„Chcesz, żebym przeliterowała? Boję się muzułmanów”, powiedziała szwedzko-żydowska pisarka i doradczyni polityczna, Annika Hernroth-Rothstein.
Powiedziała to, zanim sala w Waszyngtonie wypełniła się czterdziestoosobową publicznością podczas wydarzenia „The Israel Project”. Jej prezentacja: „Przyszłość Żydów w Europie: w jaki sposób zarówno ukryty jak i gwałtowny antysemityzm powodują, że żydowskie życie jest nie do zniesienia”, podkreśla jak islamska imigracja dodała europejskiemu antysemityzmowi nowej zajadłości.
Obraz sytuacji 15.000 szwedzkich Żydów ilustruje wstępny komentarz Davida Hazony, z „Tower Magazine”, że antysemityzm „płynnie przechodzi z jednej formy w drugą, zmieniając układ sił w naszym świecie”. Antysemityzm „rozpoczął się, kiedy Żydzi przybyli” pod koniec XVIII wieku do Szwecji, stwierdziła Rothstein, gdzie protestancki reformator Marcin Luter, „niezbyt wielki fan Żydów”, pomógł ukształtować „starą szkołę antysemityzmu” w szwedzkim luteranizmie. Później była II wojna światowa „bardzo trudny czas, aby być Żydem” w „neutralnej” Szwecji, która w rzeczywistości współpracowała z hitlerowskimi Niemcami. To, że w 2009 roku Szwedzi rzeczywiście uwierzyli w historię szwedzkiego dziennikarza – „oszczerstwo krwi” – jakoby żołnierze izraelscy zbierali części ciała Palestyńczyków dla celów rytualnych, „pokazuje sposób myślenia jaki tutaj panuje.”
Hernroth-Rothstein opisała, jak była osobiście prześladowana przez neonazistów w szwedzkiej szkole, w małym miasteczku, co zostało szczegółowo opisane w jej artykule w „Tower Magazine”. Sześciu kolegom ze szkoły udało się jakimś sposobem wejść w posiadanie replik mundurów Hitlerjugend i nosili je przy niej w szkole w celu zastraszenia. Wszyscy wiedzieli, że miała żydowskie pochodzenie. Taka nienawiść podczas II wojny światowej i po niej przekonała jej matkę, że „bycie Żydem jest uciążliwe” i spowodowała, że prowadzili życie „całkowicie zasymilowanej rodziny”. Logiczną konkluzją było, że Hernroth-Rothstein próbowała osobiście doprowadzić do asymilacji ekstremalnej. Próbowała ukryć wszystkie swoje żydowskie cechy, takie jak ciemne, nienordycko „żydowskie” włosy, najpierw je utleniając (okazały się żółte i „wyglądały przerażająco”), a ścinając goląc przez kilka lat. Jednak dowiedziała się, że neonaziści „nienawidzili mnie, tak czy inaczej”, więc zdecydowała, że „równie dobrze mogę być najbardziej żydowska jak to możliwe”, co było początkiem jej podróży w kierunku ortodoksyjnego judaizmu.
Hernroth-Rothstein odkryła, że judaizm w miejscach publicznych ma swoje niebezpieczne strony. Przekonała się o tym podczas jazdy pociągiem ze swoimi synami, czteroletnim i dziewięcioletnim, którzy mieli na głowach kipy (jarmułki). Kiedy poprosiła mężczyznę o ustąpienie jej miejsca, na które miała rezerwację, ten odparł „Wy zawsze bierzecie to, co chcecie”. Zajadły człowiek podczas czterdziestominutowej podróży bez przerwy kopał z sąsiedniego fotela w siedzenie jednego z jej synów, a współpasażerowie woleli być zajęci swoimi sprawami, i „nie zrobili absolutnie niczego”. „Nie nosimy kip na ulicach”, powiedzieli później inni Żydzi zdumionej pisarce. Teraz otwiera paczki na poczcie, nie w domu. W ubiegłym roku zdjęła z balkonu izraelską flagę – to środek zaradczy, taki jak kuloodporne szyby w żydowsko-szwedzkich przedszkolach.
Problemy ortodoksyjnych Żydów, takich jak Hernroth-Rothstein, mają również źródło w szwedzkim prawie, takim jak zakaz koszernego uboju z 1937 (islamski ubój rytualny, podczas którego zwierzęta są ogłuszane tak, aby straciły świadomość, jest dopuszczalny).* W świetle liberalnych przepisów łowieckich obowiązujących w Szwecji, „nie wierzę, że to kwestia praw zwierząt”. Liczne projekty ustaw próbowały wprowadzić zakaz obrzezania przed 18 rokiem życia, mimo że rodzice mogli się starać o przeprowadzenie czysto kosmetycznych zabiegów medycznych na małych dzieciach. Akceptacja szwedzkiego społeczeństwa dla kultury żydowskiej, na przykład festiwali filmowych, nie rozciąga się na „bycie irytująco żydowskim”, czy też „dziwne religijne sprawy”.
To co jest w ustawodawstwie „praktycznie antyżydowskie” często pochodzi od rosnącej w siłę prawicowej partii Szwedzkich Demokratów, zauważyła Hernroth-Rothstein w późniejszym wywiadzie. Są oni w Szwecji „najbardziej proizraelską partią”, do tego „bardzo głośno proizraelską”, ale jest to jedynie „sposób na gnębienie muzułmanów” i „powód do chwały” dla Szwedzkich Demokratów. Jednak Szwedzcy Demokraci „niekoniecznie są prożydowscy” i zaproponowali wprowadzenie zakazu importu koszernego mięsa, które Hernroth-Rothstein sprowadza z Belgii. Szwedzcy Demokraci używają również „słów z podtekstem”, takich jak „barbarzyńskie, archaiczne”, aby połączyć łamanie praw człowieka związanych z okaleczaniem żeńskich narządów płciowych, często praktykowanym przez muzułmanów i obrzezania żydowskiego – dwie rzeczy pochodzące z „różnych planet”.
Hernroth-Rothstein w swej prezentacji zauważyła, że neonazistów w tym wrogim środowisku „jest jak na lekarstwo”, to „najmniejsze z moich zmartwień”, w przeciwieństwie do „bardzo dużej społeczności muzułmańskiej”, która jest „aktywnie, fizycznie antysemicka”. To owych cztery i pół procenta z dziewięciomilionowej populacji szwedzkiej organizuje „antysyjonistyczne zamieszki” z ludźmi krzyczącymi „Hamas, Hamas; Żydzi do gazu”. „Otwarty państwowy antysyjonizm” szwedzkiego rządu jest również „bardzo wyraźnie powiązany” z antysemityzmem od lat sześćdziesiątych; wskazuje, że islamska „inna odmiana” antysemityzmu „trafiła na podatny grunt”.
Jednakże Hernroth-Rothstein widzi islamski antysemityzm jako „objaw, a nie chorobę” w powojennej Europie, która ocenia religię i państwa narodowe jako przyczyny II wojny światowej i dyktatury. W tym zeświecczonym i umiędzynarodowionym „społeczeństwie jak z 'Imagine’ Lennona”, Europejczycy bez tożsamości stojąc naprzeciwko imigrantów „nie wiedzą, o co ich prosić, gdy przyjeżdżają do naszego kraju”. Dlatego pisarka „boi się Europy, boi się życia w społeczeństwie bez wartości”.
W przeciwieństwie do „wyczerpującego się poczucia tożsamości” szwedzkich Żydów, Hernroth-Rothstein naprawdę podziwia szwedzkich muzułmanów za to, że „są niesamowicie silni w zabezpieczaniu siebie”. „Nie winię kogoś, kto wierzy w coś z całą mocą, za próbę narzucenia tego innym”, dodała. „Dobry PR” muzułmanów i wpływy polityczne (nieliczni szwedzcy Żydzi, natomiast „nie są zainteresowani polityką”) oznacza, że islam „jest postrzegany zupełnie inaczej … niż inne religie, jest mile widziany.” „Jestem bardzo za imigracją”, zaznacza, ponieważ „większość ludzi, których kocham nie żyłaby dzisiaj, gdyby nie było tradycji imigracji” w Szwecji.
Jednak Hernroth-Rothstein obawia się, że, podobnie jak masakra w „Charlie Hebdo” dokonana przez dżihadystów w Paryżu, „obecnie pojawia się wiele pojedynczych incydentów i nie łączy się ich” w dyskusjach o szerszym zjawisku. „Nie jestem wielką fanką dialogu międzyreligijnego i pokojowych kręgów”, mówi. W swoim artykule w „Tower Magazine” stwierdziła wyraźnie, że „terror, który prześladuje Żydów w Europie, nie jest lokalny, ale jest częścią globalnej wojny, która obecnie zabija chrześcijan w Iraku, Jemenie i Syrii”. Skrytykowała sposób, w jaki „ustępuje się wobec Iranu”, „Bractwo Muzułmańskie jest traktowane jak wiarygodny partner”, „a moralny relatywizm jest używany w kontaktach z Hamasem”.
Takie ostrzeżenia jednakże zaprzeczają jej własnemu moralnie relatywistycznemu wsparciu dla muzułmańskiej imigracji i wpływów imigrantów w Szwecji. Osoby spośród publiczności, takie jak Deborah Weiss, działaczka walcząca o wolność słowa i przeciwko szariatowi, zaprotestowały przeciwko takiemu podejściu. Według nich sama doktryna islamska może usprawiedliwiać nienawiść do Żydów, chrześcijan i innych. Po prezentacji Deborah Weiss zadała retoryczne pytanie o stosowność podziwiania np. umiejętności politycznych Adolfa Hitlera (Rothstein odpowiedziała nieprzekonująco, że odniesienia do Hitlera to nie argumenty).
Prezentacja Hernroth-Rothstein sugeruje przekonanie, że odkrycie na nowo wartości europejskiej tożsamości, która kiedyś „oznaczała wiedzę, etykę intelektualną i renesans”, oswoi negatywne muzułmańskie przekonania i zachowania. Jednak pisząc o „historycznym zderzeniu cywilizacji” wskazuje ona, że własny niezależny wszechświat moralny islamu niekoniecznie jest podatny na obce wpływy. „Izrael posiada wszystkie te wartości, które Europa odrzuciła”, zauważyła na The Israel Project, ale religia i nacjonalizm żydowski nie przysporzyły nowoczesnemu i postępowemu społeczeństwu izraelskiemu żadnej sympatii na Bliskim Wschodzie – w większości muzułmańskim.
Podobna [jak w Izraelu] europejska pewność siebie, zamiast częstych obecnie ustępstw kulturowych wobec islamu, nie zapewni Europie polepszenia stosunków z tą religią. Co więcej, w Europie, w dającej się przewidzieć przyszłości, nic nie wskazuje na rozwinięcie się takiej na nowo odkrytej tożsamości, ani na to, by odwrócona została prognoza Hernroth-Rothstein przedstawiona po prezentacji – że judaizm nie ma w Europie przyszłości.
Xsara na podstawie www.americanthinker.com
___________________________________________________________
* Od redakcji: to błąd autora – uboju halal dokonuje się, podobnie jak szechity, na zwierzęciu przytomnym – niedopuszczalne jest jego ogłuszanie.
Andrew E. Harrod, doktor prawa, jest niezależnym badaczem i autorem. Opublikował ponad 250 artykułów na temat polityki i religii. Działa w Lawfare Project, organizacji zwalczającej nadużywanie przepisów o prawach człowieka przeciwko społeczeństwom zachodnim.