Wiadomość

Imigracyjne błędy niemieckiej koalicji

Imigracyjne błędy niemieckiej koalicji i poprzednich rządów (zdj. ilustracyjne Wikipedia)
Imigracyjne błędy niemieckiej koalicji i poprzednich rządów (zdj. ilustracyjne Wikipedia)

Nowa koalicja niemieckiego rządu tworzy politykę, która przyciągnie nieregularnych imigrantów do Niemiec, twierdzi ekspert ds. migracji, profesor Ruud Koopmans.

Rząd nazywany „koalicją świateł drogowych” (czerwono-żółto-zielona SPD/FDP/Zieoni) deklaruje wzmacnianie polityki legalnej migracji zamiast nielegalnego przekraczania granic. Proponowane przez niego zmiany będą jednak wzmacniać, zdaniem Koopmansa, tzw. „pull-factors”, czyli czynniki przyciągające nielegalną imigrację do Niemiec.

Niemcy planują na przykład znieść konieczność przedstawiania dokumentów identyfikacyjnych w celu potwierdzenia tożsamości, a zastąpić je oświadczeniem pod przysięgą. Badacz migracji w wywiadzie dla niemieckiego magazynu „Cicero”, eufemistycznie nazywa to „brakiem równowagi” w polityce migracyjnej. Zauważa też, że deklaracje koalicji, które są tylko powieleniem ogólnikowych stwierdzeń wszystkich rządów, w rzeczywistości mogą odnieść odwrotny skutek. „Wszyscy mówili: Musimy walczyć z nieregularną migracją. Musimy zwiększać deportacje”, przypomina Koopmans, a diabeł tkwi w szczegółach.

Dla przykładu Berlin mówi teraz nawet o „ofensywie repatriacyjnej”, a tymczasem daje możliwość poszczególnym landom wstrzymania powrotów do określonych krajów i to w oderwaniu od decyzji federalnej.

Rząd tłumaczy, że kładzie nacisk na dobrowolne powroty, ale „w większości przypadków to nie zadziała – twierdzi Koopmans. – Większość tych ludzi nie chce wracać”. To, czego oczekują ich rodziny w krajach pochodzenia, wyjaśnia profesor, to przesyłanie pieniędzy, tworzenie możliwości migracyjnych dla następnych krewnych czy aranżowanie małżeństw.

Innym przykładem jest pomysł rządu, żeby migranci, którzy dotarli nielegalnie do Niemiec, a jednocześnie ich wnioski o azyl zostały odrzucone, mogli dostać prawo pobytu jeżeli znajdą staż lub pracę. Oznaczałoby to zdaniem Koopmansa zwiększenie liczby chętnych do imigracji nawet z tych krajów, z których niewiele osób otrzymuje azyl; będą przyjeżdżać pomimo tego i próbować szczęścia.

Podobnie jest ze skróconym czasem oczekiwania na naturalizację i niemiecki paszport. Ograniczono też wymogi co do znajomości języka. A tu Niemcy mogą spojrzeć na negatywny przykład Belgii, gdzie po trzech latach można otrzymać obywatelstwo, bez specjalnych wymogów. „To nie jest koniecznie najlepszy przykład skutecznej integracji”, mówi o Belgii Koopmans. I nie chodzi o samo skrócenie czasu, to nie musi być złe, istotne jest, żeby nie obniżać wymogów.

〉 Zapoznaj się także z analizą umowy koalicyjnej rządu Niemiec sporządzoną przez fundację Security for Freedom

Kolejnym błędem Zielonych w ramach koalicji jest zgoda na to, żeby imigranci mogli zachować podwójne obywatelstwo. W wywiadzie Koopmans nie kryje zaskoczenia tą polityką, zwłaszcza, że okazała się problematyczna dla ludzi posiadających podwójne obywatelstwo Niemiec i Turcji czy Iranu. Byli oni aresztowani przez tamtejsze rządy podczas wizyt w kraju pochodzenia jako jego obywatele, a obywatelstwo niemieckie było negowane.

Tworzy to także problemy dla Niemiec, uważa badacz, bo naturalizacja nastąpi masowo wśród obywateli tureckich, którzy jednocześnie są bazą wyborczą islamistów Erdogana czy nacjonalistów z MHP. Może to dać wpływ dyktatorowi na przyszłe wybory w Niemczech. Ten ruch nawet nie jest w interesie Zielonych, bowiem naturalizowani Turcy nie będą głosować na sekularne, lewicowe partie. „Ci ludzie nienawidzą Zielonych, jak pokazuje przykład kampanii w tureckich mediach przeciwko Cemowi Özdemirowi (byłemu liderowi Zielonych, obecnie ministrowi rolnictwa – przyp. red.)”, wyjaśnia profesor Koopmans.

Koopmans zauważa też, że w polityce migracyjnej nowego rządu spotykają się neoliberalne idee FDP – która dla swojej klienteli biznesowej chce dostarczać taniej siły roboczej – z integracyjną ideologią Zielonych. „Problemem proimigracyjnego podejścia pracodawców jest to, że chętnie zaakceptują imigrantów jako siłę roboczą, ale koszty dotyczące równie dużej grupy, której integracja na rynku pracy jest trudna lub nawet niemożliwa, przerzucą na całe społeczeństwo”, krytykuje postawę FDP socjolog.

Sam Koopmans nie jest jednak zwolennikiem jedynie zaostrzania polityki imigracyjnej. Krytykuje rząd niemiecki, który od lat nie zwiększa migracji regularnej, zweryfikowanej, nie zwiększa kwot dla uchodźców – i nie zanosi się tu na zmianę. To połączenie przymykania oka na nielegalną imigrację i nie dawania szans na imigrację uregulowaną, będzie powodowało tylko zwiększanie zachęt do tej pierwszej, a to w efekcie, zdaniem Koopmansa, toruje drogę partiom populistycznym.

〉 Nasz wywiad z prof. Koopmansem: „Islamistyczny ekstremizm to nie tylko terroryzm”

Reformy wymagają, w opinii Koopmansa, Konwencja Genewska dotycząca uchodźców i Europejska Konwencja Praw Człowieka. „Śmierć na Morzu Śródziemnym jest na przykład konsekwencją tej sytuacji prawnej, ponieważ ludzie wyruszają w tę trudną drogę, bo wiedzą, że jest warto podjąć to ryzyko; każdy, komu uda się dotrzeć do Europy wie, że prawdopodobieństwo pozostania tam graniczy z pewnością – obojętnie czy ktoś ma rzeczywisty powód do azylu, czy nie”.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign