Halal znaczy cierpienie

Żywność Halal to ogromny rynek wart 630 miliardów dolarów. W Europie rynek ten rośnie wraz z rozwojem demograficznym społeczności muzułmańskiej. Na zyskach osiąganych przez producentów żywności halal cierpią głównie zwierzęta zabijane w niehumanitarny sposób.

Rzeźnia halalWłaśnie dobiegł końca ramadan  – czas całodziennych postów i zadumy nad słowami proroka. Niemniej, tuż przed jego rozpoczęciem we francuskiej telewizji pojawiła się niecodzienna reklama. Panzani, wytwórca makaronów, właśnie dopieszczał swoją najnowszą linię Zakia – gotowych do spożycia produktów halal. W laickim państwie jakim jest Francja, gdzie wyraźnie przebiega granica rozdziału kościoła od państwa, brzmi to trochę jak mała rewolucja, jak ujęła to francuska gazeta Le Parisien. Jednak Francuzi prawdopodobnie przejdą nad tym do porządku dziennego. Handel produktami halal szybko się rozwija i nic nie wskazuje, aby miało to ulec zmianie.

Halal – olbrzymi rynek dla branży spożywczej

Duzi producenci żywności już od dłuższego czasu zajmują się obsuną  muzułmanów, których rynek wart jest 630 miliardów dolarów według KasehDia – firmy konsultingowej specjalizującej się w handlu. Nestle ma w swojej ofercie produkty halal od 1980 roku; 75 z 456 fabryk tego giganta przemysłu ma certyfikaty halal. Niemniej jednak dopiero ostatnio pozostali producenci europejscy poszli w jego ślady. Carrefour, drugi największy na świecie detalista, wypuścił na rynek nową linię produktów tuż przed ramadanem. Casino, francuska sieć handlowa, ma już w swojej ofercie całą linię produktów halal, a na półkach brytyjskich sieciówek Tesco i Sainsbury’s  można znaleźć bogatą ofertę przyjaznych Allahowi produktów spożywczych. KFC, amerykański fastfood, wprowadza na razie na próbę menu halal w ośmiu swoich brytyjskich restauracjach. We Francji cała sieć KFC ma już certyfikaty halal.

Kurczaki halalGłówną przyczyną  takiego stanu rzeczy jest demografia. Mimo że wiele europejskich krajów nie prowdzi rejestru muzułamanów ani żadnej innej grupy religijnej (szacuje się, że we Francji mieszka od czterech do siedmiu milionów muzułmanów) jasne jest, że ich populacja bardzo szybko się powiększa na skutek imigracji i przyrostu naturalnego. Wielu z tych, którzy szukali azylu w Europie Zachodniej w pierwszej połowie tej dekady, to muzułmanie pochodzący z Afrganistanu, Iraku i Somalii. Imię Mohamed (pisane w różny sposób) było drugim najczęściem występującym chłopięcym imieniem w szkołach w Anglii.

Choć muzułmanie są raczej ubodzy, bardzo dużo wydają na jedzenie. Antoine Bondition, który prowadzi Paris Halal Expo, szacuje, że przeciętny francuski muzułmanin wydaje jedną czwartą swoich zarobków na jedzenie, w porównaniu z 12-14% u niemuzułmanów.

Prawie jedna trzecia tej kwoty idzie na mięso. Ten popyt, który kontrastuje z porzucającymi mięso, świadomymi zdrowotnych konsekwencji takiego wyboru chrześcijanami i ateistami, przyczynił się do transformacji światowego rynku inwentarza. W Australii szlachtowanie owiec i kóz na eksport wykonywane jest w zgodzie z tradycją halal. Jedna dziesiąta całkowitego eksportu mięsa z Australii, wartego 570 milionów USD, jest halal. Jednak czołowym graczem na rynku żywności halal według KasehDia jest Brazylia, której udziały na światowym rynku mięsa halal wynoszą 54%.

Standardy i etyka

Wraz ze wzrostem tego rynku narastają dwa problemy. Pierwszym z nich jest brak podstawowych standardów. Regulacje halal różnią się bowiem zarówno pomiędzy różnymi krajami jak i wewnątrz nich. W Australii zabijanie zwierząt według tradycji halal reguluje rząd. Dla odmiany we Francji istnieje około 50 organów uprawnionych do wydawania certyfikatów i będących ze sobą w nieustannej rywalizacji. W Malezji rządowa Korporacja Rozwoju Przemysłu Halal próbowała stworzyć ogólnoświatowe standardy, jak do tej pory bez powodzenia.

Drugi związany z tym problem to problem etyczny. Zwierzę zabijane według halal jest żywe podczas podrzynania mu gardła i upuszczania mu krwi. Szwajcaria, Norwegia, Islandia i Szwecja od razu zabroniły takich praktyk. Niektórym rządom udało się osiągnąć kompromis, polegający na tym, aby zwierzęta były częściowo odurzone przed zabiciem. Jednak nie wszyscy muzułmanie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy.

Przypomnijmy, że w 2003 roku niezależna grupa doradcza – the Farm Animal Welfare Council (FAWC) stwierdziła, że żywność halal powoduje bardzo wiele cierpienia i natychmiast powinna zostać zakazane. FAWC dowodzi, że przy szlachtowaniu bydła trzeba około dwóch minut na to, aby zwierze całkowicie się wykrwawiło. Jak można się było tego spodziewać, Muslim Council of Britain nie zgodziła się z taką tezą, twierdząc, że po podcięciu gardła następuje szybka utrata ciśnienia wobec czego mózg zostaje natychmiastowo pozbawiony krwi i nie ma przez to miejsca na ból. Widać obrońcy praw zwierząt muszą się jeszcze dużo nauczyć.

Jagoda Gwizd na podstawie The Economist

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem