Zahra Sajadi, doradca prezydenta Iranu do spraw kultury i edukacji, nawołuje do ograniczenia liczby kobiet na uniwersytetach. Czy jednak rzeczywiście rozwiąże to problemy na rynku pracy?
Zahra Sajadi, pełniąca funkcję doradcy prezydenta Mahmuda Ahmedineżada do spraw kultury i edukacji twierdzi, że kryzys na rynku pracy spowodowały kobiety rozpoczynające studia wyższe. Aby zmniejszyć presję społeczną i umysłową rząd powinien ograniczyć liczbę kobiet przyjmowanych na uczelnie. Presja ta najwyraźniej odnosi się do mężczyzn, którzy mogliby wpaść w kompleksy przy lepiej od nich wykształconych kobietach.
Według Sajadi nie ma konieczności zatrudniania kobiet w sektorach innych niż ochrona zdrowia czy edukacja, natomiast panie pracujące na przykład w zawodzie inżyniera mogą równie dobrze służyć państwu z domu.
Poglądy Sajadi są zgodne z poglądami prezydenta, który tuż po objęciu urzędu stwierdził, że kobiety powinny pracować co najwyżej na części etatu, a więcej czasu poświęcać na wychowanie dzieci.
Być może rzeczywiście rząd Iranu szuka prostego i cieszącego się aprobatą społeczną sposobu na bezrobocie. Jednak bardziej prawdopodobna jest możliwość, że głos wykształconych, niezależnych kobiet domagających się praw i wolności, jest coraz silniejszy, a to już nie jest na rękę władzom.
JB na podst: Radio Liberty