Minęły dwa lata od ataku terrorystycznego, w którym czeczeński imigrant zamordował francuskiego nauczyciela Samuela Paty’ego. Co zmieniło się od tego czasu?
Samuel Paty został zabity 16 października 2020 roku przez muzułmanina oburzonego faktem, że nauczyciel pokazywał na lekcji karykatury Mahometa. 18-letni sprawca, Abdullah Anzorow, nie znał Paty’ego, nie był świadkiem pokazywania karykatur, a o „bluźnierstwie” dowiedział się z mediów społecznościowych.
I ta kampania nienawiści rozpętana w sieci przez islamistów i fundamentalistów islamskich stała się przyczyną, dla której prezydent Macron przyspieszył działania przeciwko, jak to określił, „separatyzmowi islamskiemu”.
W opinii dr Lorenza Vidino, eksperta goszczącego niedawno w Polsce, Francja wysunęła się w Europie zdecydowanie naprzód, jeżeli chodzi o przeciwdziałanie islamistycznemu separatyzmowi. Napotyka to na trudności proceduralne, odwoływanie się do sądów czy próby wpływu ze strony obcych państw, ale jednak zabójstwo Paty’ego było na tyle szokującym wydarzeniem, że zmieniło zasadniczo opinię publiczną.
Ujawnia się to w poparciu dla działań rządu przez potężny i lewicowy związek zawodowy nauczycieli, czy też w wyborach prezydenckich w 2022 roku, kiedy zdecydowana większość kandydatów prezentowała poglądy popierające konfrontację ze środowiskami fundamentalistycznego islamu.
W samej Francji postrzega się te zmiany bardziej krytycznie, a wiele tygodników pisało, że zmiany nie nastąpiły. Przyczyny takich negatywnych nastrojów należy szukać w wydarzeniach tuż przed rocznicą śmierci Paty’ego. Oto kolejny nauczyciel musiał zostać objęty ochroną policyjną po groźbach ze strony fundamentalistów, że podzieli jego los. Innemu nauczycielowi groził krewny jego ucznia, bo ten ośmielił się dyskutować sprawę karykatur z satyrycznego pisma „Charlie Hebdo”. Ale nastawienie Francuzów oznacza również, że społeczeństwo domaga się bardziej zdecydowanych działań od rządu.