Setki ludzi wyszło protestować przeciwko nienawiści, rasizmowi i islamofobii i wyrazić solidarność z muzułmanami, po pożarze meczetu w szwedzkim mieście Eskilstuna. Czy słusznie?
Świadkowie rzekomego zamachu, który miał miejsce w piątek 26 grudnia, widzieli jak wrzucono koktajle Mołotowa do środka meczetu, w którym przebywało kilkudziesięciu wyznawców islamu. Media nie tylko w Szwecji, także media zagraniczne, w kontekście tej napaści donosiły o rosnącej popularności antyimigranckich Szwedzkich Demokratów.
Prawdopodobnie jednak za „podpaleniem meczetu” stała frytkownica.
Policja do dzisiaj nie ukończyła śledztwa i nie chce komentować obecnego stanu dochodzenia. Jednak lokalna gazeta „Eskilstuna-Kuriren” powołując się na anonimowe źródła w policji twierdzi, że przyczyną pożaru była przegrzana frytura we frytkownicy znajdującej się w przynależącej do meczetu kuchni.
AX na podst. Sverigesradio.se