Interwencja Turcji w Libii grozi eskalacją konfliktu w tym regionie, a dla Unii Europejskiej może oznaczać wzrost zagrożenia nielegalną imigracją oraz powstaniem dodatkowej strefy rosyjskich wpływów.
Turcja i Libia to miejsca, z których dociera do Europy większość nielegalnych imigrantów przez Morze Śródziemne. Jak poinformował minister spraw wewnętrznych Turcji Mevlüt Çavuşoğlu, sytuacja w Turcji związana z epidemią stabilizuje się i imigranci powoli szykują się do przekroczenia granicy turecko-greckiej. Turcja nie zamierza ich powstrzymywać, dopóki Unia nie spełni tureckich żądań.
Z kolei w Libii interwencja Turcji po stronie libijskiego rządu zgody narodowej, GNA, oddaliła jego przegraną w wewnętrznym sporze z parlamentem w Tobruku, którego zbrojnym ramieniem jest Libijska Armia Narodowa, LNA, marszałka Chalify Haftara. Przedłuża to konflikt i walki między stronami, a także grozi większą eskalacją, przy groźbie Egiptu, że włączy się do sporu, który zaczyna osłabiać jego bezpieczeństwo. Istnieją obawy, że taka eskalacja wywoła kolejny kryzys imigracyjny.
Turcja, w ramach wsparcia udzielonego rządom islamistów w Trypolisie (wspieranym przez ONZ) przerzuciła co najmniej 7500 syryjskich najemników, po części także dżihadystów, oraz udzieliła GNA wsparcia w wyposażeniu i szkoleniu wojskowym. Spowodowało to, że 14-miesięczna kampania zdobycia Trypolisu prowadzona przez Haftara upadła, a milicje związane z GNA prą teraz na wschód w kierunku Syrty.
Na wyłączne rządy GNA, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego, nie ma zgody Egiptu, który wezwał strony do zawieszenia broni. Pomóc to miało Haftarowi, ale biorąc pod uwagę jego zdobycze sprzed kilku miesięcy jest to dla niego porażką. Wezwanie do zawieszenia broni poparły Rosja, Francja i kraje arabskie wspierające LNA, a także Niemcy i Wielka Brytania. Turcja jednak odrzuca egipską propozycję jako nieszczerą.
Konflikt Turcji z Unią to nie tylko Libia. Szersza koalicja państw będących w sporze z Ankarą obejmuje Grecję i Cypr, którym Turcja próbuje przeszkodzić w planach wydobycia gazu ziemnego z Morza Śródziemnego i jego transporcie do Europy, a jednocześnie sama narusza wyłączne strefy ekonomiczne tych państw. Niejasne jest jeszcze stanowisko Włoch, które popierają inicjatywę Grecji i Cypru jako potencjalny odbiorca gazu, a jednocześnie współpracują i wspierają rząd GNA w Trypolisie.
Najbardziej niebezpiecznym rozwiązaniem dla UE jest podział strefy wpływów w Libii pomiędzy Rosję a Turcję. Ankara uzyskałaby wsparcie rosyjskie dla tureckiej obecności w Trypolisie oraz dla kontrowersyjnej umowy z GNA o podziale stref morskich, która blokuje działania wydobywcze Grecji i Cypru.
Z kolei Rosja zyskałaby wpływy we wschodniej Libii oraz kolejną bazę militarną dla rozszerzania swoich interesów. Starszy analityk Washington Institute for Near East Policy Ben Fishman uważa, że przeszkodzenie powstaniu takiego porozumienia wymaga bezpośredniego zaangażowania Stanów Zjednoczonych.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że dochodzi do coraz większych napięć w samym NATO. Wcześniej wydarzyły się wspomniane naruszenia przez Turcję suwerenności innego państwa NATO, czyli Grecji, potępione przez Unię Europejską. Do tego doszło wewnętrzne dochodzenie NATO w sprawie tureckich fregat, które miały zachowywać się agresywnie wobec francuskiego okrętu. (jw)