Wiadomość

Francja: wraca spór o burkini

Zdjęcie ilustracyjne Engin Akyurt z Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne Engin Akyurt z Pixabay

Francja w roku 2019 była areną sporu kulturowego o obecność burkini, stroju zasłaniającego kobiety na plażach. Dzisiaj ten spór wraca za sprawą decyzji lokalnych władz.

Lokalne władze Grenoble pozwoliły kobietom pływać na basenach miejskich zarówno topless jak i w burkini. Decyzja ta zantagonizowała od razu i lewicowe feministki, i konserwatystów. Te pierwsze oskarżyły burmistrza miasta Erica Piolle o „uleganie islamistycznej ideologii”, przez udzielenie zgody muzułmankom na uczęszczanie na basen w kostiumach zakrywających całe ciało i włosy.

Decyzja musi zostać jeszcze zatwierdzona w przyszłym tygodniu przez radę miejską, jednak propozycja Piolle z partii Zielonych określana jest jako „akt postępu społecznego”, ponieważ uwalnia kobiety od woli władz wtrącających się w to, co mają nosić, a czego nie powinny. Popierana jest przez lewicową promuzułmańską grupę Sojusz Obywatelski, która protestowała przeciwko poprzedniemu zakazowi większości rady miejskiej.

Jednak zarówno feministki jak i politycy głównego nurtu popierali zakaz, ponieważ ich zdaniem przeciwdziałał poddawaniu muzułmanek przymusowi skromności, narzucanemu przez mężczyzn.

Zdaniem konserwatywnego prezydenta regionu Rodan Alpy, Laurenta Wauquieza, to świadectwo, że polityk Zielonych idzie na „układy z politycznym islamem”. Wauquiez zagroził odcięciem milionów euro subsydiów dla miasta. Swoje groźby realizuje, w ubiegłym roku odciął od finansowania uniwersytet w Grenoble po tym, jak ten wprowadził zasady zainspirowane amerykańskim progresywistycznym ruchem „woke’ów”.

Piolle w odwecie oskarżył go o seksizm i porównał do antyimigracyjnej Marine Le Pen. Jednak przeciwko sobie ma także prezydenta Francji. Macron zaatakował organizację Citizen Alliance nazywając ją „frontem dla islamistycznej indoktrynacji”.

Kwestia podejścia do regulacji kwestii burkini na plażach i basenach podzieliła też niegdyś redakcję Euroislam.pl. Grzegorz Lindenberg uważał, że są o wiele ważniejsze kwestie wymagające integracji muzułmanów niż to, jak kobiety ubierają się na plażę. Z kolei Jan Wójcik uznaje, że skoro walczymy z ideologią, która traktuje kobiety jak istoty drugiej kategorii, to przyzwalanie na tak oczywistą symbolikę jest uleganiem presji islamistów.

Przeczytaj także:

„Ruch oporu burkini” – nowa fikcja lewicy

Francuski spór: nudyści kontra burkiniści

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign