Wiceminister ds. imigracji profesor Maciej Duszczyk ma ambitne plany jeżeli chodzi o politykę imigracyjną. Czy obroni je przed proimigracyjnym środowiskiem w koalicji i wokół niej?
Mianowany tuż przed świętami profesor Duszczyk przedstawiał przed wyborami i w trakcie ostatnich dyskusji rozsądne plany działania wobec kryzysu migracyjnego. Z rozmów z nim, prowadzonych między innymi przez „Układ Sił”, oraz wywiadów takich jak w „Krytyce Politycznej”, widać, że nie postrzega problemów migracyjnych przez pryzmat ideologii.
Nowy wiceminister chciałby mianowicie ucywilizowania sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, zaprzestania działań represyjnych wobec osób pomagających imigrantom na granicy, jednak – jak mówi w „Krytyce Politycznej” – pushbacki mogą być niestety tymczasową niechcianą koniecznością ze względu na to, że jest to imigracja sterowana przez Białoruś i Rosję.
Chociaż jest krytyczny wobec sposobu budowy płotu granicznego uważa, że nie należy go rozbierać, lecz wzmocnić elektronicznym nadzorem, prowadzonym nawet kilka kilometrów w głąb kraju. Postuluje również działanie w krajach źródłowych imigracji niekontrolowanej, żeby zawczasu przeciwdziałać tym ruchom i je ograniczać.
W sprawie unijnego paktu migracyjnego profesor Duszczyk ma opinię zbliżoną do tej przedstawianej na naszym portalu, a więc postuluje, żeby wspierać kraje dotknięte kryzysem migracyjnym, ponosząc ewentualne koszty finansowe, ale widzi też zagrożenie ze strony innych zapisów paktu, których nie krytykował PiS. Chodzi między innymi o przyspieszona procedurę zawracania imigrantów do kraju pierwszego wejścia, na przykład z Niemiec do Polski.
Co więcej, w trakcie debaty nad paktem prof. Duszczyk proponował uznanie Ukraińców jako uchodźców w Polsce i przedstawienie tego jako presji imigracyjnej właśnie po to, żeby nasz kraj był wyłączony z mechanizmu solidarnościowego w najbliższych latach.