Społeczeństwo wielokulturowe trzeszczy w szwach. Konflikty z rodzimych krajów imigrantów przenoszą się do Europy. Tym razem od zamieszek doprowadzili imigranci z Erytrei. 28 rannych policjantów, 131 aresztowań to bilans po kontrowersyjnym Festiwalu Erytrei w Giessen – podają media.
Burmistrz Frank-Tilo Becher jest wstrząśnięty. Prasa pisze o dantejskich scenach. Miasto Giessen chciało zablokować imprezę, ale sąd administracyjny nie znalazł ku temu podstaw.
Burmistrz Becher (SPD), wyraził wątpliwość, czy biorąc pod uwagę zamieszki, kontrowersyjny festiwal w Erytrei może się odbyć ponownie. „Obrazy, które obiegły świat z naszego miasta w weekend, są nie do zniesienia” – powiedział polityk.
Przewodniczący związku zawodowego policji w Hesji, Jens Mohnherr, również jest wstrząśnięty zamieszkami. „Normalne funkcjonowanie w mieście udało się przywrócić jedynie dzięki wsparciu sił policyjnych z innych krajów związkowych” – mówi funkcjonariusz. Na szczęście policjanci zdołali zabezpieczyć urządzenia zapalające i broń na wczesnym etapie i zapobiec dalszej eskalacji przemocy.
Demonstranci rzucali kamieniami i bombami dymnymi w policjantów. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Nad centrum miasta krążył policyjny helikopter. Później ponad 100 osób próbowało wspiąć się na ogrodzenie Hessenhalle, gdzie odbywał się festiwal.
W pierwszym dniu festiwalu policja odesłała do aresztu 131 agresywnych przestępców, którzy protestowali przeciwko festiwalowi i próbowali siłą mu zapobiec. Wszczęto 125 postępowań przygotowawczych, między innymi o uszkodzenia ciała. Według raportu policji, niektórzy z podejrzanych pochodzą z innych niż Niemcy krajów europejskich. 28 policjantów doznało obrażeń.