania w Izraelu, niemal wszyscy tydzień w tydzień przypominają wiernym, że celem islamu jest zdobycie władzy nad światem oraz powtarzają słynny hadis wzywający do walki z Żydami do Sądnego Dnia. Dziś, kiedy istnieje potężna muzułmańska emigracja w krajach zachodnich, to nauczanie jest również wbijane do głów muzułmanów będących mieszkańcami Zachodu.
„Główną kwestią, jeśli chodzi o islam, także dzisiaj, jest to, że Żydzi należą do grupy narodów określanej jako „Dom Wojny” (Dar al-Harb). Są to narody, które islam musi podbić. Zatem nie ma czegoś takiego jak zawarcie porozumienia z Żydami, chyba że wiąże się to z porozumieniem takim jak traktat al-Hudajbija, który Mahomet zawarł ze swoimi przeciwnikami, członkami plemienia Kurajszytów, aby zyskać na czasie i wzmocnić swoje siły militarne, a następnie złamać pakt. Innymi słowy, chodzi tu o porozumienia, które od początku miały na celu wyłącznie kupowanie czasu i które później będą zignorowane. Hamas pragnie dzisiaj z nami osiągnąć przejściowe zawieszenie broni.”
Samo pojęcie pokoju powoduje wiele nieporozumień. Cel, jakim jest nawrócenie całego świata na islam, nie może podlegać żadnej dyskusji. Nie ma czegoś takiego jak pokój między muzułmanami a Żydami czy chrześcijanami. Porozumienia pokojowe są rozumiane jako forma tymczasowego zawieszenia broni. Koncepcja rzeczywistego pokoju z niewiernymi nie istnieje w islamie. Oszukujemy się, że oni chcą tego samego co my, spokoju, dostatku, rozwoju gospodarczego. Tam gdzie w polityce dominuje islam, ta nasza projekcja jest fikcją. Czym zatem różni się Hamas od Autonomii Palestyńskiej (Fatahu-OWP)?
„Tylko w szczegółach niezwiązanych z ich doktryną zniszczenia Żydów i państwa Izrael. Mają ten sam cel, a różni się jedynie taktyka jego osiągnięcia. Gdyby mogli, zwolennicy OWP również by nas wymordowali tak jak Hamas, po prostu nie są w stanie tego zrobić, ponieważ IDF wykonuje świetną robotę, powstrzymując ich w Judei i Samarii, i naprawdę musi to kontynuować”.
Zdaniem Moshe Sharona przyczyną obecnego zła są Porozumienia z Oslo: „Były katastrofą. Kilku klaunów z dobrymi intencjami pojechało do Oslo i przywiozło dokument, który nie ma absolutnie nic wspólnego z pokojem.” Izraelski uczony wielokrotnie podkreśla, że nie rozumiemy muzułmańskiej mentalności; główny cel podboju świata jest stały i nie podlega dyskusji, a okrucieństwo jest tu wszechobecnym zjawiskiem. Zarówno w stosunku do Żydów, jak i w stosunku do innych niewiernych, a wreszcie w relacjach między samymi muzułmanami.
„Nieludzkie i barbarzyńskie incydenty, takie jak masakra z 7 października, miały miejsce w przeszłości, ale na znacznie mniejszą skalę i dotyczyły rodzin lub pojedynczych osób, które doświadczyły okrucieństwa muzułmańskiego terroryzmu. […] Masakra, która miała miejsce 7 października w społecznościach wzdłuż granicy z Gazą, obejmująca profanację zmarłych i żywych, przypadki gwałtów i ścięcia głów, czerpie ze starożytnego tabu islamskiego prawa religijnego, które nie pozwala, aby muzułmanami rządzili Żydzi, nawet tutaj, w Izraelu. Izraelscy Arabowie, którzy mieszkają z nami, idą na kompromis, ale na ich najgłębszym, podstawowym poziomie Żyd jest postrzegany jako gorszy i powinien być upokorzony.”
Wielu ludzi zauważa, że Hamas, odgałęzienie Bractwa Muzułmańskiego, jest zbrojony i finansowany przez Iran i podobnie jak Hezbollah jest właściwie najemnikiem Iranu. To ciekawy problem, ponieważ od 1400 lat trwa mordercza nienawiść między szyitami i sunnitami. W islamie szyickim – przypomina Sharon – uważa się sunnitów za odpowiedzialnych za zabicie wnuka Mahometa, najwyższego księcia islamu, Ḥusayna ibn Alego, najmłodszego syna Alego ibn Abī Ṭāliba, czwartego kalifa w islamie, i Fatimy, córki Mahometa. (Oczywiście fakt, że zrobiło to kilku żołnierzy sunnickiego kalifa, nikogo nie interesuje, winni są wszyscy sunnici przez wszystkie pokolenia). Szyici wierzą również w powrót Mahdiego, 12 imama, który zniknął bez śladu gdzieś w południowym Iraku i jest w ich wyobrażeniach mesjaszem, który wróci i odkupi świat.
Niby znamy podobne majaczenia w chrześcijaństwie, ale raczej nie spotykamy ludzi, którzy traktują takie rzeczy poważnie. Tymczasem tu mamy do czynienia z wiarą tak silną, że może zadecydować o zrzuceniu bomby atomowej, żeby przyspieszyć powrót Mahdiego, ponieważ nim się pojawi musi nastąpić „wielka wojna”: „Dwunasty Imam pojawi się w środku krwawej łaźni, w wyniku ogromnej eksplozji. Szyici mają nadzieję, że przede wszystkim zniszczy wszystkich sunnitów. Zanim Mahdi się pojawi, musi nastąpić wielka wojna. Wszystko eksploduje, a potem on pojawi się i będzie rządził światem, gdzie będzie mógł rządzić ‘wspaniałym’ światem szyitów”.
Lęk Arabii Saudyjskiej, Egiptu, czy Turcji przed Iranem jest zrozumiały, ponieważ łatwiej zauważyć paranoję innych niż własną, a własny fanatyzm religijny pomaga czasem zrozumieć siłę i grozę fanatyzmu wroga. Zniszczenie Hamasu przez Izrael Iranu nie boli, przeciwnie, to dwie pieczenie przy jednym ogniu, świetna okazja do mobilizacji innych muzułmanów i globalnej lewicy i śmierć znienawidzonych sunnitów. Jak się wydaje, irańska opozycja zna ten obłęd i rozumie jego siłę lepiej niż inni: nie tylko mieszkający w Iranie sunnici, nie tylko mieszkający tam ludzie innych wyznań, ale również ci szyici, którzy odmawiają dosłownego traktowania swojej wiary.
Po zwycięstwie islamskiej rewolucji w Iranie, irańska lewica, która pomagała obalić szacha, została wymordowana, dziś wśród przeciwników propalestyńskich demonstrantów na Zachodzie szczególnie często widzimy Irańczyków, którzy próbują uświadomić bezmiar samobójczej naiwności zachodniej młodzieży. Jak łatwo się domyślić, spotyka ich nienawiść i szyderstwo ze strony walczących z kapitalizmem, imperializmem i kolonializmem. Dobrzy ludzie bywają naiwni bez granic, chociaż z tą dobrocią nie przesadzajmy, bo w tych propalestyńskich demonstracjach na Zachodzie coraz wyraźniej widać żądzę przemocy i krwi.
P.S. Dla tych, którzy nie mieli okazji by wysłuchać lub w inny sposób zapoznać się z typowym piątkowym kazaniem imama poniżej kazanie wygłoszone 22 marca 2024 r. w Islamic Center of Eastern North Carolina w Greenville. Oto co mówił imam Khadem AbuZain: „Allah jest Najwyższy, kiedy zarządził to [piątkowe] kazanie, wielki i uroczysty rytuał co tydzień, który zawiera te słowa, które mogą obudzić dobro w tym islamskim narodzie, aby jego słowa nadal rozpalały ogień nadziei i wiary w islam w piersiach naszej młodzieży, wywołując szok w ich piersiach i sercach, tak że być może pewnego dnia podniosą sztandar dżihadu. […] To są Żydzi, taka jest ich natura, na którą zawsze byliśmy znieczuleni, żyjąc z nimi w tak zwanym pokoju.
Czego oczekujemy od ludzi, których serca są stwardniałe jak kamienie lub jeszcze bardziej okrutne? Czego oczekujemy od ludzi, których ręce są splamione krwią apostołów i proroków? Ten naród żydowski, który został przeklęty przez Allaha, jest spragniony krwi i wojny. Dążą do szerzenia zepsucia na Ziemi i zobaczycie w nich egoizm. Wczorajsi Żydzi są tymi samymi dzisiejszymi Żydami, a zbrodnie, które dzisiaj widzicie, to te same zbrodnie, które popełniły żydowskie gangi, kiedy w 1948 roku powstał twór syjonistyczny. Drodzy bracia i siostry, dlaczego Gaza? Dlaczego Gaza teraz? Gaza jest schronieniem dla bohaterów Palestyny, którzy ogłosili zasadę dżihadu i oporu. To ci, którzy witają śmierć dla honoru. Dali swoje dzieci jako sakrament, jak… i historia to udokumentowała. To są synowie szejka [Ahmeda] Jassina… i wnuki Izza Al-Dina Al-Kassama”.
Andrzej Koraszewski
Źródło: listyznaszegosadu.pl